Uczciwy jasnowidz nie powinien zdradzać wszystkich sekretów z przyszłości klienta. Raczej mu doradzać, ostrzegać przed niebezpieczeństwem, i zawsze zostawiać możliwość wyboru własnej drogi.
- Pani partner uwikłał się w ciemne interesy. Czuję strach, niepewność, zagrożenie. Może mieć niedługo kłopoty z policją lub z niebezpiecznymi ludźmi - mówi Romuald Gronowski, jasnowidz i bioenergoterapeuta z Poznania.
- Czy on mnie kocha i będziemy razem? - dopytuje się dziewczyna. - Ostatnio zachowuje się dziwnie. Wychodzi z pokoju porozmawiać przez telefon. Nie chce iść między ludzi, stał się małomówny, zamyślony.
- Powinna pani porozmawiać z Darkiem, a także z mamą. Wasze relację są złe. Proszę zapytać, czy ma problemy w pracy i pocieszyć, że wszystko się wyjaśni.
- Mama krytykuje Darka, ciągle się kłócimy. Mało rozmawiamy. Nic nie wiem o jej kłopotach. A co ja powinnam robić w życiu?
Romuald Gronowski nie odpowiada. Uważa, że nie wolno decydować za kogoś. Każdy ma wolną wolę i kilka dróg w życiu. Przyszłość zależy od naszych wyborów.
Nie widzę przyszłości w stu procentach
- Od dzieciństwa przewidywałem przyszłość - mówi Romuald Gronowski. - Zamykałem oczy i pojawiały się obrazy. Choroba w rodzinie, problemy w szkole, wypadki. Najczęściej dotyczyły bliskich osób, czasami mnie. Nie umiałem tym kierować, wizje przychodziły i odchodziły. Dopiero po wielu latach, kursach bioenergoterapii, jasnowidzenia i mistrzowskim reiki potrafię świadomie spojrzeć w przyszłość danej osoby.
Nie znaczy to, że wiem na sto procent, co się wydarzy. Tak, jak w wypadku Iwony. Na kolejnym spotkaniu potwierdziła, że mama jest podejrzana o kradzież towaru. Wiem, że nic się nie stanie, winny sam się przyzna. Iwona ma dwie drogi: zostać w trudnym związku z Darkiem, a wtedy czeka ją wiele problemów, bo on handluje narkotykami. Inna droga to samotność przez wiele lat, a potem związek ze spokojnym i odpowiedzialnym mężczyzną. Wybór należy do niej, ale... ludzie są tacy niecierpliwi i w gruncie rzeczy mało odważni. Przeważnie wolą wróbla w garści niż rajskiego ptaka na dachu.
Jeżeli nie wiemy, jak postąpić w danej sytuacji, warto dopuścić do głosu podświadomość. Jeżeli zaufamy intuicji, podejmiemy najlepszą decyzję. W codziennym życiu za często kierujemy się rozumem, który prowadzi z nami grę: mnoży argumenty "za", chwilę potem "przeciw". Z podświadomością najlepiej skontaktować się podczas snu. Wieczorem słuchamy relaksującej, spokojnej muzyki. Możemy zapalić świecę, wpatrywać się przez chwilę w jej płomień, pomodlić się. Gdy położymy się do łóżka, warto pomyśleć o swoim problemie, wsłuchać się we własne ciało, poczuć ten ulotny moment, gdy jawa zamienia się w sen. Rano nie otwieramy od razu oczu, tylko przypominamy sobie obrazy ze snu i zapisujemy je. Ten rytuał powtarzamy przez nieparzystą liczbę nocy, trzy, siedem, a może też dziewięć. Tak długo, aż otrzymamy zrozumiałe wskazówki.
~Gość