Gizela

Imię Gizela najlepiej pasuje do Wag, Ryb i Byków. Raki także będą z niego bardzo zadowolone.

GizelaŻycie Gizeli Bawarskiej (985-1060) wypełnione było świętymi. Dosłownie. Zarówno jej brat, mąż, jak i syn zostali kanonizowani – ona sama doczekała się „tylko” beatyfikacji. Jak to się często zdarzało w tamtych czasach, Gizela została zaręczona w wieku zaledwie dziesięciu lat. Ślub z 26-letnim Stefanem, synem księcia węgierskiego, przyszłym świętym i królem Węgier, odbył się wkrótce potem. Na całe szczęście państwo młodzi przypadli sobie do gustu.

Przez ponad cztery dekady żyli w zgodzie i szacunku, wspierając się nawzajem i darząc się ogromnym zaufaniem. Stefan był głównie „w rozjazdach”. Wprowadzał bowiem w czyn swoje marzenie o nawróceniu na wiarę chrześcijańską Węgier i okolicznych państw. Podczas nieobecności męża Gizela rządziła w jego zastępstwie. Także w kwestii dobroczynności król dawał królowej wolną rękę – pobożna Gizela szczodrze rozdawała jałmużnę, wspierała instytucje charytatywne i fundowała kolejne klasztory oraz kościoły.

Niestety, królewskiej parze nie wiodło się w kwestii zapewnienia następcy tronu. Ich pierwsze dziecko, syn Otton, zmarło w niemowlęctwie. Drugi syn Emeryk żył wystarczająco długo, by „zapracować” na kanonizację, ale zginął młodo, w 1031 roku podczas polowania na dziki. Oprócz tej dwójki Gizela wydała na świat też dwie córki, które jednak, jak wiadomo, nie mogły zasiąść na królewskim tronie.

Dlatego po śmierci Stefana w 1038 roku błogosławiona znalazła się w samym środku zaciekłych walk o sukcesję. Konflikt ten kosztował ją wiele zdrowia, jako że niektórzy z pretendentów do tronu nosili się z zamiarem przywrócenia na Węgrzech dawnych, pogańskich religii. Wreszcie jednak królem został człowiek wyznaczony przez świętej pamięci Stefana. Gizela wyjechała zaś z Węgier, wróciła do Niemiec i wstąpiła do klasztoru benedyktynek, gdzie spędziła resztę życia. Jeszcze kilkaset lat temu najskuteczniejszą formą gwarantowania pokoju między państwami lub rodami było… małżeństwo. Władcy zaręczali swoje (często zaledwie kilkuletnie) córki z synami dawnych wrogów i wysyłali je na dwór przyszłych teściów jako „zakładniczki pokoju”.

reklama

Stąd właśnie wzięło się germańskie imię Gizela – od słowa gisil oznaczającego „zakładnika” lub „przysięgę”. Współczesne Gizele nie muszą na szczęście wyrzekać się miłości w imię polityki, ale nadal ciąży im nadmierne poczucie odpowiedzialności. Są bardzo pracowite, opiekuńcze wobec innych i wymagające wobec siebie. Źle znoszą porażki, łatwo wzbudzić w nich poczucie winy. Za to trudno o bardziej pojętne i zdyscyplinowane uczennice – z wdzięcznością słuchają wskazówek i rad, są bystre, ciekawe świata, głodne wiedzy. Nie interesuje ich rozgłos, dzikie imprezy ani błyski fleszy. Najlepiej bawią się w kameralnym gronie, w którym mogą się szczerze „wygadać”.

Patronuje im DWÓJKA, liczba harmonii. Dzięki niej te przedsiębiorcze, łagodne kobiety widzą we wszystkich tylko dobre cechy. Trzeba się naprawdę postarać, żeby je do siebie zrazić. Przyjaciele (i nie tylko) cenią je za uczciwość, lojalność, za to, że nie ma w nich pozerstwa ani snobizmu. Gizele lubią ładnie wyglądać, ale szpan i ekstrawagancja zupełnie nie są w ich stylu. Jako osoby ufne, zawsze skore do wzruszeń i pomagania innym powinny uważać na naciągaczy i złych doradców. Imię Gizela najlepiej pasuje do Wag, Ryb i Byków. Raki także będą z niego bardzo zadowolone. Bliźnięta pod jego wpływem nieco się uspokoją. Podobnie zresztą jak Wodniki i Lwy. Za to dla Baranów, Skorpionów i Strzelców to imię zbyt sentymentalne.

Źródło: Wróżka nr 5/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl