Rzeź niewiniątek

Ale bądźmy uczciwi. Istnieją przesłanki, że Jezus urodził się znacznie wcześniej. Oskarżeniem o dzieciobójstwo obrzucił Heroda Mateusz - jeden z dwóch ewangelistów opisujących narodziny Dzieciątka. Drugi z nich - Łukasz - słowem o rzezi nie wspomina. Twierdzi natomiast, że przyczyną pobytu Świętej Rodziny w Betlejem był spis ludności, zarządzony w Judei przez namiestnika rzymskiego Kwiryniusza. A spis ten - znowu według wiarygodnych źródeł historycznych - sporządzony został w szóstym lub siódmym roku przed naszą erą, a więc... ponad 10 lat przed śmiercią Heroda!

Czyli nic się nie zgadza. Kto się pomylił? Mateusz? Łukasz? A może uczony mnich Dionizy, który po skomplikowanych obliczeniach ustalił datę urodzin Jezusa na ów "rok zero"? Za prawdziwością wersji Łukasza przemawia między innymi analiza pozostałych wydarzeń, opisywanych w Ewangelii - m.in. przybycia trzech magów czy też królów prowadzonych przez Gwiazdę Betlejemską. Astronomowie wyliczyli, że była ona prawdopodobnie połączeniem Jowisza, Saturna i Marsa, a taka konfiguracja planet na niebie zdarzyła się w siódmym roku przed domniemanym urodzeniem Chrystusa.

Jeżeli więc wykluczymy wersję komety, również braną pod uwagę (kometa pojawiła się w 5. roku przed naszą erą, co jeszcze powiększa zamieszanie, jako że datowałoby przyjście na świat Chrystusa o 5 lat wcześniej niż uważa Dionizy, za to o 2 lata później niż twierdzi Łukasz), rację miałby Łukasz. To niewątpliwie dawałoby Herodowi szansę przeprowadzenia rzezi niewiniątek. Miałby na to przed swoją śmiercią całe trzy lata. Tylko dlaczego Łukasz o tej potwornej zbrodni w ogóle nie wspomina?

Nie ma o niej wzmianek również u współczesnego Herodowi skrupulatnego historyka Józefa Flawiusza, który szczerze nienawidził palestyńskiego króla i nie odmawiał sobie odnotowania najdrobniejszego nawet uchybienia, a co dopiero zbiorowego mordu! Faktem jest, że Herod I Wielki do świetlanych postaci raczej nie należał i parę zabójstw niewątpliwie przypisać mu można. Ale który władca w tamtych czasach nie zabijał wrogów, zwłaszcza politycznych?

Królem Judei został w 37. roku przed naszą erą dzięki przyjaźni z Markiem Antoniuszem, słynnym kochankiem egipskiej Kleopatry, jednym z rzymskich przywódców. Po jego śmierci udało mu się wkraść w łaski Oktawiana Augusta, niebawem już cesarza Rzymu, i jeszcze umocnić swą władzę. Jednak jako poplecznik pogańskiego Rzymu znienawidzony był przez własny naród, a zwłaszcza kapłanów, którzy tę niechęć wśród ludu starannie podsycali. Nie pomogła próba ich ugłaskania przez rozbudowę świątyni jerozolimskiej, nie pomogły niezwykle sprawne rządy prowadzące do rozkwitu gospodarki.

Nieustannie intrygujący przeciw niemu kapłani podjęli próbę zamachu pod przywództwem arcybiskupa Hyrkona. Wciągnęli do spisku żonę Heroda, Mariamne, oraz jego trzech synów: Arystobula, Aleksandra i Antypatra. Zamach został wykryty i udaremniony, spiskowcy skazani na śmierć przez trybunał przy pełnym poparciu króla. A więc Herod faktycznie wykończył swe dzieci i żonę. Tylko czy to były niewiniątka? A o jakichkolwiek innych - zwłaszcza nieletnich - historia milczy.

Niestety, jasełkowe przedstawienia tak zepsuły Herodowi opinię, że na zawsze już w chrześcijańskich oczach pozostanie zbrodniarzem wszech czasów. I co roku będzie podczas obchodów Bożego Narodzenia zabierany do piekła. Niewinnie!


Katarzyna Wysocka


"Królu Herodzie, za swe zbytki
chodź do piekła, boś ty brzydki"

- proponuje diabeł królowi żydowskiemu w jasełkowym przedstawieniu. Te zbytki to słynna rzeź niewiniątek - czyli zgładzenie tysięcy niemowląt, w tym (niechcący) własnego syna... A wszystko po to, by dopaść narodzonego właśnie Syna Bożego, ukrytego w stajence betlejemskiej, by nie stał się on - jak głosi przepowiednia - królem potężniejszym niż sam Herod. Czy ta historia jest prawdziwa? Wiarygodne źródła podają, iż Herod zmarł w czwartym roku przed naszą erą, a Chrystus urodził się w roku zerowym - od tego przecież momentu liczymy lata naszej ery!