Dyskretna miłość
By lepiej zdać sobie sprawę z tego, jak wyjątkowym uczuciem była miłość Katharine Hepburn i Spencera Tracy'ego, trzeba się cofnąć do momentu jej narodzin, czyli do początku lat 40. XX wieku. Hollywood przeżywało wówczas swoje najlepsze lata, tzw. „złotą epokę" – wytwórnie pracowały pełną parą, kręcąc około 400 filmów rocznie, do kin chodziło średnio 90 milionów widzów tygodniowo, w tym czasie ukształtowały się również i osiągnęły swoją szczytową formę najważniejsze gatunki kina amerykańskiego, m.in. western („Dyliżans" z 1939 roku), melodramat („Przeminęło z wiatrem" z 1939 roku) czy film noir („Sokół maltański" z 1941 roku).
Równocześnie były to czasy wyjątkowej hipokryzji. Z jednej strony pruderyjna opinia publiczna skazywała na śmierć publiczną gwiazdy, które prowadziły się „niemoralnie", z drugiej zaś strony – wścibska prasa robiła wszystko, by aktorów przyłapać na gorącym uczynku, a następnie wykonać na nich wyrok. Hollywood prowadziło zatem podwójne życie 24 godziny na dobę: oficjalne – grzeczne i poukładane, nieoficjalne – pełne seksu, zdrad, nielegalnych aborcji, narkotyków i przede wszystkim – alkoholu.
Pili wszyscy, ale nikt nie potrafił przepić Spencera Tracy'ego. O jego eskapadach z kompanami do kieliszka, Humphreyem Bogartem i Clarkiem Gable'em, krążyły legendy. Razem z tym ostatnim wybrał się pewnego razu na elegancki koktajl zorganizowany w klubie golfowym pod Los Angeles. Wystarczyło kilka drinków, by obaj panowie dosłownie rozpłynęli się w powietrzu. Trzy dni później znaleziono ich, zalanych w trupa, w tanim pokoju hotelowym w... sąsiednim stanie Arizona.
W przypadku Tracy'ego, oprócz nałogowego alkoholizmu, dochodził jeszcze jeden czynnik – był gorliwym katolikiem, żyjącym w nieustannym poczuciu winy. Gdy jego syn urodził się głuchy, aktor zupełnie serio potraktował to jako karę za grzechy, na dobre odsunął się od rodziny i – zaczął pić jeszcze więcej. Katharine Hepburn z kolei każdego dnia musiała walczyć o swoją niezależność.
Parzyła kawę, masowała ego
Ameryka była skonsternowana. Zamiast pikantnego romansu, burzliwego rozwodu i wzajemnego obrzucania się błotem, otrzymała powściągliwość i takt. Pełne zachwytu spojrzenia między kochankami mogła oglądać jedynie na taśmie filmowej – nigdy w rzeczywistości. W efekcie, im dłużej trwała miłość między Tracym a Hepburn, tym bardziej przychylnie na nią spoglądano. W końcu skapitulowali nawet najsurowsi stróże moralności, a romantyczne, poniekąd niemożliwe do spełnienia uczucie, zaczęło obrastać legendą. Tym bardziej, że mijały lata, potem dekady, a oni byli nierozłączni. Także w życiu zawodowym.
Zagrali razem w dziewięciu filmach, m.in. takich klasykach jak „Żebro Adama" (1949) i „Pat i Mike" (1952). Z zewnątrz wszystko wyglądało jak z obrazka. A jak od środka? Według biografów związek Spencera i Kathy nie był tak piękny i idealny, jak wszyscy chcieliby go widzieć. Przede wszystkim Tracy był alkoholikiem ze wszystkimi tego konsekwencjami: ostrymi ciągami, skokowymi zmianami nastroju i wybuchami agresji. Z kolei Hepburn od początku ich związku weszła w rolę pielęgniarki i opiekunki: wyciągała go ze spelunek, stawiała do pionu, woziła spóźnionego na plan filmowy, parzyła kawę i – jak to ktoś złośliwie, ale celnie ujął – „masowała ego".
dla zalogowanych użytkowników serwisu.