Gdy gardziel pali…

Dawniej chorób nie leczono, lecz je wypędzano! Nieźle trzeba było się przy tym natrudzić…

Dawniej chorób nie leczono, lecz je... wypędzano!Każdy z nas ma swoje tajemne sposoby, by wspierać chory organizm. Sprawdzone od pokoleń środki, z którymi czujemy się bezpiecznie. Ale, ale… czy aby na pewno jesteśmy przygotowani na atak bólu gardła? Czy znajdzie się ktoś, kto ma w swej apteczce suszone gniazdo remiza lub wilcze gardło? Nie?! A to przecież podstawowe lekarstwa na „problemy gardłowe”!

Nalewka z ptasich gniazd

Dziś rzeczywiście moglibyśmy mieć problem ze zdobyciem gniazda remiza, gdyż jak podaje Stanisław Sokołowski w „Ptakach Ziem Polskich”: „Remiz zamieszkuje środkową i południową Europę, pospolity jest jednak tylko w niektórych krajach, np. na Węgrzech, w południowej Rosji i w delcie Rodanu. W Polsce był dawniej znacznie częstszy, dzisiaj spotyka się go tu i ówdzie w dolinach rzecznych, zwłaszcza nad Bugiem, Wisłą, Odrą i Wartą”. Są to informacje z 1958 roku, trudno powiedzieć, na ile pozostają aktualne, gdyż pisząc o gnieździe, autor dodaje: „całość jest mocna i miękka, w niektórych okolicach używano gniazd remiza za pantofel dla dzieci”…

„Przede wszystkim jednak gniazdo remiza to właśnie pewny lek na ból gardła” – donosi doktor Julian Talko-Hryncewicz w opracowaniu „Zarys lecznictwa ludowego na Rusi Południowej” z 1839 roku. Należy tylko przygotować z niego tak zwany „nastój” (to nalewka – czegóż to nasz organizm nie strawi z alkoholem) i płukać nią gardło.

Można też robić okład zewnętrzny z tegoż gniazda. Ale uwaga! Trzeba jednak baczyć, by gniazdo miało tylko jeden otwór. Dwa oznaczają, iż „małżeństwo ptasie, żyjące w gnieździe, było niezgodne i latało nie razem, lecz dwiema drogami, a w takim razie i środek ten nie będzie pomocnym”.

reklama

Jeśli ktoś był w pilnej potrzebie, a remizowych gniazd ani widu, mógł z powodzeniem wykorzystać środek zastępczy lub – jak określa się to w aptece – tańszy zamiennik: gniazdo jaskółcze! Wedle zaleceń Marcina Siennika, krakowskiego botanika i tłumacza z XVI wieku, najlepiej ugotować je z miodem, mlekiem i cebulą. Tak przygotowane lekarstwo należy wypić, przecedzając uprzednio. Równie ciekawy przepis odnajdujemy w XVIII-wiecznym „Kompendium Medium Auctum”: „Weź gniazdo iaskółcze, utłucz, przesiey, przyday cebule pieczoney, miodu prasnego, ięczmienia spalonego, mydła, gorzałki, zmięszay, przysmaż i obłuż gardło”. Przepis dziecinnie prosty, a składniki pod ręką!

Wilcze gardło lub psi gnój

Gniazda gniazdami, ale najlepiej było jednak zdobyć… wilcze gardło albo krtań! Jak pisał słynny XVI-wieczny lekarz Marcin z Urzędowa: „Gardło albo krtań wilcza iest rzecz potrzebna ku zdrowiu człowieczemu (…) gdy komu bolączki zasiedzą starwszy tego gardła albo krtania ususzonego na proch dać pić z wódką burakową – jest najpewniejsze lekarstwo”. Niekiedy zalecano picie wody, najlepiej święconej, przelanej przez wilcze gardło... 27 razy!

Pozostaje jeszcze jedno ważne „lekarstwo”, którego zdobycie nie powinno stanowić większego problemu, gorzej z zastosowaniem… W tajniki tej metody wprowadza nas Marcin Siennik. Pod nagłówkiem, zatytułowanym: „Na chropawość gardłową co ochrypieniem zowią lekarstwo pewne” czytamy: „Ku takowey chorobie zawsze album graecum służy, to iest psi gnój biały, ten prawie do wszystkich lekarstw bran bywa”. Przepis na to lekarstwo – pewne i doświadczone, według określenia Aleksego Pedemontana, lekarza i filozofa z XVI wieku – jest prosty.

W dziele „Alexego Pedemontana Taiemnice” czytamy: „Weź Album graecum psa, któryby był kościami przez dwa dni karmion, miodu przaśnego, popiołu z jęczmienia upalonego, każdego z nich równe części, po półtory łyżki, soli pół łyżki dobrey miary. Zmieszay to wszystko społem, a rozłożywszy na chustę przyłóż”. Odważniejszym poleca się wewnętrzne zastosowanie: „psie łayno z miodem i szafranem y z wodą przyważone a ku piciu dane wypędza wrzód gardłowy”. Album graecum zalecane było już przez takie osobistości, jak Galen czy Avicenna. Gdy na gardło skarżyło się dziecko, wskazane było wykorzystanie lekarstwa… własnej produkcji!

Według zalecenia Marcina Siennika, przygotowuje się je w następujący sposób: „Weź łayno dziecięcia małego któryby chleba ani mięsa przez trzy dni nie ruszało inne potrawy iedząc. Ma być ususzone a potem starte i z przaśnym miodem zmieszane, tedy tym ma być pomazane gardło wewnątrz i zewnątrz palcem”.

Pończocha matki i knot z gromnicy

Jeżeli ból nie jest bardzo dotkliwy – a po przeczytaniu tych wszystkich dobrych rad zapewne już znacznie zelżał – powinno wystarczyć przewiązanie gardła czerwoną włóczką lub tasiemką. Dobrze jeśli będą to wstążki z wianków poświęconych w oktawę Bożego Ciała. Można również wykorzystać pończochę, najlepiej ślubną, którą po wypełnieniu gorącym popiołem przykłada się do gardła. Choć, jak zalecają niektórzy, jeszcze lepsza okaże się pończocha należąca do matki – wówczas właściwości lecznicze potęgowane są przez matczyną miłość!

Przed bólem gardła uchroni nas podobnież połknięcie „bazich kotków” z wielkanocnych palm czy – co znacznie przyjemniejsze – zjedzenie suszonych owoców z kompotu podanego podczas wigilijnej wieczerzy. Doskonałą okazję do leczenia stwarzają też jednak inne święta. W święto Matki Bożej Gromnicznej (2 lutego) po nabożeństwie należy starać się zapaloną gromnicę donieść do domu, po czym gasząc ją, wciągać dym unoszący się z knota. Co odważniejsi mogą również spróbować kilkukrotnie przesuwać płomieniem pod brodą.

Gdybyśmy czasem przeoczyli to święto, zaraz na drugi dzień mamy okazję nadrobić zaległości. W rocznicę śmierci św. Błażeja (3 lutego) możemy poświęcić jabłka, które – podzielone między domowników i zjedzone – powinny sprawić, by wszelkie „złe” omijało nasze gardła. Nawet jeśli mamy pod dostatkiem album graecum na każdym trawniku, to jak widać czarno na białym – a raczej biało na zielonym – znacznie przyjemniej zapobiegać, niż leczyć!

Sposób na chrypkę

Chrypkę i pochrząkiwania nazywano w niektórych miejscowościach świńskim skrzekiem – stąd pewnie osobliwa na nie rada: splunąć do… świńskiego koryta. I mieć nadzieję, że świnia ten ból z rozpędu zje. Żłób krowy w zastępstwie raczej sprawy nie załatwiał.


Joanna Typek
fot. Getty Images/Fpm

Źródło: Wróżka nr 1/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl