Rozkosze kłamstwa

Fantazjowanie, mijanie się z prawdą, łgarstwo, krętactwo, oszustwo - tak wiele jest określeń na kłamstwo. Ale nic w tym dziwnego, skoro nie odstępuje nas ono na krok.

Kłamiemy, by nas lubiano: "ślicznie ci w tej fryzurze" - mówimy, chociaż w głębi duszy nowe uczesanie znajomej uważamy za okropne. Kłamiemy z litości: "wszystko będzie dobrze" - zapewniamy chorego, wiedząc, że jego dni są policzone. Albo - by rozprawić się z konkurentem, by zaprezentować się godniej, wzbudzić szacunek, uniknąć kary, pogrążyć swego wroga, itp. Nierzadko kłamstwem zdobywa się uczucia. "Kocham cię" mówi on do niej lub ona do niego - chociaż w rzeczywistości chodzi o protekcję, pozycję, czy majątek. Dorosła osoba kłamie około kilkudziesięciu, a nawet więcej razy w ciągu dnia. Nieprawdopodobne? A jednak. I to nie tylko ludzie oszukują się nawzajem. Zakłamany jest cały świat.

Kochaj mnie, jestem tobą

Gdyby nie podstęp, wirusy przez które zapadamy na choroby zakaźne nie miałyby szans wtargnąć w ludzki organizm. Strzegą nas przed nimi leukocyty, istniejące po to, by likwidować tych groźnych intruzów. Ale niektóre wirusy działają jak wilk z przypowiastki, który wtargnął w stado owiec w baraniej skórze - docierają do organizmu przebrane w "płaszczyki" molekuł. Leukocyty odbierają wtedy sygnał: to nie wróg, to część organizmu. Podobny sposób chemicznego upodabniania się do ciała innej istoty nie jest w przyrodzie rzadkością.

Mała, zwinna rybka amfiprion z rafy koralowej w zatoce Akaba, potrafi zapewnić sobie bezpieczeństwo, "zaprzyjaźniając" się z groźnym ukwiałem, którego parzące ramiona chwytne porażają każdą inną żywą istotę w ich zasięgu - z wyjątkiem amfipriona. Jego pieszczą i ochraniają, gdy chowa się wśród nich w razie niebezpieczeństwa. Jak to możliwe? Otóż bystra rybka zbliża się ostrożnie do ukwiała i ustrzykuje z jego parzącego ramienia odrobinę specyficznej wydzieliny, wciera ją w siebie i tak oznakowana rozpoznawana jest przez ukwiał jako "swój", a nie "obcy". To oszustwo zapewnia jej bezpieczeństwo. Ukwiał nie ma ochoty zjeść samego siebie.

Świetliki (a jest ich przeszło 2 tysiące gatunków) błyskające swym światłem w letnie noce posługują się swoistym językiem. Dzięki niemu samczyk, np. czarnego świetlika może w nocy odnaleźć samiczkę własnego gatunku, a nie innego. Jeden samczyk błyska w locie odwłokiem, np. co 2-7 sekund, inny co 2-3. Samiczki odpowiadają partnerowi swego gatunku tymi samymi częstotliwościami błysków.

Widząc to pewna owadożerna samiczka świetlika rodzaju Photuris czeka nocą nie tylko na partnera do igraszek, ale i na kolację. Gdy spostrzega obcy sygnał odpowiada bezbłędnie we właściwym języku. Tak zwabiony samczyk obcego gatunku ląduje pełen nadziei i staje się łatwym łupem kłamczuchy. Pewna drapieżna ryba polująca przy dnie wyhodowała sobie na głowie długi, cienki wyrostek, którego koniec przypomina do złudzenia robaczka. Zwabione nim rybki trafiają wprost do paszczy przyczajonej oszustki.

reklama

Bój się mnie - jestem groźny!

Są rośliny, które przez całe życie wyglądają jak zwiędłe. Inne wydzielają na liściach specjalną substancję, by oblepił je kurz i piasek. Pod tą ochronną skorupą stają się niezauważalne. By uchronić się przed zjedzeniem, udają nieapetyczne odpadki. "Nie jestem rośliną, tylko kupką błota" - wydają się mówić. Zaś pewien motyl (Satyrus) udaje... oczy! Gdy nagle pada na niego cień polującego ptaka, gwałtownie rozkłada stulone skrzydła, na których rozbłyska para ogromnych, przerażających oczu i... zaskoczony ptak ucieka. Podobnie ratuje się słaby, niewinny owad przeziernik osowiec, który wyglądem upodobnił się do groźnego szerszenia. Wrogowie omijają go z daleka!

Nie wiem, o czym mówisz

Nasze domowe zwierzaki też lubią sobie pokłamać. Sznaucerka Panda była tak dobrze ułożona, że chodziła na spacery bez smyczy. Pilnowała się, a w razie potrzeby szła bezbłędnie przy nodze. Miała tylko jedną słabość: odpadki. Każda stara bułka czy kość była dla niej ogromną pokusą. Ale wiedziała, iż nie wolno jej nic zbierać. Gdy jej pani zapytała "co tam masz?" - suka grzecznie wypluwała swój skarb. Któregoś wieczoru, gdy Panda wynurzyła się z krzaków, właścicielka spytała na wszelki wypadek "Co tam masz?". Suka spojrzała na nią, ale nic nie wypluła, więc dalej spacerowały.

Jednak Panda zachowywała się dziwnie: wlokła się, a krótki ogon miała podkulony. Jej pani, pewna, że suka się zraniła, obejrzała jej łapę. I wtedy Panda wypluła kość. Natychmiast też jej ogon i uszy podniosły się, a ona radosnym truchcikiem pobiegła naprzód. Odtąd Panda coraz częściej oszukiwała. Na hasło nie wypluwała niczego i szła dalej jak gdyby nigdy nic. A w domu, na posłaniu, chowała przemycony skarb. Skończyło się na kagańcu.

Oszust z urodzenia

Dorośli kłamią, by świadomie wprowadzić w błąd, ale małe dzieci słabo rozróżniają rzeczywistość od własnych wyobrażeń. Często mówią to, o czym marzą, wierząc, że już to mają. I w danej chwili jest to dla dziecka prawdą. Trudno ustalić, kiedy zaczynają świadomie kłamać. Tym bardziej, że każde dziecko rozwija się inaczej. Niejedna czterolatka potrafi wyprowadzić w pole całą rodzinę - ale wcale nie musi jej to zostać na całe życie Nie jesteśmy całkowicie bezbronni wobec kłamstw innych ludzi. Uważny obserwator dojrzy, że ktoś go oszukuje.

Gestykulacja, mimika, ton głosu, spojrzenie, mimowolnie zdradzają pewne napięcie i niepokój, które zazwyczaj towarzyszą kłamstwu. Te właśnie reakcje są wykorzystywane w tzw. wykrywaczach kłamstw. Wszystko jednak zawodzi wobec psychopatów. Psycholog Robert Hare od lat badający przypadki psychopatii stwierdza, że całe zachowanie tych ludzi opiera się na oszustwie i manipulacji. Psychopata kłamie po to tylko, żeby kłamać. Nawet bez wymiernych korzyści. Nie czuje wstydu, gdy zostanie przyłapany. Bez cienia wahania wymyśla wtedy inne kłamstwo.

Badania wykazują, że płaty czołowe w mózgu psychopatycznego oszusta - będące siedliskiem sumienia, winy i skruchy - nie są połączone (jak u innych) drogami nerwowymi z tymi ośrodkami mózgu, gdzie rodzą się uczucia. Dlatego, chociaż psychopata dobrze wie, że jego zachowanie jest naganne a nawet karalne, mało go to obchodzi. Nie odczuwa żalu, że kogoś skrzywdził. Nie czuje lęku przed karą. Z tego powodu badanie wykrywaczem kłamstw, które opiera się na wychwytywaniu mimowolnych odruchów i reakcji emocjonalnych świadczących o stresie, wobec ludzi cierpiących na psychopatię zawodzi.

Czy to się opłaca?


Na to pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć. To prawda, że niewinnych, uprzejmościowych kłamstw uczy nas kodeks towarzyski i doświadczenie w kontaktach z innymi. Ale prawdą jest stare powiedzenie, że kłamstwo ma krótkie nogi. Używanie go dla wygrywania własnych interesów kosztem innych, może obrócić się przeciwko jego twórcy. Etykietka "notorycznego kłamcy" nie ułatwi mu bowiem życia w przyszłości.


Anna Popławska

Źródło: Wróżka nr 7/1998
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl