Kręgi mocy

Podczas spotkań z Babciami na Ślęży zdarzały się cudaKeya przekonał się o tym i w Polsce. Kiedyś usiadł przy stole z pewną starszą panią, która opowiedziała mu, przy swoim wnuku, o przeżyciach z czasów wojny. O dobrych ludziach, dzięki którym udało jej się przetrwać te tragiczne dni. Mówiła o tym po raz pierwszy od wielu, wielu lat. Jakby wcześniej nie wierzyła, że jej dzieci i wnuk będą chcieli jej wysłuchać. Keya zrozumiał wówczas, że w Europie ludzie łatwiej opowiadają o sobie obcym niż najbliższym.

Z pomocą Dziadkowi przyszły Babcie, czyli przedstawicielki plemiennych starszyzn, zgromadzone w Radzie Babć Żółwiej Wyspy (tak Indianie nazywają Amerykę Północną) i Wysp Pacyfiku (Nowej Zelandii i Hawajów). A z pomocą Babciom i tym razem przyszła Kasia Emilia Bogdan. To dzięki niej osiem Babć przybyło do Polski.

Podczas jednej ze swych podróży po Stanach Kasia spotkała Babcie Susan i Gail. One same poznały się trzy lata temu w kręgu wokół ognia w Mimbres w Nowym Meksyku, w świętej dolinie na ziemi Apaczów. W miejscu, w którym narodził się słynny indiański wódz – Geronimo. Zrozumiały wtedy, że nadszedł czas, by Babcie też rozpoczęły wędrówkę po świecie.

W Polsce po raz pierwszy zjawiły się w 2011 roku, a wróciły tego lata, by wraz z Dziadkiem Keyą zapalić ogień na świętej górze Ślęża, na której przed wiekami spotykali się w kręgach nasi przodkowie. I gdzie na ścianie schroniska  znajdziemy słowa zafascynowanego słowiańską mitologią poety Romana Zmorskiego: „Na słowiańskiej góry szczycie/ Pod jasną nadziei gwiazdą/ Zapisuję wróżby słowa:/ Wróci –/ wróci w stare gniazdo/ Stare prawo, stara mowa/ I natchnione Słowian życie”.

– Dziadek Keya i Babcie przybyli na Ślężę, by nam przywrócić to natchnienie – wyjaśnia Kasia. Babcia Gail Whitlow z plemienia Mohawk, z Klanu Niedźwiedzia i Babcia Susan Ka’iulani Stanton, Haudensanuee, z Klanu Wilka, Caren Trujillo z plemienia Yaqui oraz Marsha Forrest z plemienia Mohawk wraz z setkami Polek i Polaków pozdrowiły na Ślęży Kierunki Świata, Przodków,  Ziemię, Niebo i Ogień. – Po to, byście wrócili do swoich dawnych prawd, połączyli się z własnymi korzeniami – tłumaczy Keya. – Byście czerpali z kręgów dobroczynną energię.

reklama

Cuda na świętej górze

Otoczone opieką Polaków Babcie zasiadły w kraju nad Wisłą w wielu kręgach. Śpiewały pieśni, tańczyły, odprawiały plemienne ceremonie. Okadzały zebranych oczyszczającą szałwią. Z czasem także Polacy włączali się w babcine śpiewy i tańce, w ich grę na bębnach i w stare modlitwy za Ziemię, za ogień i za powietrze. Modlitwy, które wszędzie brzmią tak samo. I wszędzie – według Babć – są w stanie zmaterializować nasze pragnienia. Jak to możliwe? Babcie uważają, że wszyscy jesteśmy częścią Wyższej Siły, jakkolwiek byśmy ją nazwali. Każdy z nas może uzdrawiać siebie i innych. To dar od Boga. Kręgi zaś ten cudowny dar mogą w nas rozbudzić.

Podczas spotkań z Babciami na Ślęży zdarzały się cuda. Na ceremonię przyjechała młoda kobieta, która po raz pierwszy zetknęła się z Babciami w ubiegłym roku. Poprosiła je wówczas o modlitwę, o duchowe wsparcie, bo od lat bezskutecznie stara się o dziecko. Tego lata przybyła na świętą polską górę z noworodkiem na ręku.

Na Ślęży Babcie opowiadały, co jeszcze ludziom dają kręgi – poczucie bezpieczeństwa, wzmocnienie więzi. Ludzie złączeni ze sobą przez kręgi tworzą dziś na przykład w Ameryce plantacje bez modyfikacji genetycznych. W Nowej  Zelandii wolontariusze z kręgów tuż po trzęsieniu ziemi zaopiekowali się rodzinami, które straciły domy. Inni pomagali ofiarom eksplozji w Fukuszimie.

– Kręgi, w których kiedyś zasiadali ludzie wielu wierzeń, z różnych wspólnot, przypominają nam także, kim naprawdę jesteśmy, skąd pochodzimy – dopowiada Iwona Kacyna,  kulturoznawczyni, mama czterech synów, która sama organizuje kręgi w Krakowie (istnieją także w innych miastach).  I zaprasza do nich kobiety w każdym wieku, z różnych  środowisk, by niezależnie od tego, kim są, poczuły w sobie siostrzaną, kobiecą więź.

Wahine wprowadzą zmiany

Iwona po spotkaniu z Babciami zainteresowała się, jaką mądrość może czerpać od swoich przodkiń. – Uświadomiłam sobie, że zarówno wartości, którymi się w życiu kieruję, jak i moje potrzeby nie wzięły się znikąd – mówi Iwona. Obce babcie uświadomiły jej, że kobiety w jej rodzie zawsze uwielbiały przebywać w kuchni. – Dotarło do mnie, że kuchnia dla moich przodkiń była miejscem szczególnym, że traktowały ją jako centrum domu, które łączy rodzinę – wyjaśnia Iwona.  – Do kuchni zaprasza się przecież nie tylko na posiłki, tu toczą się najważniejsze rozmowy, tu rozwiązuje się problemy,  ale też okazuje miłość i szacunek. Przypomniałam sobie, jak ważny był szacunek do chleba, jak ważne było to, by nic się nie marnowało, jak ceniono kobiecą „gospodarność” – dodaje Iwona. Dziś z synami najchętniej spędza czas w kuchni. Choćby  na wspólnym pieczeniu chleba.

Matka Ziemia – jak mówiły Babcie na Ślęży – woła do wszystkich kobiet, by to one przyjęły funkcję strażniczek harmonii i pokoju. To ich siła, ich naturalny dar przekazywania miłości i życia, jest w stanie  zapoczątkować przemiany. „Wahine (Kobiety) wprowadzą zmiany, jakie muszą nadejść w świecie...”, przekonywały Babcie z Nowej Zelandii. Także według Dziadka Keyi energia żeńska, która istnieje także w mężczyznach, jest mocą sprawczą powszechnego dobra. Zatem i dziś, już po powrocie Babć do domów, Dziadek Keya zaprasza do kręgów i kobiety, i mężczyzn. By świętowali to, że mogą być obok siebie, wziąć się za ręce i lepiej siebie poznać.

– Bo kiedy mogą sobie zaufać, tak jak ufali sobie ci, którzy zasiadali w kręgach tysiące lat temu, mogą też rozpoznać starą prawdę, że ludzie są z natury dobrzy i mądrzy. A jeśli zaczną wsłuchiwać się w swoje serca i w potrzeby Ziemi, świat wróci do równowagi – zapewnia Dziadek Keya. – Ten świat, który na jakiś czas zapomniał o dobrych i mądrych opowieściach, już zmienia się na lepsze. Pamiętam, jak w moim kraju ludzie o innym niż biały kolorze skóry żyli stłoczeni w gettach. Dziś wszyscy mogą czuć się wolni.

Coraz częściej też ludzie zwracają się ku naturze, nabierają szacunku do tego, czym nas obdarza, do wody, roślin, do cennych zasobów, bez których człowiek by nie istniał. Ale też ku dawnym tradycjom. Tak jak Polacy, którzy na Ślęży, dzięki indiańskim Babciom i indiańskiemu Dziadkowi poczuli, jakie  są ich korzenie. Że mają swoje Babcie i swoich Dziadków. Tylko muszą ich odszukać. A potem zaprosić do kręgów...
 

Sonia Jelska
fot. Herbert Orlikowski/manukacollective.com


Więcej na temat Babć, Dziadków i spotkań, organizowanych z nimi w Polsce,  można dowiedzieć się ze strony radastarszyznyokrazaswiat.blogspot.com

Źródło: Wróżka nr 10/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl