Dzicy medycy

Ale takie błyskotliwe są nie tylko szympansy, również od pawianów można uczyć się ziołolecznictwa. Weźmy choćby te, które zamieszkują okolice poniżej wodospadu na rzece Awash w Etiopii. Okazało się, że tylko one jedzą gorzkie owoce drzewa Balanites aegyptica. Choć cały region zarastają okazy tej rośliny, żadne inne małpiszony ani myślą brać ich do pyska. Dlaczego? Ano dlatego, że tylko pawiany żyjące poniżej wodospadu są narażone na „złapanie” przywry – pasożyta roznoszonego przez wodne ślimaki.

Motyl monarcha chroni swe dzieci „od urodzenia”, składając jajeczka na trojeści zabijającej zagrażające im pasożytyZmorą wszystkich małp są natomiast zjadliwe komary. Kapucynki oliwkowe odkryły na nie doskonały sposób. Biorą do łap dwuparce – to takie robale, wyglądające jak małe glisty – i pocierają nimi futerko. Te w odruchu obronnym wydzielają benzocholiny, a ich zapachu komary wręcz nie znoszą.

Mineralne remedium

Niektóre zwierzęta odkryły pozytywne działanie minerałów. Czy to w postaci glinki kaolinowej, czy węgla drzewnego – naturalnych „szczotek”, które pochłaniają toksyny i oczyszczają organizm. Pierwszą lubią papugi, które, gdy trzeba, zajadają się bogatą w kaolin glebą. Węgiel zaś wybierają małpy gerezy. Wykradają go z palenisk, odkąd odkryły, że skopcone drewno doskonale wiąże toksyczne fenole, obecne w liściach mango i migdałowców, którymi się chętnie objadają.

Afrykańskie słonie też wyraźnie znają się na rzeczy. Odbywają pielgrzymki do jaskiń w górze Elgon – wygasłym wulkanie. Odłupują skałę ze ścian, kruszą stopami i połykają. Zawarty w niej sód pobudza siły obronne organizmu do walki z toksynami zawartymi w wielu jadanych przez olbrzymy roślinach.

reklama

Nie taki motylek głupi…

Co niesamowite, leczyć potrafią się nawet owady. Amerykański motyl monarcha może poszczycić się nie tylko wytrwałością w dalekich podróżach, ale także tym, że swoim dzieciom funduje kuracje ziołowe. Pewien pasożytniczy pierwotniak atakuje gąsienicę monarchy i w niczym mu nie przeszkadza, że przeobraża się ona potem w motyla. Zakażone motyle mogą nawet umrzeć! By do tego nie dopuścić, regularnie jedzą trującą trojeść. Same są odporne na jej toksyny. To z tego powodu przyszła motyla mama chętnie składa jajeczka na wybranych gatunkach trojeści. I choć nie robi tego świadomie, matczyny instynkt podpowiada jej, co będzie dobre dla jej pociech.

To działa!

Doktor William Karesh z Wildlife Conservation Society w Nowym Jorku od dawna bada zdrowie dzikich zwierząt. Okazało się, że większość z nich, mimo zakażeń wirusami i bakteriami, jest w bardzo dobrej formie. Sekretu zdrowia doszukał się w znachorskich zdolnościach. To dzięki nim zwierzęta w naturalnym środowisku radzą sobie z chorobami lepiej niż ich uwięzieni przez człowieka ziomkowie.

Gdyby pozwolić domowym zwierzakom na stosowanie znanych im lekarstw, to może nie chorowałyby tak często? Bo przyznajmy – czyż nie zabraniamy im skubać roślinek z pobliskiej łąki, bo po nich wymiotują? A przecież one to robią nie dlatego, że są głupie. Po prostu chcą poczuć się zdrowsze i... zaoszczędzić nam wydatków na weterynarza.

Jak to się stało, że zwierzęta nauczyły się same leczyć?

Okazało się, że zawdzięczają tę umiejętność nie tylko wrodzonemu instynktowi. Dowiedziono, że naczelne kształcą swoje młode w zakresie „medycyny”, podobnie jak uczą je używać prostych narzędzi. Nietrudno zaobserwować na przykład, jak małpia mama odsuwa dłoń swego niemowlęcia od jakiejś gałązki, jakby mówiła: nie, tego nie wolno jeść. I podsuwa mu inne, te „dobre” rośliny.



Urszula Charytonik
fot. be&w, shutterstock.com

Źródło: Wróżka nr 5/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl