Biały szaman

Takim mianem określają Leonarda DiCaprio jego przyjaciele – Indianie znad Amazonki. Bo największą pasją hollywoodzkiego gwiazdora jest troska o obronę tropikalnych lasów. Troska o Ziemię.

Biały szaman Leonardo DiCaprio po roli Jacka Dawsona w „Titanicu” (1997) z dnia na dzień stał się wielką gwiazdą. Dziewczyny zasypywały go listami, e-mailami, wystawały pod hotelami, w których spał, czy lokalami, w których bywał. Prasa nazwała go „boskim Leo”, zdjęcia aktora ukazywały się w każdej prawie gazecie.

Trudna do udźwignięcia
– Gdy zagrałem w „Titanicu”, miałem 23 lata – opowiada Leonardo DiCaprio. – Popularność i utrata anonimowości okazały się niełatwym doświadczeniem. Pamiętam dziewczynę, która podeszła do mnie w jednej z kawiarni w Nowym Jorku. Błagała, żebym umówił się z nią na randkę, kusiła, że jest gotowa na wszystko… Odpowiedziałem, że przecież się nie znamy. Popatrzyła na mnie z wyrzutem. Dla niej byłem dzielnym Jackiem, romantycznym kochankiem, który gotowy jest oddać życie dla ukochanej! Nie chciała słuchać, że jestem normalnym, przeciętnym chłopakiem, który lubi szybkie samochody, taniec i dyskoteki. Sława była dla Leonarda trudna do udźwignięcia, a przebicie największego hitu lat 90. okazało się niemożliwe.

Spotkanie z działaczami Greenpeace okazało się jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu aktora.


Publiczność zimno przyjęła kolejne dwa filmy aktora: „Człowieka w żelaznej masce” i „Niebiańską plażę”. DiCaprio załamał się, na zdjęciach z tamtego czasu widać, że dorobił się sporej nadwagi, pokazywał się w niedbałym stroju, z tłustymi włosami.
– Zrozumiałem, że jeśli się nie wezmę w garść, zostanę aktorem kojarzącym się wyłącznie z Jackiem. Musiałem starannie wybierać kolejne role, by nie dać się zaszufladkować jako niebieskooki amant.

reklama

W „branży” stukano się w głowę, gdy odmówiłem zagrania psychopaty w „American psycho”, mimo że dawano mi za nią 20 milionów. Ale pieniądze nie były najważniejsze, czułem, że nie jest to rola dla mnie. Leonardo zaczął odrzucać kolejne propozycje, zastanawiał się nawet, czy nie skończyć z aktorstwem. Było mu łatwiej podejmować takie decyzje, dlatego że w tym właśnie czasie znalazł nową pasję. Pasję, która nadała jego życiu sens.

Lepszy świat
Gdy kręcił „Niebiańską plażę” (2000), na tajlandzkiej wyspie Phuket zetknął się z działaczami Greenpeace, którzy protestowali przeciw niszczeniu wydm przez ekipę filmową.
– O ekologii miałem takie pojęcie, jak dziecko w szkole podstawowej. Moja wiedza ograniczała się do banałów: nie wolno zatruwać rzek chemikaliami, powietrza spalinami, wycinać lasów… Tak naprawdę nic mnie to nie obchodziło. Złościłem się jednak, gdy ekipa „Niebiańskiej plaży” bezlitośnie wyśmiewała protest ekologów. „Co oni z tego mają, po co się wychylają?”, pytali moi koledzy. W Hollywood nie robi się niczego bezinteresownie, na wszystkim trzeba w ten czy inny sposób zarobić. Ekolodzy wydali mi się sympatyczni, byli mniej więcej w moim wieku – może dlatego zaprosiłem ich na obiad, zaczęliśmy rozmawiać…

Spotkanie z działaczami Greenpeace okazało się jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu aktora. Wielokrotnie potem opowiadał, że ekolodzy podczas rozmowy zaimponowali mu, ponieważ skupili się na faktach. Opowiadali o tym, że dziś na Ziemi nie ma miejsca wolnego od chemicznych zanieczyszczeń, co więcej – szkodliwe pierwiastki i metale ciężkie odkładają się nawet w naszych ciałach. Że w wyniku efektu cieplarnianego w przeciągu następnych 50 lat może wyginąć jedna trzecia roślin i zwierząt, że w bogatych krajach zachodnich praktycznie nie ma już czystych rzek…

– Ludzie tacy jak ty mogą sprawić, że inni będą nas słuchać – usłyszał od nich Leo. – Jesteś sławny, wiele możesz zrobić dla świata. Przystojny młody gwiazdor łatwiej dotrze do ludzi niż ekolog w wyciągniętym swetrze i sandałach z rzemyków!

Leo zaczął zastanawiać się, jak wyglądałby świat, gdyby apokaliptyczne wizje ekologów ziściły się. Jedyne, co przyszło mu na myśl, to ponury obraz wielkiej niesprawiedliwości społecznej: bogaci mieliby dostęp do zasobów czystej wody i jedzenia, biedni umieraliby z głodu, żyli w skażonych miejscach, chorowali. Jeżeli w przyszłości miałby dzieci, to chciałby, żeby dorastały w lepszym świecie.

Eko życieNa ratunek Amazonii
Aktor po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych zadzwonił do swojej przyjaciółki Kate Winslet i powiedział, że chciałby pomóc nowo poznanym przyjaciołom. Poczuł, że jest to dla niego równie ważne jak aktorstwo.

– Gdy prasa wyśmiewała moje „kilogramy”, Leo uświadomił mi, że mam do wyboru: katować się dietami i operacjami lub pozostać sobą – wspomina Winslet. – Odwdzięczyłam mu się podobną radą: człowiek może być szczęśliwy tylko, gdy poświęca się temu, co kocha. Już podczas kręcenia „Titanica” odkryłam, że Leo ma naturę społecznika.

Nie pomija żadnej okazji, by mówić o potrzebie mądrego gospodarowania dobrami natury.


DiCaprio zaczął swoją działalność od zaangażowania się w kampanię promującą zakaz wyrębu lasów. Pojechał do Brazylii spotkać się z Indianami zamieszkującymi Amazonię. Na własne oczy zobaczył dotknięte klęską suszy wioski, w których przez pół roku nie spadła kropla deszczu, wypalone połacie lasów, sawannę niszczoną przez koncerny górnicze.
– Indianie pojęcia nie mieli, że jestem aktorem. Brazylijscy urzędnicy do spraw kontaktów z tubylczą ludnością powiedzieli, że jestem szamanem. Indianie prosili, bym pomógł uratować ich kulturę. Obiecałem, że zrobię wszystko, co będę mógł.

„Zielony” samochód i zdrowa żywność„Zielony” samochód i zdrowa żywność
Fani Leonarda musieli zaakceptować nową pasję swego idola. DiCaprio na każdym spotkaniu czy podczas udzielania wywiadów zawsze wplata wątek ekologiczny. Nie pomija żadnej okazji, aby mówić ludziom o potrzebie mądrego gospodarowania dobrami natury. W 2000 roku został honorowym gościem Międzynarodowego Dnia Ziemi. Przeprowadził wtedy wywiad z Billem Clintonem – pytał go, co rząd robi dla ochrony środowiska. Prezydent stwierdził, że Leonard ma „żar, pasję, jest autentycznie zaangażowany i niczego nie robi pod publiczkę”.

Uważał aktora za egoistycznego bawidamka, ale zmienił zdanie – tak interpretowali słowa prezydenta dziennikarze. DiCaprio jednak zupełnie nie przejmował się opiniami na swój temat, tylko, jak to sam określał, „szedł dalej”. Założył organizację ekologiczną sygnowaną własnym imieniem, został producentem, scenarzystą i narratorem filmu dokumentalnego ostrzegającego przed globalnym ociepleniem: „11th Hour”.

– Mieszkam w domu wyposażonym w panele słoneczne, jeżdżę „zielonym” samochodem o napędzie hybrydowym, używam kosmetyków z naturalnych składników, nie jem żywności przetworzonej genetycznie, nie marnotrawię wody, kąpię się pod prysznicem, nie wyrzucam jedzenia. I dobrze mi z tym. Naprawdę każdy z nas może zrobić „coś” dla świata.
Razem z przemianą duchową zmienił się i zawodowy wizerunek DiCaprio. Leo jest poważnym, wszechstronnym aktorem, którego doceniają i krytycy filmowi, i koledzy po fachu.

– Nie jestem już chłopcem, który ze złości tupał nogami, gdy Oscar przeszedł mu koło nosa. Dzisiaj nie interesują mnie nagrody, zależy mi na widzach, którzy wydają pieniądze na bilety, nie chcę, żeby żałowali, że wybrali się do kina. Nie wiem, czy będę popularny za kilka lat. Chciałbym po prostu grać, a resztę czasu poświęcać swojej fundacji. Mam jedno życie i muszę je przeżyć najlepiej, jak umiem.


Anna Forecka
East News, Bulls



Co możesz zrobić dla przyrody?

• Nie marnuj jedzenia i wody, nie wszyscy na Ziemi są syci.
• Używaj wyłącznie przedmiotów wielokrotnego użytku, papierowe czy plastykowe naczynia można z powodzeniem nimi zastąpić.
• Segreguj odpady.
• Korzystaj, gdy to tylko jest możliwe, z komunikacji miejskiej, a gdy już musisz jechać swoim samochodem, zabierz pasażerów.
• Używaj eko-produktów: kosmetyków, odzieży, obuwia.
• Unikaj wszystkiego, co jest sztucznie barwione, konserwowane.
• Pamiętaj, że żywność modyfikowana genetycznie może się okazać szkodliwa, niektórzy naukowcy nazywają ją bombą z opóźnionym zapłonem.
• Przy sprzątaniu zastępuj detergenty solą, denaturatem, piaskiem.
• Wspieraj niewielkimi nawet sumami organizacje ekologiczne.
• Rozmawiaj z dziećmi o potrzebie chronienia naturalnych zasobów Ziemi.

Co przyroda może zrobić dla ciebie?

Jesteś częścią przyrody i kontakt z naturą może cię wzmocnić. Nie zagłuszaj stresu oglądaniem telewizji, objadaniem się, alkoholem czy lekami. Wyjdź na spacer do lasu, na łąkę, nad morze, jezioro, góry. Wykorzystaj piękno miejsca, w którym mieszkasz. Nie myśl o niczym, nie użalaj się nad sobą, nie rozpamiętuj krzywd. Przyglądaj się przyrodzie, która jest doskonała i piękna. Oddychaj głęboko. Ruch i świeże powietrze mogą zdziałać cuda.

Źródło: Wróżka nr 3/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl