A imię twoje Osiem i Pięć

Tak jak są kombinacje cyfr powodujące słabość i uległość, tak samo istnieją liczby, które robią z człowieka nadpobudliwego brutala. Jadwigę zaproszono kiedyś na andrzejki do szpitala psychiatrycznego. Przyjrzała się tam datom urodzenia wszystkich pacjentów. – Aż złapałam się za głowę – opowiada. – Oto miałam na żywo sytuację, o której Gladys Lobos mówiła na wykładach: u wszystkich pacjentów wycofanych, zamkniętych w sobie, z otępieniami czy autyzmem występowała powtarzalność czterech cyfr: 4, 6, 7, 8 – w takich kombinacjach, że wzajemnie się blokowały.

A imię twoje Osiem i PięćPacjenci nadpobudliwi, znerwicowani i agresywni mieli z kolei w dacie urodzenia oraz imionach i nazwiskach za dużo Piątek i Ósemek. „Ósemkowo-Piątkowy” problem miał też pewien szef, który tak bardzo chciał pokazać podwładnym, jak jest potężny i bezwzględny, że na ich oczach… rozjechał samochodem psa.

– Gdy zjawił się u mnie – wspomina Jadwiga – ogromnie tego żałował i twierdził, że nie wie, co w niego wstąpiło. Ja wiedziałam: Ósemka jest niezwykle silna wewnętrznie i fizycznie, szybko podejmuje decyzje i działa często bez zastanowienia. Potrafi być również bezwzględna, agresywna, nawet chamska. To urodzony generał, a przynajmniej kapral. Gdy coś ją wyprowadzi z równowagi, robi nikczemną awanturę. Kiedy ochłonie, zaczyna tego żałować, jednak wówczas często okazuje się, że już nikogo przy niej nie ma… Jeżeli człowiek z dużą liczbą Piątek i Ósemek nie ma w swoich liczbowych zasobach wystarczająco Dwójek, Trójek czy Szóstek, biedny jest i on, i jego otoczenie. Szefa czy właściciela firmy z takim zestawem liczb poznaje się po tym, iż jego głównym narzędziem zarządzania jest… wyrzucanie ludzi z pracy.

reklama

Jadwiga Pokładecka miała kiedyś klientkę z liczbą Drogi Życia (suma wszystkich cyfr wchodzących w skład daty urodzenia) – 44. Do tego owa pani wyposażona była przez datę urodzenia oraz imiona i nazwiska w mnóstwo Jedynek, Czwórek i Ósemek, co oznacza silną osobowość. Tak bardzo zdominowała swojego męża i zatruła mu życie ustawianiem go na baczność, iż ten popełnił samobójstwo. Wszyscy, oprócz niej samej, dostrzegali związek między tragedią a jej charakterem. Do niej dotarło to dopiero kilka miesięcy po tym, jak pani Jadwiga zharmonizowała jej portret numerologiczny.

– Podobne konfiguracje liczb mają też matki i córki, które równocześnie się kochają i nienawidzą – mówi numerolog. – Co jakiś czas trafia do mnie taki damski duet, który potrafi się komunikować tylko krzykiem, wyzwiskami i nieustannym wytykaniem sobie błędów. A przy tym obie panie ogromnie się kochają i nie wyobrażają sobie dnia bez spotkania czy choćby rozmowy. Imiona, jakie nadajemy naszym dzieciom – jak nam się wydaje, spontanicznie, kierując się wyłącznie rodzinną tradycją czy gustem – mają najczęściej taki liczbowy układ samogłosek i spółgłosek, jak u ojca czy matki. I jeśli mama jest agresywna, istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak nazwie córkę, że i ona taka będzie.

Sama jesteś cudotwórcą

– Czasem ludzie pytają, czy po zmianie numerologicznego portretu wygrają w toto-lotka, zaczną lepiej zarabiać, spotkają wielką miłość. Czy nastąpi jakaś cudowna zmiana w ich życiu? Wtedy muszę ich rozczarować – wyjaśnia Jadwiga. – W numerologii po prostu nie o to chodzi. Harmonizacja portretu nie spowoduje zmian w świecie zewnętrznym, w świecie zdarzeń. Działa na poziomie duszy. Wszak cyfry to instrumenty dane nam do wypełnienia lekcji karmicznej, którą właśnie dusza, jeszcze przed urodzeniem, sama sobie wyznacza dla tego wcielenia.

Ale, jak przekonuje Gladys Lobos, nie musimy przez całe życie realizować tego samego programu karmicznego. W jakimś momencie dusza może mieć dosyć, pragnie odpocząć czy zmienić program i wtedy pomóc może numerolog. Dodanie nowych imion i poprawienie podpisu nie sprawi, że świat materialny cudownie się odmieni. Jednak powinno uspokoić i wprowadzić do naszego wnętrza harmonię. A dzięki temu sami sobie „zorganizujemy” cuda: zmieni się nasz stosunek do otoczenia i system wartości, zaczniemy podejmować mądrzejsze decyzje.

A dobrze zestawione liczby w danym portrecie numerologicznym wzmocnią też naszą psychikę, pomogą przetrwać ciężkie chwile, a nawet zwalczyć chorobę. – Poproszono mnie kiedyś do młodej dziewczyny, która straciła władzę w nogach – wspomina Jadwiga Pokładecka. – Lekarze nie potrafili zdiagnozować choroby i roztaczali przed chorą coraz bardziej pesymistyczne wizje. Cztery miesiące po zharmonizowaniu jej karty numerologicznej zaczęła z powrotem chodzić. Miała krótkie imię i nazwisko, mało Jedynek, Czwórek i Piątek, które dają siłę fizyczną i odporność. Gdy dopadła ją choroba, prawdopodobnie jakiś wirus, jej organizm nie podjął walki, bo nie miał odpowiednich „narzędzi”. Dlatego warto mieć prawidłowo ustawiony portret numerologiczny – człowiek dzięki temu staje się po prostu silniejszy.

Sekrety imion

Numerolog może rzetelnie wywiązać się ze swojego zadania tylko wtedy, gdy klient zna dokładnie swoją datę urodzenia oraz wszystkie imiona i nazwiska. Tymczasem wielu z nas zapomina, na przykład, o imieniu od bierzmowania. A ono jest bardzo ważne. Podobnie zresztą jak wszystkie imiona nadawane w majestacie jakiejś wiary.

Od czasu, kiedy Polska otwarła się na świat, przed numerologami pojawiły się nowe wyzwania. Ludzie wyjeżdżają przecież do pracy za granicę, gdzie ich imię czy nazwisko zapisywane jest na tamtejszych dokumentach inaczej niż w polskich papierach. Coraz więcej też rodzi się dzieci w związkach nieformalnych. To dodatkowa komplikacja. W dokumentach szpitalnych zapisywane są bowiem pod nazwiskiem matki i, mimo że czasem noszą je zaledwie kilka dni czy parę tygodni, wytwarza ono energetyczną matrycę, która oddziaływać będzie na nie przez całe życie.

„Pieczęć” na polu energetycznym kobiety odciskają też nazwiska wszystkich mężów, których miała, nawet jeśli ślub był fikcyjny lub dawno się już rozwiodła czy owdowiała. Siła imion i nazwisk, jakie kiedykolwiek wpisano nam do dokumentów świeckich czy kościelnych, jest potężna. Jadwiga pokazuje mi portret wyliczony dla starszej pani, która dużo chorowała. Mimo to jej stan się nie poprawił, a nawet trochę pogorszył. Miała poczucie porażki, ale intuicyjnie czuła, że problem tkwi w imieniu od bierzmowania. Gdy kobieta lepiej się poczuła, Jadwiga namówiła ją, by w parafii, gdzie była bierzmowana pół wieku wcześniej, sprawdziła, jakie naprawdę otrzymała imię. Ta pani twierdziła, że „Maria”. I była Marią, ale pisaną po staroświecku, czyli z literą Y w środku. A różnica między „Marią” a „Maryą” jest dla numerologii niebagatelna.

Źródło: Wróżka nr 2/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl