Porno w fabryce snów



johnPo czym, pod pozorem przyjacielskiej wizyty, dopilnował, by tylne, wychodzące na patio drzwi jego rezydencji pozostały otwarte. 29 czerwca członkowie gangu Wonderland (nazwa pochodziła od ulicy, przy której mieściła się ich siedziba) dokonali napadu na rezydencję Eddiego.

Weszli niezamkniętymi tylnymi drzwiami, uziemili ochroniarza, właścicielowi przystawili pistolet do szyi, po czym okradli go na ponad milion dolarów. Nash szybko zorientował się, że został wystawiony przez kumpla – a nawet brata, jak zwykł mawiać o Holmesie. Teraz role się odwróciły.

Rozwścieczony Nash chciał krwi i król porno znowu znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. I ponownie zdradził. To, co wydarzyło się później, do dziś pozostaje nierozwiązaną do końca zagadką. Prawdopodobnie Holmes zaprowadził w nocy „żołnierzy" Nasha pod siedzibę gangu Wonderland i pomógł im się dostać do środka...

Około czwartej po południu 1 lipca 1981 roku pracownicy firmy przeprowadzkowej usłyszeli dochodzące z domu przy Wonderland Avenue w Los Angeles dziwne dźwięki. Jakby ktoś jęczał i bulgotał. Wezwali więc policję.

Podczas śledztwa sąsiedzi zeznawali później, że co prawda kilkanaście godzin wcześniej słyszeli dochodzące z domu hałasy i krzyki, ale uchodził on za wyjątkowo rozrywkowy. Nieustające imprezy i rozróby były na tyle częste, że przestały na kimkolwiek robić wrażenie.

Widok, który zobaczyli policjanci, był porażający. Kryminolodzy i specjaliści od zabójstw twierdzili nawet, że morderstwo Sharon Tate było mniej krwawe niż jatka w siedzibie gangu. Czworo jego członków zostało zatłuczonych na śmierć – sekcja wykazała, że zabito ich młotkami albo metalowymi pałkami. Cały dom spływał krwią i fragmentami mózgu. Atak przeżyła tylko żona jednego z gangsterów. To właśnie jej jęki zwróciły uwagę ekipy przeprowadzkowej. Niestety urazy głowy spowodowały u niej utratę pamięci.

reklama


Udział króla porno w tym morderstwie szybko wyszedł na jaw. Tym razem jednak gadatliwy zazwyczaj Holmes milczał jak zaklęty. A gdy po paru przesłuchaniach został wypuszczony z braku dowodów, natychmiast spakował manatki i zwiał w towarzystwie kilkunastoletniej kochanki. Znaleziono go pół roku później na Florydzie i odesłano do Los Angeles. Tym razem śledczy postawili przed nim zarzut wielokrotnego morderstwa. Holmesowi nie udało się jednak niczego udowodnić. Zmarł sześć lat później na AIDS, w wieku zaledwie 43 lat.

Nawet na łożu śmierci nie wyjawił nikomu, co wydarzyło się w domu przy Wonderland Avenue. Jego nieustępliwe milczenie sprawiło, że zagadka Wonderland Murders pozostała nierozwiązana. W „Boogie Nights" Paula Thomasa Andersona znalazła się cała historia Holmesa, choć, rzecz jasna, w mocno złagodzonej formie. Ale nawet autocenzura nie uchroniła reżysera przed emocjami, jakie budziło jego dzieło.

Po zamkniętym pokazie wstępnie zmontowanej wersji filmu grający w nim Burt Reynolds wściekł się do tego stopnia, że zwolnił swojego agenta, a Andersonowi przylutował w twarz. Zapowiedział też, że nigdy już u niego nie zagra. Jego reakcja okazała się jednak dość odosobniona. W dodatku film zdobywał kolejne entuzjastyczne recenzje, a jego sława powoli rosła. Z perspektywy czasu widać, że „Boogie Nights" stały się trampoliną do sławy dla wielu występujących w nich aktorów, m.in. zupełnie nieznanego wówczas Philipa Seymoura Hoffmana.

Także dla Julianne Moore, która za przejmującą rolę Amber otrzymała pierwszą w karierze nominację do Oscara. W przeciwieństwie do bohaterów filmu, których losy układały się często tragicznie, aktorzy, którzy ich zagrali, mogli mówić o wielkim szczęściu. W opinii krytyków „Boogie Nights" jest uważany za jeden z najlepszych filmów lat 90. XX wieku. Najbardziej złośliwie los obszedł się jednak z Burtem Reynoldsem. Ten, który żałował swojego udziału w filmie i pobił jego reżysera, dzięki roli w „Boogie Nights" otrzymał swoją jedyną w całej karierze nominację do Oscara.

Olga Michalska
fot.: getty images, shutterstock

Filmy z Johnem Holmesem reklamowano hasłem „Dla wszystkich mężczyzn między 18. a 75. rokiem życia". Tu plakat do „I Want You!".
sl135 copy



Źródło: Wróżka, nr 10/2016
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl