Narodziny na brzegu morza


ElenaPięknie jest żyć

Dzięki dramatycznemu wypadkowi Elena doświadczyła uczucia, które powinno być udziałem każdego dziecka przychodzącego na świat: że pięknie jest żyć, a nowe istnienie uszczęśliwia wszystkich wokół.

– Od tego momentu uznałam, że moją życiową misją jest pomaganie ludziom, by rodzili się w spokoju, radości i szczęściu. Ciało kobiety wie, co ma robić i tylko w naprawdę rzadkich przypadkach potrzebna jest interwencja lekarza – mówi Elena.

Jest zwolenniczką porodów w domu, sceptycznie traktowanych przez konwencjonalną medycynę. Oczywiście, żeby taki poród odbyć, trzeba się do niego odpowiednio przygotować. Najważniejsze, by kobieta nauczyła się swojego ciała i nabrała do niego zaufania. – Najpierw trzeba się oczyścić z traumy własnych narodzin.

Jeśli przychodzimy na świat w lęku i bólu, mamy zakodowany strach przed porodem. Kobieta, która się boi, spina mięśnie, każdy skurcz traktuje jak wroga, z którym trzeba walczyć. Dlatego bardziej ją boli – wyjaśnia Elena. – Poza tym, paradoksalnie, samopoczucie rodzącej często pogarszają lekarze. Oni, z racji wiedzy, zdają sobie sprawę ze wszystkich możliwych powikłań i trudności, jakie mogą się zdarzyć. Informują o nich kobietę, która też zaczyna się bać.

Powtórne, uzdrawiające narodziny ludzie przeżywają na warsztatach Eleny, w grupie życzliwych im osób. Ma być przyjemnie, dlatego dużo tu zabawy. Do trudnych zdarzeń uczestnicy zbliżają się jak dzieci, ciekawe nowego. Rozmowa, ćwiczenia, ruch, techniki oddechowe, odgrywanie ról – wszystko to wprowadza w nieco odmienny stan świadomości. Stan odpowiedni, by przeżyć własne poczęcie, beztroski raj w brzuchu mamy i wreszcie wyjście na świat, tym razem w szczęściu i ekstazie.

reklama


Uśmiechnięte dobre duchy

Doktor Igor Charkowski był jednym z pierwszych propagatorów porodów w wodzie. Uważał takie warunki narodzin za łagodniejsze zarówno dla matki, jak i dla dziecka. Elena do przemyśleń swego nauczyciela wprowadziła pewne novum: do udziału w narodzinach zaprosiła... delfiny.

– Kiedy zachęcaliśmy kobiety do swobodnej medytacji na temat narodzin, w ich fantazjach pojawiały się te zwierzęta. Takie wizje zdarzały się również osobom, które nigdy nie widziały delfinów z bliska – opowiada Elena Tonetti. To wtedy wpadła na pomysł, by zabierać ciężarne mamy na Krym, nad Morze Czarne, gdzie żyją te fascynujące morskie ssaki. W czasie pobytu na Krymie uczestnicy warsztatów mieszkają nad wodami małych, kameralnych lagun. To taki obóz treningowy dla rodzących – konieczny, bo do morza nie można wejść bez przygotowania. Z delfinami mogą rodzić tylko kobiety, które przejdą cały proces oczyszczania oraz naukę nowego kontaktu ze sobą i mocami ziemi.

– Uważam, że los całego świata zależy od tego, jak będziemy się rodzić. Narodziny w pokoju i radości dają nam zdolność miłości, współczucia i intymności. Gdy rodzimy się w strachu i bólu, jesteśmy samotni, cierpiący, niespełnieni.

Kiedy w obozie nad morzem któraś z kobiet zaczyna rodzić, naga wchodzi do wody, a delfiny wiedzione instynktem natychmiast przypływają, by jej pomóc. Sama ich obecność sprawia, że wszystko się uspokaja – znikają nerwy i strach. Jakimś sobie tylko znanym sposobem delfiny przynoszą wiarę, nadzieję i miłość. Tworzą bezpieczny intymny krąg. Reszty dokonują bliscy ludzie.

Narodziny w otoczeniu delfinów można obejrzeć na filmie DVD pt. „Narodziny, jakie znamy” nakręconym na obozie Eleny nad Morzem Czarnym.
Więcej informacji www.shantala.pl, www.BirthAsWeKnowIt.com

Anna Ławniczak

Źródło: Wróżka nr 12/2008
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl