Ostoja bogów, czarów i upałów


Pojechałem do tego miasteczka, by zobaczyć najbardziej niezwykłe schody w Europie. 142 stopnie prowadzące do kościoła Matki Boskiej z Gór zbudowano z czarnej wulkanicznej lawy i wyłożono kafelkami. Na każdej z tysięcy płytek wymalowano ręcznie ptaki, zwierzęta, smoki, rośliny, postacie rycerzy, żeglarzy i świętych. Patrzyłem na nie jak zahipnotyzowany i właśnie wtedy podszedł do mnie Pietro. Zaproponował, bym kupił od niego pocztówki. Dobrze nam się gawędziło, więc zaszliśmy do pobliskiego baru. I tam usłyszałem, że przyczyną cierpień jego żony była sąsiadka, która rzuciła na nią urok. I że pomógł jej nie medyk, tylko benedetti.

Czarny słoń cały czas czuwa nad Katanią i strzeże miasta przed gniewem mieszkającego we wnętrzu Etny HefajstosaBłogosławieni łączą magię z chrześcijaństwem. Jak opowiadał Pietro, uzdrowiciel odmawia katolickie modlitwy, zaczyna od "Wyznania wiary", przechodzi do "Ojcze nasz" i kończy trzykrotnym powtórzeniem "Zdrowaś Mario". Przez cały ten czas toczy po ciele pacjenta jajko, które wcześniej starannie umył, osuszył i pokropił wodą święconą. Z pokolenia na pokolenie Włosi przekazują sobie tajną wiedzę o liniach, wzdłuż których należy turlać jajo, by zadziałało jak należy. Po zakończeniu terapii trzeba je koniecznie zakopać w ziemi. – Nikt nie może go dotknąć, bo ma w sobie złą energię – wyjaśniał Pietro i zapewniał, że po wizycie u błogosławionego żonine bóle ustąpiły jak ręką odjął.

Benedetti uważają się za katolików, chodzą do kościoła, modlą się i spowiadają. Są przekonani, że nie robią nic, co kłóciłoby się z nauką Kościoła, bo przecież… pomagają ludziom. Za obdarzonych największą mocą uchodzą ci, którzy urodzili się 15 września, czyli w dniu święta Matki Boskiej Bolesnej. – Dzięki temu – tłumaczył mi Pietro – mogą polegać nie tylko na własnych zdolnościach uzdrowicielskich, ale także liczyć na wsparcie Najświętszej Panienki.

reklama

Rogi i rogaliki

Szukanie ratunku u błogosławionych to jednak ostateczność. Przezorni czy – jak mawiają niedowiarkowie – przesądni Sycylijczycy w codziennym życiu kierują się zasadą, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Dlatego na rozmaite sposoby zabezpieczają się przed urokami.

Rogi (czyli cornicello), które widziałem na straganach, to jeden z najbardziej tu popularnych amuletów ochronnych. Mnóstwo Sycylijczyków nosi je przy bransoletkach albo jako breloczki na klucze. Ale są też tacy, którzy zabezpieczają się podwójnie i wieszają je na szyi razem ze świętymi medalikami. Cornicello chroni nie tylko przed złymi duchami i upiorami. I tak np. kiedy jakaś zachwycona dzieckiem ciocia rozpływa się w pochwałach i komplementach, matki osłaniają jego głowę amuletem. A jeśli akurat nie mają go pod ręką, wykonują gest, który w innych sytuacjach oznacza… doprawianie rogów – prostują mały i wskazujący palec, a dwa pozostałe zginają.

Obdarowanie amuletami przyjaciół to dowód życzliwości i dobrych intencji. Żaden szanujący tradycję Sycylijczyk nie sprezentuje nikomu chusteczek do nosa, broszki ze szpilką czy scyzoryka. Te przedmioty kojarzą się ze łzami i bólem, mogą zatem sprowadzić nieszczęście. O tym, jak mocno chrześcijaństwo splotło się z dawnymi wierzeniami, można przekonać się u sycylijskiej wróżki. Niektóre z nich, rozkładając karty tarota, równocześnie przesuwają palcami… paciorki różańca.

Kto się boi czarnego słonia?

Z Sycylijczykami łączy nas lęk przed czarnym kotem. Tyle że wyspiarze boją się go bardziej i w razie zagrożenia potrafią nawet kopnąć. Dlatego obrońcy praw zwierząt ogłosili 17 listopada Dniem Czarnego Kota i Walki z Przesądami. Datę wybrali nieprzypadkowo. Pechowa u nas trzynastka uchodzi na Sycylii za liczbę szczęśliwą. Feralna natomiast jest „17”. Dlaczego? Bo zapisana liczbami rzymskimi wygląda tak: XVII. Wystarczy nieco poprzestawiać kolejność znaków, by zmieniła się w słowo „VIXI”, czyli żyłem. To z kolei – jak wierzą Włosi – może przywołać śmierć.

Kostucha zna Sycylię jak własną kieszeń, przez całe wieki snuła się po wyspie. Śmierć siali nie tylko ciągle zmieniający 0się najeźdźcy, ale też epidemie, straszliwe letnie susze, trzęsienia ziemi, a także wybuchy wulkanu Etna. Wędrówka po zboczach wulkanu wywołuje niesamowite emocje. Wąskie ścieżki wiją się wśród zwałów czarnej lawy i popiołu. Z 270 bocznych kraterów buchają kłęby pary i wydobywają głuche pomruki. Jednym widok kojarzy się z Księżycem, innym – z piekłem.

Źródło: Wróżka nr 6/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl