Serce z drugiej ręki

Mary Shelley już w XIX w. stworzyła postać dra Frankensteina i złożonego przez niego z ciał zmarłych monstrumDo podobnych wniosków doszła mama Oli z Warszawy. Dziewczynka miała 2,5 roku, kiedy poddano ją transplantacji serca. Po operacji w spokojne dziecko jakby wstąpił diabeł. – Zachowywała się jak chłopiec – wspomina jej mama. – Walczyła na miecze, rzucała kamieniami – wylicza. Kobieta zaczęła się niepokoić. Wiedziała, że Ola dostała serce od chłopca, który zginął w wypadku. Lekarze uspokajali ją, że dziewczynka odreagowuje szpitalny stres. Operacja, potężne dawki leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepionego organu, do tego ciągłe zainteresowanie lekarzy i pielęgniarek. W takich warunkach dorosły mógłby stracić panowanie nad sobą, a co dopiero dziecko.

W ich opinii, jeśli w ogóle zachodzą jakieś zmiany, to tylko w odwrotnym kierunku. – W chwili przeszczepu serce składa się w całości z obcych komórek – tłumaczy doc. Michał Zakliczyński, kierownik Poradni Transplantacyjnej w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. – Ale w organizmie cały czas dochodzi do ich wymiany.

W miejsce starych powstają nowe. Przeszczepione serce w pewnym momencie zaczyna wykorzystywać komórki macierzyste biorcy do tworzenia nowych kardiomiocytów (tkanek serca) i organizm zaczyna je traktować jak swoje – wyjaśnia. Innego zdania jest profesor Gary Schwartz. Uważa on, że w wyniku przeszczepu dochodzi do wzajemnej wymiany informacji między komórkami. – Komórki dawcy wymieniają informacje z organizmem biorcy. A o czym tak sobie „rozmawiają”, możemy się tylko domyślać – żartuje.

Sceptycznie nastawieni do teorii Schwartza lekarze posiłkują się statystykami. W drugiej połowie lat 90. XX w. problemowi przyjrzeli się Austriacy. Wiedeńscy naukowcy przeprowadzili wywiady z 47 pacjentami, którzy dwa lata wcześniej przeszli przeszczep. 79 proc. z nich nie zauważyło żadnej zmiany w swoim charakterze. Pozostałych 15 proc. uważa, że przeszczep odcisnął na nich piętno, ale dotyczyło to lęku o własne życie i niepewności związanej z powodzeniem zabiegu. Pacjenci, którzy przyznali się do niewytłumaczalnych zmian w charakterze, stanowili mniej niż 6 proc. badanych.

reklama

Dalej niż sięga pamięć

Gary Schwartz ma na poparcie swoich teorii kilkadziesiąt historii. Opowiada o 18-latku, który zginął w wypadku samochodowym. Chłopak był wrażliwy, pisał wiersze i komponował piosenki. W rok po jego śmierci rodzice znaleźli taśmę z zapisem smutnej ballady „Danny, My Heart Is Yours” („Danny, moje serce jest twoje”), w której śpiewa o tym, że jego przeznaczeniem jest umrzeć i podarować komuś serce. Dostała je jego rówieśniczka Danielle.

– Zanim zachorowała na zapalenie mięśnia sercowego, wszędzie jej było pełno. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu – opowiada jej ojciec. – Po operacji w domu zrobiło się nagle cicho. A pewnego dnia poprosiła, bym kupił jej gitarę, bo chce nauczyć się grać – wyznaje. To nie koniec. Gdy rodzice chłopaka spotkali się z Danielle i puścili jej kilka piosenek syna, okazało się, że dziewczyna, choć słyszała je pierwszy raz w życiu, znała ich słowa!

Bardzo ciekawy jest przykład 47-letniego białego pracownika odlewni, któremu przeszczepiono serce 17-letniego czarnoskórego skrzypka. Początkowo mężczyzna miał problem z tym, że otrzymał serce Murzyna. W końcu jednak przestał się przejmować, a któregoś dnia zaskoczył żonę, zapraszając kolegów z pracy. – Gdy przyszli, okazało się, że wszyscy są czarni. W ich towarzystwie czuł się o wiele swobodniej niż wśród starych znajomych – wspomina jego małżonka.

Na dodatek w prostym mechaniku obudziła się nagle wielka pasja do muzyki klasycznej. On sam zupełnie nie łączył tego z transplantacją. – Moje serce pochodziło od czarnego nastolatka. Gdybym po nim miał odziedziczyć jakieś upodobania muzyczne, to zamiast Mozarta słuchałbym rapu – ironizował. Wtedy jeszcze nie wiedział, że chłopiec, dzięki któremu otrzymał drugie życie, został postrzelony w drodze do szkoły. Umarł, tuląc futerał ze skrzypcami.

Profesor Schwartz opisuje też przypadek 29-letniej lesbijki i amatorki fast foodów, której przeszczepiono serce dziewiętnastoletniej wegetarianki. W ciągu kilku tygodni po operacji odkryła ona, że mięso przestało jej smakować, a kobiety już jej nie pociągają. Półtora miesiąca później poznała swojego obecnego męża.

Porywy serca i wątroby

Schwartz przytacza również historię dwóch niemowlaków – 16-miesięcznego Jerry’ego, który utonął w wannie, i 7-miesięcznego Cartera, który otrzymał jego serce. – To było dwa lata po operacji – opowiada mama uratowanego chłopca. – Carter nagle puścił się biegiem do jakiejś pani. To dziwne uczucie, gdy widzisz, jak twoje dziecko pada w objęcia obcej kobiety i jeszcze mówi do niej: „Mamo, mamo”. Załamałam się, że kogoś innego nazwał matką. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że to była matka Jerry’ego.

Dla naukowców badania Schwartza to zwykłe bzdury. Ale nie dla wszystkich, bo chińska służba zdrowia skrupulatnie monitoruje pacjentów po przeszczepach. – Od kilku tysięcy lat uważamy, że za emocje, wspomnienia i pamięć odpowiada nie tylko mózg, lecz także inne narządy – tłumaczy dr Tiejun Tang i zwraca uwagę, że tradycyjna chińska medycyna szczególne role w tym komórkowym obiegu informacji przypisuje sercu, wątrobie i nerkom.

Prawda jest jednak mniej „tradycyjna”. Społeczeństwo chińskie jest w większości niechętne transplantacji i dlatego do przeszczepów używa organów od straconych więźniów politycznych. Władze wolą dmuchać na zimne i sprawdzają, czy wraz z przeszczepianymi częściami ciała nie transplantują również wywrotowych myśli.

Brytyjka Lindy Gammons z Weston w Lincolnshire oddała nerkę swojemu mężowi Ianowi. Ten po zabiegu stwierdził, że żona stała mu się o wiele bliższa. Zmienił się też jego stosunek do pieczenia, zakupów, odkurzania i uprawiania ogródka (przed przeszczepem Ian brzydził się wszelkich prac domowych). Zaadoptował także psa, choć przed operacją był zadeklarowanym kociarzem – w przeciwieństwie do swojej żony, która wolała psy.

Gdy pobieramy organ od małżonka, warto ubezpieczyć się od ryzyka zmiany gustu. Za oceanem boleśnie przekonał się o tym niejaki Gary. Po udanym przeszczepie nerki, kiedy tylko poczuł się lepiej, zaczął coraz więcej czasu spędzać z koleżanką z pracy. Jego żona i dawczyni w jednej osobie uznała, że to nie jest w porządku i zażądała rozwodu, a także... zwrotu nerki.

Transplantologia jest wyzwaniem dla obu stron. I dla każdego, kto podpisuje deklarację, że godzi się na przekazanie po śmierci swoich organów. Trudno niektórym uniknąć pytania, czy na Sądzie Ostatecznym nie staną bez wątroby, serca i ręki. Biorca musi zaakceptować przeszczep na poziomie biochemicznym i psychicznym. A to nie zawsze się udaje.

W 1998 r. Nowozelandczyk Clint Hallam jako pierwszy pacjent na świecie otrzymał przeszczep dłoni z przedramieniem. Operacja trwała 19 godzin i przeszła do historii medycyny. Jednak po dwóch latach, kiedy Hallam nauczył się już władać wszystkimi palcami, przestał brać leki immunosupresyjne (zapobiegające odrzuceniu przeszczepu), a w 2001 r. poddał się amputacji. Wolał sztywną, plastikową protezę niż sprawną, lecz cudzą rękę...


Igor Lagenda
fot. Wikipedia, shutterstock.com


Źródło: Wróżka nr 12/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl