Zdrada? Nie daj się złapać...!

Prędzej czy później zachce się tego każdej z nas. Czasem tylko flirtu, nocnych fantazji na temat kolegi z pracy. A czasem czegoś poważniejszego. Romansu. Seksu. Czułości. Kosza róż, choćby wysłanego MMS-em. I co wtedy?

Zdrada? Nie daj się złapać...!Podstawa to być dobrze przygotowaną na pułapki, jakie czyhają na zdrajców. Bo zdradzany zwykle nie jest głupi. Niby dowiaduje się o romansie żony na końcu, ale podejrzewać zaczyna już w środku. Robi się czujny, przygląda się odchudzonej połowicy, nagle zauważa, że wypiękniała i tak patrzy w telewizor, jakby nic nie widziała…

Przytomne alibi
Przede wszystkim musisz pamiętać, co kiedy powiedziałaś. Kiedy idziesz z Alą na plotki, a kiedy koleżance zaszwankował samochód i musiałaś o jedenastej w nocy jechać jej pomóc zmienić koło, jakbyś to ty była lewarkiem. Alibi też musi wiedzieć o tym, że nim jest. Bo jak on zadzwoni do Ali o drugiej w nocy, to ona musi przytomnie wyrazić swój żal z powodu twojej nieobecności w promieniu metra. Albo jesteś w toalecie, albo skoczyłaś do Żabki, bo właśnie wam wyszło czerwone wytrawne. A ta koleżanka od samochodu, jak ją kiedyś twój mąż spyta: „No i jak poradziłyście sobie z tym kołem?” – musi pamiętać, że było jakieś koło, i to późną nocą.

Wymówki pod ręką
Zawsze musisz mieć na podorędziu kilka historyjek, by nie dać się zaskoczyć znienacka. Na przykład siedzisz z kochankiem w knajpie, świeczki płoną, twoje policzki też, a tu mąż dzwoni i pyta: „A gdzie ty właściwie jesteś, kochanie?”. Zerkasz rozpaczliwie na boki, sąsiedzi mają na stole butelkę połczynianki. „Gdzie jestem? A w Połczynie-Zdroju! Wiesz, pilna delegacja” – lecisz twardo.

Zdarzają się mężowie, którzy po takim tekście tylko ciężko westchną, bo już wiedzą wszystko. Ale są i tacy, którzy na swoje nieszczęście uwierzą. Uwierzą w jeszcze większe bzdury. Na przykład, że wracałaś ze szkoły, z wywiadówki córki, i wiatr ci nagle beret zerwał z głowy, i on tak poleeeeeciał, poleeeeciał, no a że to był twój ulubiony beret, to goniłaś go do północy.

reklama

Bond na wyjeździe
Wspólne wyjazdy, a nawet wyjścia – to jest wyzwanie! Bo zawsze wtedy, kiedy nie powinien, na twojej drodze pojawi się znajomy. A ty pod rękę z jakimś facetem! Co wtedy? Różnie. Możesz udawać, że masz zwichniętą nogę i kolega tylko cię podtrzymuje. Możesz się przytulić jeszcze mocniej i powiedzieć do znajomej: „Prawda, że śliczny? To narzeczony mojej córki”. Ale na pewno nie wolno ci odskoczyć od niego jak oparzona. To wyraźny trop dla gończego psa, a nie wierz w to, że twoi znajomi nie chcą wiedzieć, z kim sypiasz. Oni wręcz muszą to wiedzieć! I właściwie to ja ich doskonale rozumiem.

Teraz wypad nad morze. O, kochana, przy tym to się narobisz jak sam James Bond przed akcją. Bo tak. Pokoje trzeba zarezerwować dwa – w razie telefonu z domu. Bo dziecko zachorowało, nad ranem wysoka gorączka – a tu w twoim pokoju ktoś obcy podnosi słuchawkę? Nigdy w życiu! Najlepiej umów się na rozmowy o ustalonej porze, bo nie ma nic gorszego niż nagły telefon od kochanka w niedzielę rano, podczas gdy ty od 20 lat spożywasz wtedy z mężem jajecznicę i grzanki.

Dobrze mieć jakieś hasła, zrozumiałe tylko dla was dwojga. Na przykład ty mówisz: „Nie, nie, dzisiaj nie jadę do Kościana”. On słyszy: „Teraz nie pogadamy”. Albo ty do niego: „Mówisz, że basen? O tej porze?”. On rozumie: „Zaraz u ciebie będę!”. No właśnie – u niego, nigdy nie u ciebie. Po co ma znać twój adres? A nuż się zakocha i przylezie z gitarą pod twój balkon? Na co ci kłopoty. Romans to tylko romans – i tyle. Albo zachce mu się porozmawiać z twoim mężem o waszej wspólnej przyszłości. Wtedy od razu załatwiaj sobie sanatorium dla nerwowo chorych.

Obrona przez atak
Uważać musisz na wszystko. A już zwłaszcza na to, gdzie uprawiacie seks. Dajmy na to, że służy wam fiku-miku w twoim samochodzie. Czujesz się jak nastolatka, zadzierasz nogi wysoko, opierasz o sufit i jest bosko. Tylko... wprawdzie zdjęłaś majtki, ale zapomniałaś o butach. I rano mąż pyta: „Kochanie, a co to za ślady mamy tu na podsufitce?”. „Jakie ślady?” – odpowiadasz zdziwiona. „Ha! No właśnie! Zdradzasz mnie z jakąś lafiryndą, taaak?! Co to za ślady? To ja się ciebie pytam!!!”. Bo nie ma lepszej obrony niż atak.

Złapana na facecie, krzycz, że to nie ty, tylko sobowtór. One przecież istnieją. To niech się raz wreszcie do czegoś przydadzą. Kiedy wracasz, pachnąca seksem, o czwartej nad ranem – od razu myk do wanny i śpiulki. Najlepiej na kanapie. „Nie chciałam cię budzić, kochanie, a tak śmierdziałam piwem. Ale dałyśmy czadu z Marysią!” – powiesz rano. Rozumiesz, wszystko ma być dla jego dobra. Każdy twój kamuflaż, każde kłamstwo musi być tak skonstruowane, żeby on myślał, że to dla niego się tak poświęcasz. Do kina na „Seks w wielkim mieście 8” nie bierzesz go z litości – „Kto by wysiedział na takim bzdecie?”. Tylko ty i „wiesz, ta blondynka, Elunia”.

Na basen jedziesz sama albo z koleżanką – „No bo ty, kochanie, jesteś uczulony na chlor i ten hałas na basenie tak cię denerwuje”. A jaka jesteś biedna, gdy znowu musisz wyjechać na szkolenie! Jak jesteś z facetem nad morzem, zawsze znajdziesz salkę konferencyjną w pensjonacie i kamerą wideo nagrasz filmik. Że niby jest 19.30, w telewizji lecą wiadomości. Nagle rozdzierająco ziewasz i mówisz sama do siebie: „Jaka nuuudaaa”. A filmik zrobił ci niespodziewanie – koniecznie zza twoich pleców – kolega ze szkolenia, paskud jeden!

Ostrożności nigdy dość
Oczywiście żadnych rachunków w kieszeniach płaszcza, w torebce, żadnych dowodów na zakup prezentu dla innego faceta, żadnych bluzek pachnących obcym. Przebieraj się, choćby w piwnicy. Najlepiej mieć pracę, która wymaga wyjazdów. Ciągle cię nie ma, ale to normalne. W Krakowie masz faceta od seksu, w stolicy – od pogadania, a na Śląsku – od miłości platonicznej. Ale pamiętaj! To, co masz w domu, też ma swoją wartość. Pomyśl o tym, gdy się będziesz wsuwać pod bezpieczną, ciepłą kołderkę nudy, stabilizacji, ale i wspólnych przeżyć, wspomnień, żartów. No, bo kto inny, jak nie twój mąż kupi sobie na Dzień Kobiet blender, żeby ci lepiej gotować? Nie ma jak różnorodność. Bo wszystko można – byle z ostrożna…

Niewierny łatwo się zdradza
Aż 85 proc. kobiet, które podejrzewają swoich facetów o romans, wcale się nie myli. Tak mówią amerykańskie statystyki. Sprawdza się też blisko 50 proc. podejrzeń mężów.

Zdrada? Nie daj się złapać...!Oto najbardziej typowe sygnały jego zdrady:
● Spędza więcej czasu poza domem. Ciągle wciskają mu nową robotę, nowe projekty, niespodziewane delegacje. Niestety, „pieniędzy z tego na razie nie ma”.
● Ma dużo niespodziewanych wydatków. Na wyciągach z konta pojawiają się trudne do wyjaśnienia wypłaty. Więcej jeździ samochodem.
● Wydaje się zamyślony, rozkojarzony. Ale też niespodziewanie przysypia za dnia.
● Spada mu libido. Dawniej uwielbiał seks, a teraz przeważnie boli go głowa. Za to ma opuchnięte usta. Jakby się całował.
● Prawie nigdy nie odbiera od razu telefonu. Zwykle oddzwania po godzinie lub dwóch. Rozmawia rzeczowo i krótko.
● Nie rozstaje się z telefonem komórkowym. Kiedy już go odbiera, wychodzi do innego pomieszczenia. Po każdej rozmowie kasuje informacje o połączeniach. Po urlopie ma wysokie rachunki.
● Z komputera domowego korzysta tylko, kiedy nikogo nie ma w pobliżu. Kasuje od razu historię wejść.
● Zawsze wypytuje o nasze plany. Swoje zdradza wyjątkowo oszczędnie. Zdarzają mu się pilne wezwania z pracy.
● Ma nowe hobby. Przeważnie takie, które umożliwia niespodziewane wyjścia i kąpiele o nietypowych porach dnia. Zaczyna biegać, grać w tenisa. Dużo jeździ samochodem.
● Pojawiają się u niego rzeczy, których wcześniej sobie nie kupował. Na przykład nowe wody po goleniu.
● Sam wrzuca do pralki swoje ubrania, co mu się wcześniej nie zdarzało. A jeśli nie, to zawsze własnoręcznie opróżnia wszystkie kieszenie.


Ola Miedziejko
fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 5/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl