Miłość znaleziona w szafie

Patrzyłam na nią i drżałam, by nie stała jej się krzywda. Zupełnie jakbym miała do czynienia z dzieckiem.

Zatrzymałam tragarzy i poprawiłam sznurek, który pętał dwie dębowe gałki, by oba skrzydła szafy nie otworzyły się i nie porysowały o wąską klatkę schodową. Drzwi były piękne – wyglądały na zrobione z jednego kawałka drewna. Wyrzeźbione w girlandy klonowych liści. Znać było, że tworzył je jakiś niezwykle utalentowany secesyjny rzemieślnik.

Szafa pachniała żywicą i olejem, ususzoną różą, ale na pewno nie lawendą na mole. – Widocznie – szepnęłam sama do siebie – nigdy nie trzymano w niej ubrań. Była czymś więcej niż zwyczajną szafą... Nosiła Tajemnicę.

Miejsce schadzek

Intuicja – którą w mojej rodzinie kobiety przekazywały sobie w spadku – podpowiedziała mi, że szafa służyła za miejsce tajnych schadzek kochanków. Że kryjąc się przed wścibskimi oczami, zamykali się w jej drewnianych trzewiach, by oddać się namiętnym pieszczotom. Jeszcze raz popatrzyłam na drzwi zdobne w klony i pomyślałam z zaciekawieniem: – Któż może się za nimi chować? I wkrótce miałam otrzymać odpowiedź...

Tragarze wnieśli szafę do mieszkania. Pierwszego własnego, wymarzonego przeze mnie gniazdka. Wzięłam na nie potężny kredyt. Ale chęć posiadania swojego miejsca na ziemi była silniejsza niż strach przez dwudziestoletnim ciężarem dla portfela. Pracowałam jako tłumaczka literatury angielskiej i nie było z tego wielkich pieniędzy. Ale mnie wystarczało. Ba, nawet od czasu do czasu mogłam trochę zaszaleć!

reklama


Gdy zobaczyłam tę szafę, zdecydowałam, że muszę ją mieć. Szybko przekonałam się, że staroświecki mebel zajmuje jedną trzecią mojego mieszkanka. Ale... podobało mi się to. Szafa w tym niepozornym wnętrzu natychmiast zyskała własną tożsamość. Cieszyłam się, że jest na swoim miejscu.

Otworzyłam drzwi secesyjnej szafy. I poczułam, że całe życie chciałam mieć tylko własny kąt i tę szafę. I być zakochaną, jakkolwiek niemodnie to brzmiało w XXI wieku, w ustach dwudziestopięcioletniej dziewczyny.

Ojciec uczył mnie, że kiedy nabywa się rzecz stworzoną nie dla nas, trzeba zbadać jej dzieje. Trzeba pozwolić przedmiotom przemówić głosem tych, co już odeszli. Krótko mówiąc: nie ma przyszłości bez przeszłości. Tak jak domy przechowują w swoich murach emocje zamieszkujących je lokatorów, tak każdy inny przedmiot – drewniany konik na biegunach, angielska fajka marki Falcon czy srebrny kieszonkowy zegar z jeleniem na cyferblacie – opowie nam pełne namiętności historie, jeśli tylko zechcemy ich posłuchać.

Liść, róża i szmaragd

Na dnie szafy leżał karminowy, klonowy liść. Nie przelękłam się go. Czekałam na to. Na znak. Bo przecież nie było możliwości, by ktoś podrzucił go do środka albo by liść sam tam wpadł. Zaczęłam cierpliwie badać, obstukiwać leciutko ściany mebla. Przy którymś uderzeniu kostkami palców o tył szafy usłyszałam głuchy dźwięk. – Skrytka! – pisnęłam i zalała mnie fala podniecenia.

Starałam się opanować oddech i drżenie rąk, by nie przeoczyć mechanizmu, który pomoże mi dostać się do... No właśnie, do czego? A jeżeli mały meblowy sejf będzie pusty?! Byłam tylko ja i szafa. Weszłam do niej i zamknęłam za sobą drzwi. Ciemność pachniała ususzoną różą. Po omacku, bez lęku, zaczęłam badać palcami wnętrze szafy. Moje dłonie bez problemu odkryły zapadkę.

Tajemniczy przedmiot wpadł mi w ręce. Powąchałam go – znowu róże i... Zrobiło mi się odrobinę smutno. Ale potem poczułam dumę, że znaleziony pierścionek czekał na mnie tyle lat. Nie obawiając się duchów, wsunęłam go na palec, zamknęłam oczy i trwałam tak przez chwilę. Kiedy wyszłam z szafy i spojrzałam na dłoń, ujrzałam obrączkę z białego złota, a pośrodku, w misternie plecionym koszyczku lśnił niewielki szmaragd.

„Ten kamień ma kolor twoich oczu, Mario" – usłyszałam w swojej głowie cichy szept. Ale ja przecież nie mam na imię Maria, tylko Monika – pomyślałam. A potem usłyszałam śmiech kobiety i rozmowę. „Karolu, nigdy mnie nie zostawiaj. Słyszysz? Umrę bez ciebie!" „Nie umrzesz, bo cię kocham. Kocham cię. I zawsze będę z tobą" „Ktoś idzie... Ale nie przerywaj proszę... Szafa... Schowajmy się do szafy!"

Położyłam się spać. Choć byłam rozgorączkowana wydarzeniami dnia i myślałam, że spędzę bezsenną noc, sen przyszedł od razu. Tyle że to, co zdarzyło się później, wcale snem nie było...

Nie ma powodu się bać

Czułam pierścionek na palcu. Wydawało mi się, że pulsuje, jakby żył. „Ten kamień ma kolor twoich oczu, Mario". Moje oczy są niebieskie, mam na imię Monika. Szafa zaskrzypiała. Drzwi powoli się otworzyły. Cały pokój wypełnił się zapachem róż, który po chwili stał się tak intensywny, że aż duszący. Bałam się otworzyć oczy. Nagle... usłyszałam kroki. Nie wiem, która mogła być godzina. Noc, ale bliska świtania. Kanapa ugięła się – ktoś usiadł obok mnie.

– To ty, Mario? – zapytałam, choć znałam odpowiedź. Obok mnie tkwiło nieruchomo widmo dziewczyny. Miała blond włosy, tak jasne jak tylko to możliwe. W bladej twarzy połyskiwały lekko skośne, zielone jak u kota oczy. Miałą białe brwi i rzęsy o podobnym kolorze. Była ubrana w panieńską, wykrochmaloną białą koszulę.

– Zgubiłam mój pierścionek – powiedziała. – Nie dotarłam na ślub.
– A róża ze ślubnego bukietu?
– Różę sobie wyobraziłam.
– Dlaczego?
Potrząsnęła głową.
– Oddaj mi pierścionek – poprosiła.
– Co mi wtedy zostanie?
– Zobaczysz.
– Boję się.
– Nie masz powodu.
– Mario, ile masz lat?
– Jeśli jest 1905 rok, to dziewiętnaście – odrzekła i... zniknęła. Zniknął też pierścionek zaręczynowy ze szmaragdem.

Kiedy się obudziłam, słońce pięknie świeciło. Jakby prosiło o wspólny spacer. Poszłam do parku. Poczułam ciepło na twarzy. Aż przymknęłam oczy z wielkiej rozkoszy. Wtedy na moje kolana naskoczył pies. Zachwiałam się i zamachałam rękoma. Uff! Udało mi się utrzymać równowagę. Po chwili jednak mocno tego pożałowałam, bo szczeniak należał do wyjątkowo przystojnego pana...

Młody mężczyzna, biegnąc w moim kierunku, odgarnął z czoła jasną grzywkę. Miał długi prosty nos, i niemalże malinowe, wydatne usta. Czy mogłam nazwać to miłością od pierwszego wejrzenia? Maria na pewno by tak to nazwała.

Anna Nałęcz
il. E. Banach-Rudzik
fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 8/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl