Módl się i zarabiaj…

Baltazar zginął, a miejsce na tronie zajął jego perski wróg Cyrus. Ale to nie zaszkodziło Danielowi. Nowemu władcy służył z równym oddaniem, co poprzedniemu. Został nawet jego prawą ręką. Nie spodobało się to Persom, którzy oskarżyli go o potajemne oddawanie czci Bogu. Zgodnie z prawem Cyrus musiał skazać go na śmierć i nakazał wrzucenie do jaskini pełnej lwów. Tu jednak stał się cud i przez całą noc zwierzaki, zamiast pożreć Daniela, tylko merdały do niego ogonami. Rano został więc uwolniony, a jego miejsce pośród lwów zajęli donosiciele (tym razem ze skutkiem śmiertelnym). Nasz bohater zaś dalej piastował swoje wysokie stanowisko, otrzymując od Boga kolejne prorocze wizje i sny.

Daniel jest biblijnym przykładem na to, co w Polsce do dziś znajduje słabe zrozumienie. Że w administracji publicznej najlepiej sprawdzają się nie polityczni figuranci, ale fachowcy (nawet jeśli nie podzielają przekonań partii rządzącej). Daniel dobrze służył aż trzem różnym królom, a dzięki wierze i sprytowi zawsze udawało mu się utrzymać na szczycie.

Hiob wg  Francuza Laurenta de La Hyre’aWierny i… coraz bogatszy

Nie wszyscy starotestamentowi bogacze kombinowali jak koń pod górę. W czasach biblijnych do majątku dochodzili też ludzie szlachetni. Tak jak Hiob – „mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła”. I dodajmy – bardzo majętny.

Miał on 7 tysięcy owiec, 3 tysiące wielbłądów, 500 oślic i wiele służby. Zapewne dożyłby on swoich dni w spokoju, mnożąc stada i obrastając w jeszcze większe bogactwo, gdyby… Bóg nie założył się z szatanem.

Temu ostatniemu nie podobała się pobożność Hioba i podstępnie zapytał, czy jeśli Hiob straciłby swój majątek, to czy nadal wielbiłby Boga, czy raczej go przeklinał? Po takim postawieniu sprawy Stwórca nie miał innego wyjścia, jak tylko zgodzić się na wystawienie swojego wyznawcy na próbę. Stada Hioba zostały więc rozgrabione, słudzy wymordowani, a wichura powaliła dom, zabijając jego wszystkie dzieci. Na dodatek szlachetny mąż zapadł na śmiertelny trąd.

reklama

Hiob nie mógł zrozumieć, czemu to wszystko go spotkało. Przeklinał dzień swojego urodzenia, ale na Stwórcę nie powiedział złego słowa. W ten sposób Bóg wygrał zakład, a Hiob uzyskał błogosławieństwo. Nieuleczalna choroba ustąpiła równie nagle, jak się pojawiła, a jego dobytek został podwojony do 14 tys. owiec, 6 tys. wielbłądów i 1000 oślic. Mało tego, pojął nową, zapewne młodszą żonę (stara gdzieś wyparowała), z którą miał dziesięcioro dzieci i dożył 140 lat. Mówiąc krótko, trafił mu się dobry interes. Bycie dobrym człowiekiem czasem się opłaca.

HIOB
Religijność popłaca. Wystarczy spojrzeć na portret Francuza Laurenta de La Hyre’a.


Sukces przy mężu i na własny rachunek

Biblijny sukces nie był zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn, choć oczywiście na osiągnięcia starotestamentowych kobiet feministki kręcą nosem. W społeczności patriarchalnej pozostawała im bowiem rola żon, które umiejętnie manipulują potężnymi mężami. Tak jak w opowieści o Esterze.

Jej małżonek, król Kserkses, nie wiedział, że jest ona Żydówką i że czuwa nad nią jej opiekun – Mardocheusz. To on odkrył spisek przeciw królowi i przez Esterę uprzedził władcę. W tym czasie przeciw Żydom knuł dostojnik Haman. Namówił on nawet króla do wydania dekretu wymierzonego w Izraelitów. Dopiero piękna Estera wybłagała zmianę decyzji. Koniec końców sprawiedliwości stało się zadość: Haman został powieszony, Estera dostała jego dom, a Mardocheusz stał się doradcą króla. Ten zaś nawet zezwolił Żydom „pozbyć się” swych wrogów. Na cześć tych wydarzeń wyznawcy judaizmu do dziś obchodzą święto Purim.

Najwyższe stanowisko nie „przy mężu” osiągnęła Debora, opisana w Księdze Sędziów. Była ona jedyną w historii starożytnego Izraela kobietą sędzią i to w czasach, kiedy głos pań w tym urzędzie w ogóle się nie liczył. Swój sukces, podobnie jak Józef i Daniel, zawdzięczała darowi prorokowania. Jako ta, przez którą przemawiał Bóg, Debora nie tylko ferowała wyroki, ale też porwała Izraelitów do walki przeciw uciskającemu ich królowi Kanaanu, Jabinowi. Tym samym stała się kimś w rodzaju Joanny d’Arc czasów biblijnych. Z tą oczywiście różnicą, że jej przygoda z bronią nie skończyła się spaleniem na stosie, ale zwycięską ucztą.

Źródło: Wróżka nr 10/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl