Zaczarowani przez zabawki

Do najcenniejszych eksponatów kolekcji Sosenków zaliczają się też zamknięty w szkle rajski ogród i forteca, która była własnością Stanisława Wyspiańskiego, a potem jego dzieci. Jest też zamek, którym bawiły się pociechy cesarza Niemiec Wilhelma II i wielki żaglowiec z początku XIX wieku, model zbudowany na wzór statku Kolumba. A także laleczki porcelanowe, które mają nie więcej niż półtora centymetra.

Mniejsze od nich są tylko kręgle z kości słoniowej, których aż 18 mieści się w łupinie orzecha laskowego. Jest wreszcie, ulubione kiedyś przez dzieci pana Marka, nakręcane kluczykiem „Auto roku 2000”, które porusza się na dźwięk gwizdka. Jego pomysłowy twórca oddał je dzieciom do rąk w roku… 1936. A jeszcze chevrolet, wielki, z silnikiem spalinowym i dwiema skrzyniami biegów. No i te roboty z lat 40. Nie mają, jak dzisiejsze, w rękach karabinów ani laserów. Wykonano je z myślą, że kiedyś będą wspierać człowieka.

Zabawki są też przejawem starej jak ludzkość potrzeby oderwania się od spraw codziennych. Dowodzą tego choćby najstarsze w kolekcji kości do gry z brązu, najprawdopodobniej ze starożytnego Egiptu. Albo liczmany (też rodzaj kości), którymi średniowieczni rycerze bawili się w oberżach. Wreszcie karty: do tarota, taroka, pasjansa. U Sosenków kart jest już tyle, że tylko z karcianych zbiorów można by urządzić solidną wystawę (w sumie ponad tysiąc talii). Są karty dla dzieci, dla dorosłych, do podróży, w tym talia złożona z kart tak maleńkich, że nie większych niż najmniejszy ludzki paznokieć. Najstarsze pochodzą z XVIII wieku.

reklama

Niejeden okultysta pozazdrościłby z pewnością kolekcjonerom oryginalnych kart słynnej dziewiętnastowiecznej wróżki Marii Lenormand, w której saloniku wróżb gościły takie sławy, jak Robespierre czy Napoleon Bonaparte. Co ciekawe, to karty bez napisów, zastępują je rozpoznawalne w kulturze mity, które są zarówno komentarzem do sytuacji życiowej człowieka, jak też przepowiednią jego dalszych losów.

Duma kolekcji to jednak stworzone na początku XX stulecia w słynnych Warsztatach Wiedeńskich karty tradycyjne, dekorowane zgodnie z obowiązującym w tamtym miejscu i czasie stylem secesji geometrycznej. Są wreszcie karty wykonane przez słynną polską malarkę i ilustratorkę art déco Zofię Stryjeńską. Gdyby Sosenkowie pokusili się na wystawienie tej kolekcji, dziś zabrakłoby na niej, niestety, Damy Treflowej z twarzą Teodory, żony Jana Matejki, namalowanej przez słynnego artystę. Pewnego dnia po prostu gdzieś się schowała. Bożena i Marek szukają jej od prawie 20 lat.

Zapach dawnej przytulanki

Kiedy Sosenkowie dwa lata temu wystawiali swoją kolekcję zabawek w krakowskim Bunkrze Sztuki, najwięcej emocji wśród widzów, zwłaszcza tych starszych, budziły przedmioty, które przypominały im ich ulubieńców z dzieciństwa. Pewna starsza pani ze łzą w oku wracała na wystawę codziennie, by tylko poczuć zapach maleńkiej przytulanki, identycznej jak ta, którą kiedyś dostała od mamy.

– W takich chwilach wiemy, że to, co robimy, jest ważne nie tylko dla nas – twierdzą zgodnie Bożena i Marek Sosenko. To ważne przede wszystkim dla ludzi, którzy nie zapomnieli, że kiedyś byli dziećmi. Ale nie tylko dla nich. Zapewne również dla niejednego jeszcze misia, który już dziś, choć jeszcze nie wiadomo gdzie, wyciąga łapę, prosząc, by Sosenkowie wreszcie go odnaleźli i uratowali.


Sonia Jelska
fot. Bogdan Krężel

Zaczarowani przez zabawki Zaczarowani przez zabawki Zaczarowani przez zabawki

 

Źródło: Wróżka nr 1/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl