Piratki z Karaibów

Te wspaniałe plany pokrzyżował charakter niedoszłej narzeczonej. Anna bowiem od haftowania wolała… solidne mordobicie. Śmiałek, który chciał ją zgwałcić, dostał taki wycisk, że przez kilka miesięcy nie mógł zwlec się z łóżka. Nielubiana służąca zarobiła kopniaka i ranę kłutą brzucha. Anna zaś zamiast syna plantatora wybrała sobie na męża gołego jak święty turecki marynarza i uciekła z nim do Nassau.

Tam czekała na nią bieda. Tatuś ani myślał utrzymywać marnotrawnej córki, a mąż okazał się łamagą i pijanicą. Anna, nie tyle zmęczona biedą, ile śmiertelnie znudzona, wdała się w romans z Calico Jackiem i po kilku miesiącach, na świeżo ukradzionym statku, opuściła ląd, by napadać, łupić i mordować pod piracką banderą.

Anna (z lewej) zapałała uczuciem do świeżo zwerbowanego na statek pirata, ale gdy okazał się kobietą, zadurzenie zmieniło się w przyjaźńPiracki trójkącik

Lata doświadczenia sprawiły, że Mary Read miała udawanie faceta w małym palcu. Przekonana, że jest jedyną kobietą-piratem i zdecydowana nie ujawniać swojej płci (groziłoby to w najlepszym wypadku wysadzeniem na ląd), przyłączyła się do załogi Calico Jacka. A tam czekała ją niespodzianka.

Pierwszy raz w życiu spotkała tak podobną do siebie osobę: przebraną po męsku dziewczynę, uzbrojoną i gotową odstrzelić głowę każdemu, kto wejdzie jej w drogę.

reklama

Wspólne hobby (przemoc i alkohol) zbliżyło obie damy do tego stopnia, że kapitan stał się zazdrosny. Cóż było robić? Ku uldze Calico Jacka i rozczarowaniu zadurzonej Anny, Mary ujawniła swój sekret.

Od tamtej pory panie zakładały spodnie tylko do walki. Przez rok z okładem siały postrach na okolicznych wodach. Mary znalazła sobie kochanka (jeńca ze złupionego statku), lecz tym razem nie było mowy o ustatkowaniu się. Panna Read była zbyt dobra w zabijaniu, by zdecydować się na nudną, legalną karierę.

Mężczyźni pod pokład!

Koniec przyszedł niespodziewanie. Był październik 1720 roku i załoga Calico Jacka właśnie kończyła świętować kolejny udany rabunek. Rum lał się strumieniami i zamroczeni piraci nie zauważyli w porę, że zbliża się statek należący do gubernatora Jamajki. Zataczając się, zwiali pod pokład. Tylko Anna i Mary stawiły zacięty opór, siekąc mocno zdziwionych żołnierzy i obrzucając przekleństwami tchórzliwych kompanów. Nie były jednak w stanie ukatrupić wszystkich. Piratów obojga płci pojmano, osądzono i błyskawicznie skazano na śmierć.

Panie z pewną satysfakcją asystowały przy wymierzaniu kar niedawnym kolegom. Gdy Jacka odprowadzano na szafot, Anna ponoć splunęła mu pod nogi, robiąc wymówki, że „gdyby walczył jak mężczyzna, to dziś nie zawisłby jak pies”.

Jak na ironię, te dwie amatorki przebieranek, bardziej męskie od niejednego macho, załatwiły sobie odroczenie wyroku dzięki… ciąży. Rzucając się z kordelasami na gubernatorskich marynarzy, obie były „przy nadziei”! W przypadku Mary odroczenie potrwało zaledwie kilka miesięcy. Awanturnica, która większość życia spędziła wśród bitewnego zgiełku, nie przeżyła porodu. Zmarła w więzieniu, w kwietniu 1721 roku.

Co się stało z Anną – nie wiadomo. Może odsiedziała kilka lat i doczekała ułaskawienia? Może zamiłowanie do wolności i rozrób znów zwiodło ją na manowce? A może, jak chce legenda, pogodziła się z bogatym ojcem, wyszła za mąż, urodziła mnóstwo dzieci i dożyła osiemdziesiątki?

Los pani domu, nawet jeśli oznacza częste ryzyko utraty życia przy porodzie, jest o wiele bezpieczniejszy niż dola pirata. Nie to, co los męża byłej piratki, która przy byle kłótni gotowa jest znokautować ślubnego jednym celnym ciosem. O ile nie ma muszkietu ukrytego gdzieś pod suknią...


Weronika Kowalkowska
fot. Wikipedia, shutterstock.com

Źródło: Wróżka nr 1/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl