Młodość na receptę

Z wiekiem organizm produkuje ich coraz mniej. Efekty: szybciej się starzejemy. Proces ten nabiera tempa po 40. roku życia. Przykłady? U kobiet niedobór estrogenów widać gołym okiem. Blada twarz, siatka zmarszczek czy cienkie włosy. Często też nadwaga. Kobieta jest zmęczona, depresyjna, pogarsza się jej pamięć. A jeśli popytać ją o „sprawy łóżkowe”, okaże się, że na seks nie ma już ochoty. Uzupełniać? Pewnie, że tak – twierdzi dr Hertoghe. I to odpowiednio wcześnie, zanim wszystkie dolegliwości związane z menopauzą zatrują nam życie. Jeśli reakcja będzie szybka, dostarczone z zewnątrz hormony płciowe podziałają zbawiennie na cały organizm. Będziemy lepiej się czuć, nie stracimy energii, nie dopuścimy do powstania chorób serca, osteoporozy…

Młodość na receptęJeżeli w organizmie panuje hormonalna równowaga, nie tylko chce nam się żyć, ale i jesteśmy ładniejsi. Brak harmonii – brzydko się starzejemy. Obwisłe powieki, policzki, mięśnie, „poduszki” nad kolanami. To może być wynik braku hormonu wzrostu, hormonów płciowych, hormonów tarczycy, lecz także po prostu białka, witaminy A i kwasów omega-6. Niedobory pregnenolonu (mówiąc językiem medycznym: prekursora hormonów sterydowych i płciowych) powodują kłopoty z pamięcią. Zapominamy, gdzie leżą klucze, po co weszliśmy do pokoju i co właściwie robiliśmy w sobotę.

Z kolei na pogorszenie nastroju i stres pomaga kortyzol. Jesteś zmęczona? Często łapiesz infekcje? To może być znak, że go potrzebujesz. Kortyzol to naturalny hormon kory nadnerczy. Utrzymuje nas przy życiu, gdyż daje energię, podnosi ciśnienie krwi, przeciwdziała zapaleniom. Dzięki niemu nie boimy się nowych zadań, w stresie łatwiej nam się myśli. Ale gdy go za mało, przypominamy nieodbezpieczony granat. Chwila i wybuchniemy.

reklama

Wiedza o uzupełnianiu niedoborów hormonów oraz mikro- i makroelementów to ważna część filozofii Hertoghe’a. Postronny obserwator mógłby pomyśleć, że lekarz ustala dawki na oko. I coś w tym jest, bo od tak dawna zmaga się on z hormonami, że dawkowanie ma we krwi. Ale swoją intuicję potwierdza badaniami laboratoryjnymi. I na każdym etapie kuracji podwyższa poprzeczkę. Naturalne jest przecież, że po wizycie u lekarza pacjent idzie do apteki. Jednak to nie takie proste.

Nie każdy lek – w opinii Hertoghe’a – nadaje się do terapii. Doktor starannie wybiera producentów, studiuje, z czego składa się pigułka, czy w masie tabletkowej nie ma szkodliwego tlenku tytanu. I zaleca preparaty „przezskórne” oszczędzające wątrobę. Dla kobiet będzie to estradiol, dla mężczyzn żel liposomalny z testosteronem. Wcieramy lek w ramiona, barki, wewnętrzną stronę ud. Możemy też potraktować nim twarz i szyję. Zmarszczki wygładza idealnie…

Głowa pracuje
Czas na kolejny składnik eliksiru młodości: środowisko, w którym żyjemy. Właściwie najlepiej byłoby – jak pół żartem, pół serio mówią uczniowie Hertoghe’a – mieszkać w domu z kamienia. Meble z drewna albo szkła, pościel i ubrania z bawełny. Książek na szafce koło łóżka jak najmniej, bo farba drukarska truje. O telewizorze, telefonie, komputerze nawet nie wspomnimy… Trudne? Nie, tak naprawdę niewykonalne. Sam Hertoghe, który sporo czasu spędza przy komputerze, wie to najlepiej. Zaleca więc skupić się na tym, na co mamy wpływ. Czyli na zdrowym stylu życia. Aktywność fizyczna? Tak, ale bez przesady. Człowiek paleolitu za biurkiem nie siedział, tylko biegał za zwierzyną, ale sportu wyczynowo jednak nie uprawiał. Wygląda więc na to, że do ekstremalnego wysiłku nie zostaliśmy stworzeni.

Dr Thierry HertogheSpacery, szybki marsz, bieganie – jako ruch człowiekowi „przyrodzony” – będą idealne. Zaleca się też pływanie, rower, a nawet… sprzątanie. W dodatku w ten sposób ćwiczymy nie tylko ciało. Także charakter. Źle znosimy stres, załamujemy się przy przeciwnościach i boimy trudnych zadań? Ruszajmy się! Wysiłek fizyczny to mniej depresji, ataków paniki, fobii, lepsze kontakty z ludźmi, pozytywne nastawienie do świata. A także mniejsze ryzyko nowotworów i dłuższe lepsze życie.

Dr Thierry Hertoghe, lekarz,
prezes Światowego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej,
nie wygląda na swoje 55 lat.


Anti-aging w Polsce
Nie trzeba jeździć do Brukseli, by znaleźć lekarza, który przedłuży nam młodość. Niedawno zakończył się dwuletni kurs dla lekarzy, organizowany przez Międzynarodowe Towarzystwo Medycyny Przeciwstarzeniowej, a prowadzony przez jego prezesa Thierry’ego Hertoghe’a. W lutym lekarze zdawali egzamin i pewnie już niedługo otworzą gabinety.

Na „anti-agingowców” kształcili się lekarze różnych specjalności – interniści, dermatolodzy, endokrynolodzy czy chirurdzy. Profesor Stefan Zgliczyński, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej, walczy o uznanie medycyny przeciwstarzeniowej za specjalizację. Na razie absolwenci mogą tylko powiesić sobie w gabinecie dyplom z „certyfikatem umiejętności”.


Klara Dudek
fot. shutterstock.com

Źródło: Wróżka nr 7/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl