Malarka aury

Regina Sidorkiewicz widzi i uzdrawia ludzkie auryOdczytując aurę, możemy w niej wykryć przyczynę i przebieg choroby, zanim rozwinie się w ciele. Nasze niedobre samopoczucie widać w aurze, często ma ono banalne podłoże: długie przebywanie, spanie na cieku wodnym. – Żyła wodna promieniuje niekorzystnym, szarozielonym kolorem, widocznym często w aurze ludzi chorych na nowotwór – mówi Regina.

Jednak w wielu przypadkach to nie żyła wodna, ale negatywne myśli, agresja, zazdrość, ukrywana nienawiść, niezdrowe żywienie, brak miłości i wiele innych czynników wpływa na stan aury. Gdy ona się osłabia, i zaczyna wyglądać jak „przybrudzona”, chwilę później zaczyna chorować ciało. – Zbliżające się przeziębienie możemy zdiagnozować na podstawie zmiany barwy z niebieskiej na szarą – tłumaczy Regina. – Badanie lekarskie wykaże, że pacjent jest zdrowy, chociaż choroba za moment ujawni się w ciele. Ale możemy jej zapobiec – jest wiele sposobów: pozytywne myślenie, radość, dobro – i takie samo nastawienie do ludzi – relaks, medytacja, ćwiczenia, masaż, napary z ziół (czosnku, cebuli) i zdrowe żywienie (np. według pięciu przemian).

Ludzie często lekceważą sygnały płynące z organizmu. Jak boli, biorą tabletkę. A ból przypomina o kończących się rezerwach energetycznych, o tym, że pora na zmiany. Gdy już pojawia się konkretna choroba, to znaczy, że człowiek o sobie zapomniał, że zamiast ugasić pożar, przykrył go tylko kocem. Do podstawowej diagnozy Reginie wystarczy sporządzenie portretu energetycznego. Dotykając dłoni, można odczytać cały zasób energii, rysując diagram na specjalnym szablonie. Widać wtedy dokładnie, jakich witamin i mikroelementów nam brakuje, która z siedmiu czakr pracuje nieprawidłowo.

reklama

Drugim etapem jest portret aury. To już znacznie dokładniejszy obraz w sferze psychiczno-duchowej. Regina namalowała kilka tysięcy takich portretów, również znanych osób. Część zamieściła w swojej najnowszej książce „Tajemnice ludzkiej aury”. Te rysunki ludzkich postaci (od pasa w górę), otoczone kolorami, mówią o charyzmie, talentach, miłości (malowała również pary), ale także o nałogach i zbliżającej się śmierci. W wielu przypadkach to, co wydarza się w tym życiu, jest kontynuacją większej całości, bo źródło zdarzeń tkwi w poprzednich wcieleniach. – Wtedy stosuję metodę podobną do hipnozy – wpłynięcie w kod aury, przypominający wstęgę łączącą każdego ze Stwórcą. To mój autorski sposób czyszczenia zdarzeń, jakie miały miejsce w poprzednim czasie życia.

Budowniczy w kolorze indygo
Dzięki wejściu w kod aury – najbardziej intymną sferę ducha – wielu pacjentów Reginy odzyskało spokój. – Kiedyś przyszła do mnie kobieta, mama czteroletnich bliźniaków – opowiada. – „Boże!”, zawołałam, „mąż panią bije?”. Pokręciła głową i przyznała się, że to przez synów. Leją się, a ona obrywa przy okazji, gdy chce ich rozdzielić. Doszło do tego, że bała się z nimi zostawać sama w domu.

Każdemu zrobiła kod aury. Okazało się, że znali się w starożytności, byli Egipcjanami. Kobieta (wtedy była mężczyzną) miała ważną funkcję w państwie i dostała historyczne zadanie: znaleźć najlepsze miejsce pod budowę piramid. Jeden z jej synów był wówczas magiem zazdrosnym o jej wpływy, drugi z chłopców zaś – budowniczym. W obecnym życiu jeden z nich był spokojniejszy, drugi – agresywny i niemogący usiedzieć na miejscu. Miał fioletową aurę i był inkarnacją starożytnego maga. Aura drugiego była w kolorze indygo. Okazało się, że ten pozornie spokojny dokuczał drugiemu... mentalnie, obrażając go. A tamten się tylko bronił. Jednak w oczach matki to on był agresorem. Gdy poznała historię ich trójki, wszystko się uspokoiło.

Wyzdrowiała, bo sobie wybaczyła
Regina opowiada też o kobiecie, która na własne życzenie nabawiła się nowotworu. Po rozwodzie zamieszkała z matką i ciotką, które pomagały jej wychowywać dziecko. Na szkoleniu poznała mężczyznę. Namiętność, seks, wielka miłość... Ale obie kobiety wyzywały ją od ladacznic, które żyją z mężczyzną bez ślubu – aż z nim zerwała. Popadła w depresję, ale wcześniej wyrwało jej się: „Boże, żebym choć tego wszystkiego nie widziała!”. Miesiąc później zaczęła ślepnąć. Torbiel, którą wykryto u niej między prawą a lewą półkulą, uciskała nerw wzrokowy i miała tendencje do złośliwienia.

– Ta kobieta była moją byłą słuchaczką z łódzkiego Studium Psychotroniki. Wspólnie doszłyśmy do przyczyny jej choroby. Pojechała ze mną do Libanu. To święta ziemia. Kto nasyci się tamtą energią, temu wszystko zaczyna się układać. Po powrocie nie było śladu choroby. Lekarze mówili o pomyłce. Ale ona wie: wyzdrowiała, bo sobie wybaczyła.

Regina pokazuje mi ważną dla niej książkę. To aury Jana Pawła II, które namalowała. – Trzynaście świętych aur emanuje szczególną energią – mówi. – Noszę tę książkę zawsze przy sobie, podobnie jak moi przyjaciele, znajomi i ludzie, dla których stała się podporą. Patrząc na aury Ojca Świętego, medytują i rozwiązują trudne życiowe sprawy. Na koniec sama poddaję się wstępnej diagnozie auroterapii. Regina chwilę pracuje w ciszy, po czym mówi: – Na litość boską! Pani jest wyczerpana! W kilku miejscach energia się rozmywa. Proponuję szybko urlop!

Często na stan naszej aury wpływają nie żyły wodne, lecz negatywne myśli.


Sonia Ross
fot. archiwum prywatne
Informacje o warsztatach Reginy Sidorkiewicz na stronie www.regina-aura.pl

Źródło: Wróżka nr 8/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl