Dzikość w smaku

Zanim zaczęliśmy uprawiać pszenicę i inne zboża, nasi przodkowie zbierali nasiona dzikich traw. Dało to, na stepach Bliskiego Wschodu przed dziesięcioma tysiącami lat, początek tradycji jedzenia chleba i całej naszej cywilizacji.

Dzikość w smaku Ludzie chcieli mieć więcej ziarna, niż potrafili uzbierać, zaczęli je więc uprawiać. Wypalać kawałki lasów i w spaloną glebę wsiewać zboże. Takie były początki rolnictwa na naszych terenach, jednak rosną tu również trawy, których nigdy nie udomowiono. Idąc polną ścieżką, mijamy czasem dzikie zboża, rośliny o małych nasionkach dosyć zbliżonych składem chemicznym do pszenicy.

„Dziki ryż” (Zizania aquatica) jeszcze do niedawna zbierali Indianie w Ameryce Północnej. Na brzegach Wielkich Jezior całe wioski żyły z jego plonów. Można kupić go również u nas. Ma czarne, podłużne ziarna. Dziką mannę jadalną (Glyceria fluitans) zbierano w Polsce na wilgotnych terenach – mokrych łąkach i brzegach stawów. Zawsze pod koniec czerwca i w lipcu, przed wschodem słońca, „po rosie”. Potrząsano roślinami, a ziarna łapano do sit. Mannę gotowano z mlekiem, dodawano do zup, a nawet pieczono z niej chleb. Jeszcze w XIX wieku można było kupić ją w Warszawie, Krakowie, Pińsku, Białej Podlaskiej, Tarnowie i Mielcu, a także we Frankfurcie nad Odrą i w Prusach Wschodnich.

Innym zapomnianym ziarnem jest stokłosa żytnia (Bromus secalinus), zwana zwykle po prostu stokłosą. Trawa ta była dawniej pospolitym chwastem w zbożu, dziś występuje już bardzo rzadko i w małych ilościach. W okresach nieurodzaju zbierano ją zamiast zboża. Nie cieszyła się jednak zbyt dobrą opinią, gdyż otrzymana z niej mąka miała bardzo dużo otrębów. Sam miałem okazję jeść kaszę ze stokłosy. Przyrządził ją mój przyjaciel botanik, Wojtek Szymański. Ziarno obtłukł, następnie odwiał, a kaszę gotowaliśmy ponad pół godziny. Smakowała podobnie do dzikiego ryżu.

reklama

Łukasz ŁuczajJadalne nasiona mają prawie wszystkie dzikie trawy. Z większości gatunków trawnikowych można upiec chleb czy zrobić kaszę. Uważać trzeba jednak na życicę. Przynajmniej jeden gatunek tego rodzaju – życica roczna (Lolium temulentum), występujący dawniej w zbożu, powoduje rodzaj upojenia. Trawą często spotykaną w uprawach okopowych, na przykład w ziemniakach, jest chwastnica jednostronna (Echinochloa crus-galli). To krewniaczka prosa.

Ludność wiejska nazywała ją dawniej dzikim prosem. Z jej ziaren można wyrabiać wyborną mąkę. Inną trawą – chwastem o przepysznych ziarnach jest włośnica zielona (Setaria viridis) i włośnica sina (S. pumila). Są one bliskimi krewniaczkami zboża zwanego „ber” (Setaria italica), jeszcze na początku XX wieku uprawianego w okolicach Tarnowa. Nadal uprawia się je na przykład na Dalekim Wschodzie – w karmie dla kanarków występuje pod nazwą proso senegalskie.

Kasza z dzikich traw
Weź:
250 ml nasion dzikich traw – manny,
chwastnicy,
stokłosy lub tymotki,
1 ząbek czosnku,
2 łyżki masła,
kilka pędów macierzanki.

Ziarno należy obtłuc w stępie (wysokim drewnianym naczyniu), następnie odwiać plewki, podrzucając naczyniem, można użyć w tym celu suszarki do włosów. Ziarno gotuje się około pół godziny. Na patelni rozgrzej masło, wrzuć na nie posiekany czosnek i macierzankę. Lekko podsmaż i polej tym kaszę.


Łukasz Łuczaj
Doktor botaniki, prowadzi eksperymenty nad odżywianiem się dzikimi roślinami.
Autor książki Dzikie rośliny jadalne Polski – Przewodnik survivalowy”. www.luczaj.com

Źródło: Wróżka nr 9/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl