Kreatywne (nie)myślenie

Wiedza, której potrzebujemy, żeby być twórczymi, już znajduje się w naszym mózgu. Wystarczy porządnie się zrelaksować i po prostu po nią sięgnąć.

Z kreatywnością związane są fale alfa generowane przez mózg, kiedy jesteśmy spokojni i zrelaksowani. Ale też czujni i świadomi wszystkiego, co się dzieje wokół nas. Naukowcy wykazali, że mózgi bardzo twórczych osób podczas pracy nad zadaniem albo innowacyjnymi rozwiązaniami produkują ogromne ilości fal alfa. Zresztą każdy z nas, gdy doświadcza olśnienia lub inspiracji, jest „prowadzony" właśnie przez te fale. W jaki sposób możemy podnosić ich poziom, by jak najlepiej korzystać z danej nam przez naturę zdolności kreacji?

Twórczy relaks

Naukę kreatywności dobrze zacząć od opanowania umiejętności... nicniemyślenia. A to wcale nie jest proste. Kłębiące się w mózgu myśli tworzą bowiem szum, który nie pozwala dostrzec nowatorskich idei i rozwiązań. Na to po prostu brakuje w nim miejsca. W takiej mocno zatłoczonej myślami przestrzeni najsilniej rezonują fale beta. Co prawda świetnie sprawdzają się one przy wykonywaniu rutynowych czynności i pilnowaniu nieistotnych szczegółów, ale nie dają dojść do głosu zbawiennym falom alfa.

Warto jeszcze dodać, że szybkie myślenie beta towarzyszy sytuacjom stresującym lub takim, od których chcemy jak najszybciej uciec. Jak się przed nim bronić? Po prostu trzeba zatrzymać automatyczny napływ złych myśli. Na szczęście zrobi to nasza podświadomość, która wie, że przerwanie takiego wewnętrznego, nieprzyjemnego monologu przynosi ulgę.

Jeśli uwolnimy umysł od dręczących nas myśli, zrobimy miejsce na wolniejsze fale alfa i theta. Czyli te twórcze. To dlatego na najlepsze pomysły wpadamy, kiedy jesteśmy zrelaksowani. Na przykład pod prysznicem czy podczas długiego spaceru, kiedy całkowicie oderwiemy się od codziennej gonitwy i stresu.

Pączkowanie mózgu

Japoński naukowiec dr Yoshiro Nakamatsu, który ma na swoim koncie ponad 3 tysiące patentów (twardy dysk, cyfrowy zegarek, samochód na wodę), opracował trzy etapy kreatywnego myślenia.

reklama


Gdy rozpoczyna pracę nad swoimi wynalazkami, najpierw wybiera się do pokoju medytacji. Twierdzi, że podstawową zasadą, konieczną w fazie twórczej, jest pozostać spokojnym. Tu pozwala swojemu umysłowi na wolne skojarzenia, na wyłapywanie wszystkiego, co przychodzi mu do głowy. Potem przenosi się do pokoju „dynamicznego", ciemnego ze ścianami pomalowanymi w biało-czarne pasy. Tu dostarcza mózgowi nowych bodźców. W końcu – idzie na basen i...pływa pod wodą tak długo, jak tylko da radę. Wówczas ponoć jego mózg „pączkuje pomysłami".

Dlaczego tak się dzieje? Otóż, kiedy zatrzymamy dopływ świeżego tlenu do krwi, wzrasta w niej poziom dwutlenku, a tętnice szyjne się rozszerzają. Jeśli robimy to regularnie, tętnice trwale się powiększają, a mózg dostaje więcej tlenu. W takiej sytuacji wytwarza się masa fal alfa. Świadom tego dr Nakamatsu nurkuje, zakotwicza się na dnie basenu i zapisuje wpadające mu do głowy pomysły, na specjalnej płytce z pleksi-glasu. „Tak wpadłem na moje najlepsze pomysły. Nazywam to kreatywnym pływaniem" – twierdzi uczony.

Ale nie trzeba od razu nurkować, by osiągnąć ten efekt. Wystarczy wstrzymywać oddech na dłużej. Tak też zmotywujemy mózg do wytwarzania kreatywnych fal alfa. Rzadziej spotykana forma kreatywności odbywa się na falach theta, jeszcze wolniejszych niż alfa. Kiedy mózg je wytwarza, możemy ponoć sięgnąć do Kronik Akaszy. To energetyczny magazyn wszelkiej wiedzy, jaką ludzie mogą przyswoić. „Akasha" to sanskryckie słowo oznaczające pierwotną substancję. Fale theta pojawiają się w mózgach zaawansowanych w medytacji joginów. Nie musimy jednak latami medytować, żeby korzystać z dobrodziejstw fal theta.

Drzemki Edisona

Na pomysł, jak to zrobić wpadł Thomas Edison, amerykański wynalazca (m.in. żarówki) z tysiącem patentów na koncie. Kiedy przychodziły mu do głowy genialne pomysły, nie wiedział, że wkracza do Kronik Akaszy. Jego strategia przyniosła odkrycia, o których wcześniej nawet nie marzono. Miał zwyczaj oddawać się „napełniającym mocą drzemkom". Korzystał też z technik relaksacyjnych, pozwalających wchodzić w wysokie stany theta, które pojawiają się między snem a przebudzeniem.

Edison siadał na wygodnym krześle, trzymając w każdej dłoni ciężkie metalowe kulki. Potem starał się zasnąć. Kiedy przychodził moment, że prawie już spał, kulki wysuwały mu się z dłoni i z łoskotem spadały na metalowe talerze ustawione na podłodze, dokładnie pod dłońmi. Odgłos uderzenia przywracał wynalazcę do stanu czuwania. Wtedy szybko zapisywał wszelkie pomysły, które przyszły mu do głowy.

Dzisiaj wiemy, że hipnagogia, stan pomiędzy czuwaniem a snem to czas, w którym fale theta w naszym mózgu dominują. Wtedy nawiązujemy kontakt z podświadomością i intuicyjnym umysłem. I problemy... rozwiązują się same. Warto wypróbować ten sposób, by stać się odkrywcą i tworzyć.

Aleksandra Nowakowska
il. E. Banach-Rudzik
fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 7/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl