Strona 2 z 2
Oprah była kiepską dziennikarką.
Pierwszy materiał kręciła w miejskim ratuszu. Wpadła do budynku i na dzień dobry powiedziała urzędnikom: „Jestem tu nowa, nie znam się na telewizji, proszę, pomóżcie mi”. Pomogli, ale Winfrey nie potrafiła zdobyć się na potrzebną w tym zawodzie bezstronność – emocjonalnie angażowała się w problemy swoich bohaterów i chciała im pomagać. Szybko straciła więc pracę i przeniesiono ją do porannego pasma, gdzie miała robić reportaże „z dziury w moście”. W ten oto sposób ambitny i żądny poklasku Wodnik trafił na margines telewizyjnej ramówki. W dodatku przybierał na wadze, bo problemy w pracy Oprah rekompensowała sobie jedzeniem. Potrafiła w środku nocy zarzucić płaszcz na piżamę i pójść do sklepu po ciasteczka.
Zapewne jeszcze długo robiłaby materiały w rodzaju „urodziny kakadu w zoo”, gdyby nie… kolejna klęska przy zachęcaniu widzów telewizji śniadaniowej do udziału w loterii. Krytycy program przyjęli cierpko, ale zauważyli naturalność i dobrą prezencję Oprah. Kiedy prowadzący rozmawiał z gośćmi, dziewczyna przysłuchiwała się rozmowie, siedząc obok na kanapie. Z czasem zaczęła brać w niej udział. I to w sposób zupełnie nieoczekiwany. Kiedy rozmawiano z nadętym i wielce poważnym osobnikiem, Oprah nagle pytała go, co lubi zjeść na kolację.
Z trzema siostrami syjamskimi wdała się w rozmowę, jak to jest, gdy jedna z nich musi w nocy iść do ubikacji. Interesowały ją rzeczy „zwykłe-niezwykłe” i jak każdy Wodnik, z natury impulsywny i lubiący niespodzianki, nie chadzała wytyczonymi ścieżkami. W ten sposób stworzyła własny styl dziennikarstwa telewizyjnego. Po latach mówiła, że z zasady nie przygotowuje się do wywiadów, najciekawsze rozmowy prowadzi „na żywca”. Dociekliwość i brak jakichkolwiek tematów tabu wyniosły ją na sam szczyt.
Pomysły Oprah wydawały się niedorzeczne.
Podczas Miesiąca Czarnej Historii zaprosiła do programu rasistów z Ku-Klux-Klanu. Gdy gościła nudystów, pojawili się na scenie nago i tak pozostali przez całe show. A z gwiazdami porno długo dyskutowała o technicznej stronie ich pracy. Słupki oglądalności szły do góry w rakietowym tempie, a „The Oprah Winfrey Show” stał się przebojem telewizji nie tylko w całych Stanach, ale też w 143 innych krajach świata. – Jestem narzędziem Boga – mówiła Winfrey – a mój program to moje kapłaństwo.
reklama
Oprah stworzyła nowy gatunek telewizji, w którym nie było tabu. „The Wall Street Journal” ukuł nawet termin „oprahfication”, czyli terapeutyczna spowiedź publiczna. To u niej George Clooney oświadczył, że nigdy się nie ożeni, a Kate Winslet, że nie podda się operacji plastycznej. Z czasem do programu dołożyła też własną gazetę i własne radio internetowe. Jej nazwisko stało się marką, której wartość magazyn „Forbes” w 2010 roku wycenił na 2,7 miliarda dolarów. I kiedy Oprah osiągnęła swój życiowy cel – stała się najbogatszą czarnoskórą bizneswoman – wtedy górę wziął w niej nieobliczalny Wodnik. Rzuciła w diabły pewną karierę i założyła własną telewizję.
W nowym programie u Winfrey – jak to u Wodników bywa – objawiła się skrywana skłonność do mistycyzmu, okultyzmu i spraw tajemnych. Do programu ma zamiar zapraszać nie tylko celebrytów, ale też różnego rodzaju uzdrowicieli i kapłanów egzotycznych religii. Czy w „New Chapter Oprah” Winfrey powtórzy swój wielki sukces? Czy szczuplejsza, zdrowsza i bardziej uduchowiona będzie bardziej atrakcyjna dla swoich widzów?
Jak postępować z szefem Wodnikiem?•
Wydaje się, że specjalnie nie zależy mu na firmie. Spędza w niej niewiele czasu, a pracowników nie zauważa: myli ich imiona i stanowiska, nawet jeśli pracują od lat. Jeżeli chcesz, by wyróżnił właśnie ciebie, sama musisz się wyróżniać – osobowością.
• Mając za szefa Wodnika,
nie bądź nijaka, ubieraj się z fantazją, opowiedz inteligentny dowcip albo napomknij o książce, którą przeczytałaś. Przyznaj się, że masz niezwykłe hobby, np. zbierasz kocie wąsy. Może okazać się, że on kolekcjonuje pazury.
•
Docenia pracowników kreatywnych. Dlatego nie siedź cicho na zebraniach, tylko zgłaszaj pomysły – im bardziej śmiałe i oryginalne, tym lepiej. Nie skrytykuje cię, że coś jest nierealne, podobnie jak nie zgani, że ci się nie udało, jeśli dostrzeże, że próbowałaś zrealizować zadanie niestandardowo.
•
Nie musisz martwić się spóźnieniami, podpisywać listy ani zostawać po godzinach. Dla niego
liczą się efekty, a nie to, jak długo kto siedzi w pracy. Nie będzie się czepiał, że pół dnia układasz na komputerze pasjansa, jeśli tylko przekonasz go, że w ten sposób się koncentrujesz nad rozwiązaniem problemu.
•
Pieniądze? To grząski temat, bo Wodnik zupełnie nie ma do nich głowy. Rzadko płaci na czas, ale nie ze skąpstwa, lecz dlatego, że zapomina o terminach. Może się zdarzyć, że zamiast wypłacić ci pensję, będzie chciał pożyczyć pieniądze od ciebie.
Stanisław Gieżyński fot. shutterstock.com
dla zalogowanych użytkowników serwisu.