Wybazgrana przyszłość

Kiedyś, żeby poznać przyszłość dzieci, stawiano im horoskopy. Dziś wystarczy dać kredki i zachęcićdo rysowania. Z zabazgranych kartek, jeśli tylko nauczysz się je czytać, dowiesz się wszystkiego.

Wybazgrana przyszłośćPierwsze kredki najlepiej dać dwulatkowi. W tym wieku dziecko potrafi już utrzymać je w ręce i nie pcha do buzi wszystkiego, co chwyci. Nie oczekujmy jednak, że nasz maluch od razu coś narysuje. Będzie raczej mazać po kartce, a nawet walić kredkami w stół. Najważniejsze są teraz ruch i zabawa. I to właśnie powinniśmy obserwować.Dziecko z silną osobowością od razu przystąpi do dzieła. Jego ruchy będą pewne i energiczne, a ślady kredki mocne i wyraźne. Nieśmiały dwulatek będzie raczej czekać na zachętę, bo boi się rozpocząć coś, czego dotąd jeszcze nigdy nie robił.

Mama z wąsami,
czyli kiedy czytać rysunki

Karteczki zaczynamy zbierać (musimy na ich odwrocie zapisywać wiek dziecka), gdy obok kresek pojawią się koła, elipsy i inne figury zamknięte. Rysunki powoli nabierają treści, nie są to już tylko „mazy”, z czasem (po trzecim roku życia) maluch zaczyna rysować głowotułowia. Na pierwszy rzut oka niczym się od siebie nie różnią i mogą przedstawiać zarówno mamę, jak i – na przykład – kota. Nie ma co tłumaczyć, że kot ma wąsy i ogon, a mama nie.

Koło czwartego roku życia większość dzieci potrafi już narysować mamę. To zwykle kółko (głowa) połączone z trójkątem (tułów) i kreskami rąk i nóg. Kot ma wprawdzie nadal głowę podobną do mamy, ale jego tułów przedstawiony jest z boku. Jest więc miejsce na ogon, ale też wąsy i uszy. Schematyczny portret mamy z czasem mały artysta wzbogaca o szczegóły: może się na nim pojawić fryzura, torebka, guziki na sukience, a obok nawet tata i samochód.

reklama

Byczy pies,
czyli kogo kocham najbardziej

Pięciolatek rysuje to, co wie i czuje, a nie to, co widzi – stąd ukochana mama jest zwykle dwa razy większa od taty albo babci. To nie dowód braku szacunku dla pozostałych członków rodziny, dziecko po prostu widuje ich rzadziej. Zaniepokoić się powinniśmy wtedy, gdy największy jest… pies lub kot. Rysunek dziecka to jego najszczersze wyznanie – taki telefon zaufania wypowiedziany kreską. Kiedyś oglądałam dzieło sześciolatka, które przyniosła wzburzona matka: do olbrzymiej słuchawki telefonu doczepiony był maleńki tatuś. Jak się okazało, był on dyrektorem wielkiej firmy, z synem widywał się rzadko i rozmawiał najczęściej przez telefon. Wszystko narysowane zostało więc bardzo logicznie, tylko rodzice nie potrafili tego zauważyć.

Autor w kącie, Autor w kącie,
czyli co mówi obrazek

Gdy uzbieramy trochę rysunków, możemy zacząć wróżby i przepowiednie. Jeśli na obrazkach widzimy coraz więcej szczegółów, a kształty powoli się różnicują i zaczynają odpowiadać tym rzeczywistym (np. drzewa liściaste różnią się od iglastych), to nasze dziecko jest na najlepszej drodze do sukcesów. Ale to nie koniec wróżb. Przyjrzyjmy się też charakterowi kresek.

Jeżeli są one cienkie, chwiejne i nieśmiałe, a kształty niedomknięte, mogą zapowiadać kłopoty w nauce i w relacjach z rówieśnikami. Sporo informacji przekaże nam też kompozycja rysunku. Nieśmiałe dziecko narysuje siebie w kącie, pewne – na środku. Sygnałem braku pewności siebie są też małe, niepowiązane ze sobą rzeczy i postaci – powinny być duże i wyraźne. Patrzmy i obserwujmy, kartka prawdę nam powie!

Mazy, koła i elipsy
Pojawienie się między bazgrołami regularnych, kolistych kształtów jest sygnałem, że rysunki dziecka nabierają treści. Od tego momentu rodzice powinni je zbierać.

Tuwim na ścianie,
czyli rysowanie z wyobraźni

Oczywiście rysunki dziewczynek i chłopców zazwyczaj różnią się od siebie. Dziewczynki zauważają więcej szczegółów w ubiorach, bardziej też dekorują swoje prace. Zwykle wybierają również inne tematy. Dla wszystkich dzieci inspirujące są baśnie, zwłaszcza te, które usłyszały. Muszą sobie wówczas wszystko wyobrazić i nie kopiują nieudolnie książkowych ilustracji. Moje dzieci z zapartym tchem słuchały wierszy Brzechwy i Tuwima. I miało to zabawne konsekwencje. Kiedyś dostały tłuste pastele i tablicę na ścianę.

Następnego dnia, gdy wróciłam z pracy, zaskoczyła mnie podejrzana cisza. Tknięta złym przeczuciem, otworzyłam drzwi do pokoju chłopców i moim oczom ukazała się narysowana pastelami lokomotywa. Zaczynała się, co prawda, na tablicy, ale wagony ciągnęły się po ścianach, a kłęby pary sięgały aż po sufit. Cóż: „Para – buch! Koła – w ruch”. Dzieło było bardzo wymowne, za to jego autorzy gdzieś się szybko pochowali.

Oko fachowcaOko fachowca
Umysły ścisłe objawiają się już na początku przedszkola. Przyszli inżynierowie rysują „dokładniej”, czytelniej i wzbogacają schematyczne rysunki wieloma szczegółami. Na przykład nigdy nie zapominają o kominie.

Komin i antena,

czyli kto zostanie inżynierem

Kiedy ten rysunek obejrzał mój znajomy psycholog i opowiedzieliśmy mu, który syn co namalował, od razu zawyrokował: jeden to umysł ścisły, a drugi – dusza artystyczna. Jak się później okazało, miał rację! Wtedy też dowiedziałam się, że umysły ścisłe objawiają się już we wczesnym wieku przedszkolnym. Przyszli inżynierowie rysują „dokładniej”, czytelniej i wzbogacają schematyczne rysunki wieloma szczegółami.

Nie zapominają o kominie czy antenie satelitarnej, szybko też różnicują postacie. No i wcześniej zaczynają stosować perspektywę – pokazują rzeczy z przodu i z boku. Mają też swoje ulubione kolory. Najczęściej wybierają trzy–cztery, na ogół są to żółty, czerwony, niebieski i czarny. Dusze artystyczne wcześniej z kolei różnicują linie – na rysowanych przez przyszłych grafików obrazkach częściej pojawiają się linie faliste, zygzaki, parabole. Postacie są bardziej ożywione, ekspresyjne, w ruchu. Dla małych artystów ważne jest również tło i kolory, chętnie malują dużymi płaszczyznami; nie tylko pędzlem, lecz także palcami.
 
Czerwone niebo, Czerwone niebo,
czyli kolor zdradzi wszystko

Jeszcze więcej o naszym dziecku dowiemy się, gdy podarujemy mu farby (tempery, plakatowe). Jeśli tylko zdołamy spokojnie patrzyć, jak nasz stół staje się przedłużeniem kartki (lepiej od razu cały blat przykryć folią), a farby znikają w zastraszającym tempie. Dzieci ich nie jedzą? To znaczy, że wszystko jest OK. A artystyczny rozmach świadczy o determinacji, odwadze i charakterku naszego potomka. Warto za to sprawdzić, jakich kolorów ubywa najszybciej.

Jeżeli podstawowych: żółtego, czerwonego, niebieskiego, a także zielonego, to dobra wróżba. Jeśli szybciej znika czerń, a prace dziecka są ponure w nastroju i mają zgaszone barwy, to nasza pociecha bardzo coś przeżywa i potrzebuje pomocy. Nadużywanie czerwieni może być z kolei sygnałem tłumionej agresji. Ale nie chodzi o to, by tłumaczyć dziecku, że to zły kolor, bo, na przykład, trawa powinna być zielona, a niebo niebieskie.

Ono ma prawo malować to, co czuje, a nie to, co widzi. Gdy pójdzie do szkoły i trafi na nauczyciela, który wie lepiej, straci całą swoją świeżość i autentyczność – i wtedy koniec z wróżbami. Opracowano wiele testów i reguł, jak czytać z prac dziecka to, czego zapewne nigdy nie powiedziałoby ono słowami. Popatrzmy więc innym okiem na jego bazgroły i stwórzmy mu warunki, żeby mogło rysować, malować, wycinać, lepić. To na pewno pomoże nie tylko w proroctwach, ale też w odkrywaniu codziennych problemów naszej pociechy.

Zwierz z ludzką twarzą
Po trzecim roku życia dziecko zaczyna rysować głowotułowia. Na pierwszy rzut oka mogą one być zarówno mamą, jak i kotem czy zebrą. Kogo przedstawia obrazek, poznamy po ogonie i wąsach.


Grażyna Pietrzyk
fot. Shutterstock.com
rysunki: Staś Kittel

Źródło: Wróżka nr 9/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl