Odsłoń młodszą twarz

Złuszczanie naskórka to jeden z najprostszych zabiegów kosmetycznych. I całkiem tani, jeśli zrobisz to domowym sposobem. Piling można zrobić z otrębów, mleka w proszku czy miąższu ananasa albo pomarańczy. Taki domowy kosmetyk jest tak samo (albo bardziej) skuteczny jak ten ze sklepu.

Odsłoń młodszą twarzDbasz o skórę, stosujesz kremy i rozmaite odmładzające sera, ale efekt tych starań jakoś cię nie zachwyca. Twoja twarz (szczególnie teraz, u końca zimy) wcale nie ma ładnego, zdrowego kolorytu, wydaje ci się, że wygląda nieświeżo. Nie jest też zbyt jędrna, a na widoczne na niej zmarszczki, linie i rozszerzone pory nie pomagają nawet najnowsze specyfiki obiecujące „murowany przeciwstarzeniowy efekt”.

Wiadomo, że nikt z wiekiem nie młodnieje i z tym się trzeba pogodzić, ale być może da się jeszcze coś zrobić, zanim w desperacji pobiegniesz na botoks? Pewnie zapomniałaś o złuszczaniu? To błąd, bo bez tego nawet najdroższy krem czy serum nie zdziała zbyt wiele. Rzecz polega na tym, że aby przeciwzmarszczkowe, ujędrniające i inne odmładzające składniki zadziałały, muszą dotrzeć jak najgłębiej.

Jeśli nie robimy regularnie pilingu, to warstwa martwego już naskórka (skóra złuszcza się sama co mniej więcej 30 dni, ale część martwych komórek pozostaje na twarzy) stanowi dla tych składników barierę. To nie znaczy, że jeśli nie robimy pilingu, kremy nie działają w ogóle.

Działają – tylko że dużo słabiej niż by mogły. Warto regularnie złuszczać naskórek również po to, by po prostu lepiej wyglądać. Bo martwe komórki, chociaż nie widać ich gołym okiem, sprawiają, że twarz wygląda na bardziej zmęczoną i starszą, niż jest w rzeczywistości. Zetrzeć je to trochę tak, jakby zrzucić starą skórę, po to, by ukazać nową – młodszą, gładszą i bardziej promienną.

reklama

Płatki owsiane albo mąka
O delikatnym złuszczaniu powinnaś pamiętać praktycznie codziennie. Do mycia twarzy używaj więc preparatów ze ścierającymi drobinkami. Jeśli wolisz sposoby domowe, postaw w łazience obok umywalki pojemnik z dość grubo zmielonymi płatkami owsianymi. Codziennie rano i wieczorem nabierz na dłoń trochę tego owsianego proszku, dodaj odrobinę ciepłej wody, rozrób na dłoni i powstałą masą myj twarz tak jak mydłem. A jeśli nie masz akurat płatków owsianych, możesz również użyć na przykład otrębów pszennych, a nawet zwykłej mąki (najlepiej jednak, jeśli będzie to mąka z pełnego przemiału). Dobrym sposobem na pozbycie się martwych komórek naskórka jest także codzienne masowanie twarzy miękką szczoteczką. Przy okazji pobudzisz w ten sposób ukrwienie skóry i sprawisz, że łatwiej i szybciej będzie się regenerowała.

Owoce, migdały, jogurt
Ale taka codzienna higiena to nie wszystko. Przynajmniej raz na tydzień potrzebny jest piling nieco mocniejszy. Możesz użyć kupionego w drogerii, ale da się też taki preparat zrobić w domu. Na przykład ze zmielonych w młynku migdałów. Odrobinę migdałowego proszku wymieszaj na dłoni z jogurtem (w proporcjach pół na pół). Rozprowadź tę masę po twarzy i kolistymi ruchami pocieraj przez kilka minut. Zmyj najpierw ciepłą, potem letnią wodą. To znakomicie odświeża i wygładza skórę tłustą.

Jest też pewien świetny sposób na domowy piling enzymatyczny (czyli rozpuszczający martwe komórki, a nie mechanicznie je ścierający, tak jak piling z migdałów). Taki jest lepszy do suchej, wrażliwej i delikatnej skóry. Robi się go z mleka w proszku i świeżego ananasa. Kawałek świeżego owocu wrzuć do blendera i zmiksuj. Przełóż ananasowy mus do miseczki i dodaj do niego nieco mleka w proszku – tak by powstała masa, która nie będzie spływała po nałożeniu na twarz. Maseczkę nałóż na twarz na mniej więcej 5 minut, a następnie zmyj letnią wodą

Generalny remont raz na rok
Domowe złuszczanie to podstawa, ale jeśli twoja skóra wygląda naprawdę źle (na przykład masz przebarwienia albo blizny po trądziku), nie obejdzie się bez zabiegu u kosmetyczki, a nawet u dermatologa. W salonach urody stosuje się do złuszczania preparaty chemiczne – alfa-hydroksykwasy (na przykład glikolowy), beta-hydroksykwasy (na przykład salicylowy) o średnich stężeniach. Takie preparaty nie tylko złuszczają naskórek, ale także wnikają w głąb skóry, pobudzając ją do odnowy. Seria takich zabiegów (bo jeden to za mało) zmniejsza widocznie oznaki starzenia – choć oczywiście go nie cofa, usuwa albo zmniejsza przebarwienia i inne niedoskonałości.

Zamiast na kwasy możesz się również wybrać się na mikrodermabrazję, czyli mechaniczne ścieranie naskórka specjalnym aparatem. Obie metody można też łączyć. Jeśli potrzebujesz czegoś jeszcze mocniejszego, wybierz się na zabieg złuszczający do dermatologa. Lekarze mogą stosować wyższe stężenia kwasów niż kosmetyczki, więc efekty takich zabiegów bywają naprawdę świetne.

Jednak warto pamiętać o tym, że po zastosowaniu kwasów o bardzo wysokich stężeniach cera przez kilka dni nie wygląda najlepiej, bywa zaczerwieniona i wyraźnie się łuszczy. Po takim zabiegu lepiej więc pozostać przez kilka dni w domu. I jeszcze jedno: po złuszczaniu (czy to u dermatologa, czy u kosmetyczki) w żadnym wypadku nie wystawiaj twarzy na słońce i nawet w pochmurne dni stosuj wysokie (50+) filtry UV. Inaczej na twojej twarzy mogą się pojawić przebarwienia!

Źródło: Wróżka nr 3/2011
Tagi:
Komentarzy: 1
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl