Zakazane księgi

"Sztuka" cenzury została doprowadzona do absurdu za czasów władzy sowieckiej

Książki nie tylko konfiskowano, wręcz przepisywano je na nowo, tak jak Wielką Encyklopedię Sowiecką. W niej dokonywano zmian za każdym razem, gdy zmieniał się przywódca. Po egzekucji Berii, w grudniu 1953 roku, trzeba było usunąć z encyklopedii peany na jego cześć. Biblioteka Uniwersytetu Kalifornijskiego otrzymała w 1954 r. nową wersję książki. Po Berii nie było już śladu, za to można było przeczytać bardzo długi i wyczerpujący artykuł o... Morzu Beringa. Po drugiej stronie Atlantyku, w krainie Wuja Sama, cenzorzy działali równie sprawnie. Tam niczym diabła obawiano się Rosji i komunizmu. Zatrzymywano więc wszelkie materiały propagandowe. W 1927 roku w Bostonie zakazano dystrybucji "Państwa a rewolucji" autorstwa Lenina jako książki "obscenicznej".

Trzynaście lat później w Oklahoma City grupa śmiałków dbających o wolny od komunizmu świat wpadła do księgarni niejakiego Roberta Wooda. Przejęte książki, m.in. dzieła Lenina (w tym "Państwo a rewolucję"), "Deklarację Niepodległości" oraz Konstytucję Stanów Zjednoczonych, publicznie spalono! Zatrzymanych w księgarni ludzi, włącznie z Bogu ducha winnym cieślą, który naprawiał półki, oddano w ręce wymiaru sprawiedliwości. Kilkoro z nich spędziło trzy lata w więzieniu, zanim Sąd Apelacyjny nie zmienił wyroku. Zabawne, że jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych amerykańska poczta nie chciała doręczyć tej książki bibliotece Uniwersytetu Browna. Zrobiła to dopiero po zapewnieniu, że myśl wielkiego Iljicza będzie użyta w celach jedynie naukowych.

Zakazane księgiObsesja komunizmu osiągnęła szczyt bodaj w 1953 roku, kiedy to pewien mieszkaniec Indianapolis zażądał usunięcia z listy lektur szkolnych "Robin Hooda". Argumentował, że zabieranie bogatym i dawanie biednym jest szerzeniem idei socjalistycznych. Żądań nie spełniono. Również bajki Andersena znalazły się na cenzurowanym. W rok później w bibliotece publicznej w stanie Illinois umieszczono je na półce z napisem "Tylko dla dorosłych", by dzieci "nie miały dostępu do sprośności". Natomiast sowieckim cenzorom Andersen się nie spodobał i w latach trzydziestych zakazali sprzedaży bajek, bo gloryfikowały książęta i księżniczki.

Nie wiedzieć czemu cenzorzy na świecie wyjątkowo chętnie pastwili się nad historiami dla dzieci. W Chinach w 1911 roku zakazano wydawania "Alicji w krainie czarów" Carrolla, bo zwierzęta nie powinny mówić ludzkim głosem, stawianie ich na równi z ludźmi jest hańbą. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku grupa młodzieży socjalistycznej "spontanicznie" spaliła we wschodnim Berlinie kilka dekadenckich książek z Zachodu. Wśród popiołów znaleziono resztki komiksu o Kaczorze Donaldzie. Z kolei w Kalifornii w 1989 roku wycofano ze szkolnych bibliotek bajkę o Czerwonym Kapturku, ponieważ miejscowe władze zaniepokoiły się obecnością w niej alkoholu (wino dla babci).

reklama

Tematem zakazanym - nie tylko w średniowieczu - była magia. Doświadczył tego Jonathan Swift, autor "Podróży Guliwera". Napisał on satyrę na Johna PartridgeŐa, wydawcę popularnych almanachów astrologicznych. Przepowiadał w niej, że Partridge umrze 29 marca 1708 roku. Pomysł podchwycili jacyś żartownisie i w wyznaczonym dniu zjawili się w domu "denata" z trumną i procesją żałobników. Żart i książka zrujnowały karierę wydawcy. Wkrótce potem dziełko Swifta publicznie spalono w Portugalii, argumentując, że "tak niezwykła dokładność przepowiedni wskazuje na działanie samego Złego". Również w niektórych książkach Artura Connan Doyle'a doszukano się magii. W 1929 roku kilka opowieści o Sherlocku Holmesie uznano w Rosji za nieodpowiednie, ponieważ zawierały elementy okultystyczne i spirytystyczne.

Jednakże głównym powodem cenzury po dziś dzień pozostają kwestie obyczajowe - zbyt ostre bądź niemoralne wypowiedzi czy swobodne zachowanie bohaterów. Kiedy Margaret Sanger wydała w 1915 roku "Ograniczenie rodziny", rozpętała się w Ameryce prawdziwa burza. Książka mówiła bowiem o problemach przyrostu naturalnego i antykoncepcji. Sąd stanu Nowy Jork uznał książkę za przeciwną nie tylko prawu ludzkiemu, ale i boskiemu. Sanger trafiła do więzienia. Jednak świat medyczny ujął się za lekarką i w końcu została zwolniona.

Cenzura istnieje po dziś dzień. Książki usuwa się z bibliotek, zatrzymuje ich dystrybucję. Wszystko w imię dobra społeczeństwa. Jak jednak traktować próby usunięcia z bibliotek "Przygód Tomka Sawyera" czy "Przygód Hucka"? Te znakomite książki Marka Twaina wielokrotnie znajdowały się w Ameryce na cenzurowanym, bo niekorzystnie przedstawiały Murzynów i nazywały ich "czarnuchami". Chociaż słowo to może ranić, zostało użyte w dobrej wierze. Twain opisywał tylko rzeczywistość. Równie absurdalne jest wycofanie w 1983 roku z listy lektur w Alabamie pamiętników Anny Frank. Jak stwierdziła Komisja do Spraw Lektur, książka zawiera wątki seksualne, a poza tym "jest dołująca". Może i jest, ale cała II wojna światowa taka była...

Jedna z amerykańskich bibliotek, Modern Library, opublikowała listę 100 najważniejszych książek XX wieku. 34 spośród nich próbowano kiedyś cenzurować lub wstrzymać ich dystrybucję. Należą do nich niekwestionowane klasyki światowej literatury, dzieła wspaniałe i o głębokiej wymowie, między innymi: "Ulisses" Joyce'a, "Nowy wspaniały świat" Huxleya, "Grona gniewu" Steinbecka czy "Kiedy umieram" Faulknera. Choć w większości krajów świata uznaje się prawo obywatela do wolności słowa, nie zawsze jest ono egzekwowane. Jak pokazuje historia, próby ograniczania tej wolności zawsze zakończą się fiaskiem, obnażając hipokryzję i głupotę cenzorów. Warto wierzyć, że nigdy nie spełni się przestroga niemieckiego poety Heinricha Heinego: "Tam, gdzie palą książki, wkrótce zaczną płonąć ludzie".


Stanisław Gieżyński 

Źródło: Wróżka nr 3/2001
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl