W co wierzy Hollywood

Sława, pieniądze, uwielbienie nie gwarantują szczęścia. Gwiazdy szukają go w ezoteryce. Modne sekty obiecują im nieśmiertelność. W zamian oczekują hojnych datków i reklamy.

Madonna dzięki Centrum Kabały odkryła, że nie trzeba przez lata studiować świętych ksiąg judaizmu.  Aby zapewnić sobie nieśmiertelność, wystarczy krótki kurs regeneracji ciała i duszy. Scjentologia zawsze będzie kusić gwiazdy, bo daje im przyzwolenie na to, jak żyją. Mówi: OK, że jesteś bogaty, OK, że jesteś sławny. To znak twojego rozwoju duchowego.

Tego nikt się nie spodziewał. Madonna, najsłynniejsza kabalistka światła, odeszła z Międzynarodowego Centrum Kabały, z hukiem trzaskając drzwiami. Poszło o zaufanie. A dokładniej – o pieniądze. Założyciel centrum, Philip Berg, jednocześnie zarządzał fundacją Raising Malawi, którą gwiazda powołała do wybudowania w Malawi sieci szkół dla dziewczynek. Inwestycja miała kosztować 15 mln dolarów. Madonna traktowała ją jako „podziękowanie” dla władz za pozwolenie na adopcję dwójki dzieci – Davida i Mercy. Już dostała od władz Malawi ziemię pod pierwszą szkołę, ale budowa nie ruszyła, bo… z konta fundacji wyparowały trzy miliony dolarów. Okazało się, że Philip Berg przelał pieniądze na konto Centrum Kabały. Wściekła Madonna nie tylko zwolniła go ze stanowiska, ale zerwała też z kabałą, której była wierna przez 15 lat.

KABAŁA: czerwona nitka za miliony

Świat usłyszał o tej „żydowskiej organizacji mistycznej” właśnie dzięki Madonnie. Do Międzynarodowego Centrum Kabały gwiazda trafiła przypadkiem. I natychmiast doznała oświecenia. Odkryła, że nie trzeba przez lata studiować świętych ksiąg judaizmu. Aby zapewnić sobie nieśmiertelność, wystarczy krótki kurs regeneracji ciała i duszy. „Dzięki kabale zobaczyłam, że w życiu najważniejsza jest emocjonalna czystość, a nie sława”, przekonywała Madonna.

reklama

Nie przeszkadzało jej, że żydowscy rabini uważają centrum za sektę propagującą „popkabałę”, która nie ma nic wspólnego z mistyczną szkołą judaizmu. Królowa pop przestała koncertować w piątki, zaczęła praktykować codzienne medytacje i nosić na lewym nadgarstku czerwoną nitkę, która miała odpędzać od niej złą energię. Nitka nie była zresztą zwyczajna. To ponoć fragment nici, którą owinięty był grób pramatki Racheli w Betlejem. Można ją było wypatrzeć m.in. u Demi Moore, Ashtona Kutchera, Winony Ryder, Gwyneth Paltrow, Christiny Aguilery, Naomi Campbell, Victorii Beckham… Lista sław jest długa.

Właściciel centrum, Philip Berg, zacierał ręce. Jego oferta, czyli „dostęp do tajemnej wiedzy talmudycznej, do tej pory zarezerwowanej wyłącznie dla religijnych żydów”, wreszcie miała wzięcie. Czerwona nitka szła jak woda. Kabalistyczna oczywiście. Madonna wierzyła w jej uzdrawiającą moc. Ponoć gwiazda nie tylko ją piła, ale też napełniała nią basen i… grzejniki.

Tę ostatnią rewelację sprzedali prasie hydraulicy, którzy naprawiając kaloryfery w domu Madonny, usłyszeli, że spuszczają z nich wodę za pięć tysięcy funtów! Szczęśliwie kabaliści nie przywiązują wagi do pieniędzy, bo religia nakazuje im rezygnację z czerpania radości z dóbr doczesnych. Dlatego gwiazdy bez mrugnięcia okiem płacą gigantyczne pieniądze za przynależność do organizacji. Sama Madonna przez ostatnie pięć lat przekazała na konto Międzynarodowego Centrum Kabały 18 mln dolarów.

Tom CruiseTom Cruise, drugi co do ważności członek Kościoła scjentologicznego, przygotowuje córkę Suri do przejęcia w przyszłości sterów organizacji. Podobno jest ona biologicznym dzieckiem jej założyciela.

Scjentologia: galaktyczny tyran i oczyszczanie duszy

Tom Cruise dla swojej wiary jest gotów zrobić wszystko. Dzięki niemu Kościół scjentologiczny wyrósł na wielką organizację, której majątek w samych Stanach Zjednoczonych wycenia się obecnie na 200 milionów dolarów.

Scjentologię wymyślił L. Ron Hubbard, pisarz science fiction. „Jeśli chcesz być bogaty, załóż biznes. Jeżeli chcesz być naprawdę bogaty, załóż religię”, mawiał wyjątkowo szczerze. Założenia scjentologii wymyślał przez prawie 30 lat. W skrócie chodzi o absolutne uwolnienie duszy od świata zewnętrznego i doprowadzenie jej do stanu Operującego Thetanu. Scjentolodzy osiągają to dzięki audytowaniu, czyli sesjom terapeutycznym prowadzonym przez "doradcę".

Pomagają one oczyścić umysł i pozbyć się traum z przeszłości. Uwolnienie duszy to jednak nie wszystko. Adepci muszą jeszcze zaliczyć osiem poziomów wtajemniczenia. Dopiero najwyższy, który poznają na morzu, na statku należącym do Kościoła scjentologicznego, dopuszcza ich do wielkiej tajemnicy o świecie. My też możemy ją poznać, bo trafiła do gazet podczas procesów wytaczanych Kościołowi scjentologicznemu przez rozczarowanych wiernych. Otóż Hubbard twierdzi, że 75 milionów lat temu galaktyczny tyran Xenu przywiózł na Ziemię kosmitów, którzy później wniknęli do ludzkich ciał jako duchowe pasożyty. Dziś możemy się ich pozbyć tylko dzięki zaawansowanym technikom scjentologicznym. To oczywiście kosztuje.

Tom Cruise, który jako nastolatek chciał być katolickim księdzem, mocno uwierzył w kosmiczną wizję Hubbarda. Niektórzy uważają, że zwyczajnie oszalał. Inni, że scjentologiczne kaznodziejstwo wychodzi mu całkiem nieźle. „Nawrócił” już m.in. Johna Travoltę, Kirstie Alley, Priscillę Presley, Willa Smitha oraz swoją obecną żonę, Katie Holmes.

Po ślubie z Tomem (oczywiście scjentologicznym) Katie Holmes zaczęła także oczyszczać duszę i umysł na kursach i spotykać się tylko ze scjentologami. Kościół pilnuje jej na każdym kroku. Gdy Toma nie ma w pobliżu, Kate towarzyszy duchowa opiekunka, Jessica Rodriguez.

W scjentologicznym duchu wychowywana jest również córeczka Cruise’ów, pięcioletnia Suri. Zamiast stawiania granic rodzice „wspierają ją duchowo”. Mała robi, co chce i kiedy chce. Sama decyduje o tym, co jeść i w co się ubierać. Ponoć Tom, drugi co do ważności członek kościoła, chce przygotować córkę do przejęcia w przyszłości sterów organizacji. Dlaczego? Andrew Morton w swojej książce „Tom Cruise – nieautoryzowana biografia” twierdzi, że Suri to biologiczne dziecko nieżyjącego od ponad 20 lat Hubbarda, którego nasienie zamrożono.

Aktor nie komentuje tych rewelacji, ale faktem jest, że jego religijna mania z roku na rok przybiera na sile. Kościół opiniuje każdy scenariusz, który dostaje Tom. Zaczęło to nawet szkodzić jego karierze (być może właśnie dlatego utknęła ona w martwym punkcie). Wytwórnia Paramount po 14 latach współpracy nie przedłużyła z nim kontraktu, bo podczas tras promocyjnych, zamiast opowiadać o filmach, chwalił się, że dzięki scjentologii wyleczył z nałogu setki narkomanów.

W kilku państwach działalność kościoła została zakazana, a Parlament Europejski uznał go za niebezpieczną sektę. Cruise się tym jednak nie przejmuje. Niedawno ogłosił, że na terenie swojej posiadłości w Kolorado buduje kilkukondygnacyjny schron. W zasilanym bateriami słonecznymi bunkrze znajdą się zapasy picia i jedzenia, które wystarczą kilkunastu osobom przez kilka lat. Tom chce się tam schronić z rodziną i przyjaciółmi, gdy Ziemię ponownie odwiedzi władca Xenu. A wtedy wszyscy przestaną się śmiać.

Źródło: Wróżka nr 6/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl