Bill i ja

To zdecydowanie za mocne słowa, by przeszły bez echa w Watykanie. „Amerykańska filantropka jest w błędzie, oszołomiona przez złe informacje i stereotypy utrzymujące się w kwestii antykoncepcji”, napisał „L’Osservatore  Romano”. Nie potrzeba wydawać miliardów na środki antykoncepcyjne, wystarczy całkiem darmowa metoda zapobiegania ciąży, wynaleziona przez małżonków Billingsów – pisał watykański dziennik, sugerując, że z pomysłu promowania antykoncepcji najbardziej będą zadowolone firmy farmaceutyczne. To bowiem do ich budżetu trafią miliardy pani Gates.

Melinda GatesOna pozostaje odporna na podobne zarzuty. – Religia katolicka jest źródłem wspaniałej moralnej nauki i zasad, którym jestem wierna. Ale muszę też myśleć o tym, jak ratować życie kobiet oraz ich dzieci. Jest ono dla mnie ważniejsze niż kłótnie o to, która metoda zapobiegania ciąży jest słuszna – mówiła dziennikarzom Melinda.

– Wśród moich przeciwników pokutuje fałszywy pogląd – zwracała uwagę – że kobiety w Afryce nie kochają swoich dzieci równie mocno jak my i nie rozpaczają po ich stracie tak, jak jest to przyjęte na Zachodzie. To kompletna bzdura. Pani Gates nieraz płakała razem z afrykańskimi matkami, których potomstwo umierało z głodu albo z braku leków. Widziała też, do jakiego wysiłku są zdolne, by uchronić przed śmiercią swoje dzieci – w niektórych rejonach kobiety szły po osiem godzin do lekarza, byleby tylko je zaszczepić.

reklama

Bez skandalu i nudy

– Cokolwiek robię, wkładam w to całe swoje serce – mówi Melinda Gates. Każdy, kto ją zna, potwierdza, że tak rzeczywiście jest.

– Ma opinię bardzo racjonalnej, a jednocześnie pełnej empatii, ciepłej osoby – mówił Stacy Palmer, wydawca dwutygodnika „The Chronicle of Philantropy”. Rozmawiając z mieszkańcami slumsów, chorymi i potrzebującymi, pani Gates zawsze patrzy im w oczy i uważnie ich słucha. Dzieci głaszcze po głowie i bierze na ręce. Taka żona ociepla wizerunek Billa Gatesa, który bywa postrzegany jako dziwak, obsesyjnie skoncentrowany na nowych technologiach.

„Bill i ja…” – tymi słowami pani Gates prawie zawsze zaczyna rozmowy, zawodowe i prywatne. Nie tylko Palmer przyznaje, że Melinda i Bill to doskonale dobrane małżeństwo, klasyczne „dwie połówki pomarańczy”. Jedna z nielicznych par o głośnych nazwiskach, które przez 18 lat małżeństwa uniknęły skandalu i w dodatku się sobą nie znudziły. W siedzibie fundacji mają sąsiadujące ze sobą pokoje, połączone szerokimi, prywatnymi drzwiami. Zamiast chodzić do luksusowych restauracji na lunch, wolą zjeść coś tylko we dwoje przy biurowym stoliku.

Razem pracują i razem odpoczywają, bardzo dbając o to, aby nikt nie zakłócał im spokoju. Lecąc na wakacje, pracują jeszcze w samolocie, ale kiedy dojeżdżają do hotelu, wyłączają laptopy. Na urlopie dużo spacerują, czytają jednocześnie te same książki, żeby móc potem o nich rozmawiać. Mają świętą zasadę, by także przed powrotem do biura spędzać zawsze kilka dni tylko we dwoje. Pani Gates bardzo dba o jej przestrzeganie zwłaszcza po powrocie z Afryki czy Indii, gdzie często jeżdżą jako współwłaściciele Fundacji. To czas, który sobie dają, żeby odpowiedzieć na pytanie: „Czego nowego nauczyliśmy się w tej podróży?”.

Po rozmowach z ludźmi, dla których dach nad głową, łyk wody, szczepionka na polio jest luksusem, pani Gates zawsze powtarza: „Jakie to szczęście, że żyję w Ameryce. Przecież mogłabym być jedną z nich”. O szczęściu rozmawia często z mężem. Jasne jest dla nich, że sama pomysłowość i innowacyjność nie wystarczyłyby, żeby zbudować komputerowe imperium i zarobić miliardy dolarów. Billowi dopisało szczęście.

Pani Gates jest przekonana, że szczęściem trzeba się hojnie dzielić z innymi. Pomaga najbiedniejszym, aby odpłacić się losowi i Bogu za fortunę. Zamiast wstawać o czwartej rano, pracować po kilkanaście godzin albo chodzić po slumsach, mogłaby tylko podpisywać czeki dla biednych w klimatyzowanym biurze... – Nie chcemy rozdawać zapomóg, ale zapewnić biednym ludziom to, czego im potrzeba. Przynajmniej po części dzielić z nimi swoje życie – powtarza Melinda.

Majątek dla potrzebujących

Wrażliwości na los innych Melinda stara się nauczyć dzieci. Kiedy wraca z podróży do Afryki, wrzuca na rzutnik swoje zdjęcia z biednymi, chorymi, pokrzywdzonymi – chce, aby 16-letnia Jennifer, 13-letni Rory i 10-letnia Phoebe zobaczyły wszystko to, co ona sama widziała. Żeby córki i syn mieli świadomość, iż poza ich wartą 125 milionów rezydencją z basenem, w którym podobno można słuchać muzyki nawet pod wodą, i 230-metrową salą gimnastyczną istnieje zupełnie inny świat. Wychowanie dzieci na próżniaków, które spędzają czas na bezmyślnym wydawaniu pieniędzy i wywoływaniu skandali, to ostatnia rzecz, jakiej chciałaby pani Gates. Dlatego stara się poświęcać swoim pociechom jak najwięcej czasu. Umówiła się z mężem, że kiedy ona wyjeżdża np. do Senegalu czy Etiopii, dziećmi zajmuje się on – zostaje wtedy w domu.

Żadne z nich nie chce być jednak nadopiekuńczym rodzicem. – Co roku spotykam się z nowymi nauczycielami naszych dzieci i proszę, żeby mi dali znać, gdybym zachowywała się  jak nadaktywna mamuśka – powiedziała pani Gates dziennikarzowi „The Daily Telegraph”. – I owszem, czasami delikatnie zwracają mi uwagę, że „za bardzo skupiam się na jakiejś kwestii”. Wtedy wiem, że muszę przystopować!

Państwo Gates wykładają na edukację dzieci ogromne sumy. Chcą jednak, aby rozumiały, że nie każdy ma szansę zdobyć takie wykształcenie. Przekonują też Jennifer, Rory’ego i Phoebe, że to właśnie ono będzie najbardziej w przyszłości procentować. Pieniądze na koncie? Gatesowie już zapowiedzieli, że 95 proc. majątku wycenianego na 58 mld dol. oddadzą potrzebującym. Ich dzieci – jak trafnie ujął to przyjaciel Gatesów, także miliarder i filantrop Warren Buffett – „będą miały dość pieniędzy, by móc robić wszystko, ale za mało, by nie robić nic”.

Melinda Gates liczy po cichu, że w przyszłości dzieci włączą się w działalność Bill & Melinda Foundation. Będą pomagać najbiedniejszym, bo – jak uczyła babcia Mary – „od tych, którym los dał fortunę, oczekuje się więcej niż od zwykłych ludzi”.


Marta Bednarska
fot. BE&W, East News, Forum

Źródło: Wróżka nr 10/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl