Sąsiedzi z Tytana

Na Tytanie istnieją warunki do rozwoju życia. Może się więc okazać, że po drugiej stronie kosmicznej miedzy mamy sąsiadów!

Jest tam kto we Wszechświecie, czy nie? To pytanie od dawna interesuje wielu ludzi, a przede wszystkim astronomów. Nic też dziwnego, że skierowali swoje radioteleskopy w głąb przestrzeni kosmicznej, by w gąszczu odległych galaktyk szukać obcych cywilizacji.

Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat w obszarze widzialnego Wszechświata znaleźli 1235 nowych planet. Przy czym 68 z nich może być zasiedlonych przez rozmaite formy życia. Kłopot w tym, że planety te leżą w tak dużej odległości od Ziemi, iż dotarcie do nich jest mało prawdopodobne. Tymczasem „obcy" mogą żyć całkiem blisko nas, w głębi Tytana – największego księżyca Saturna. Co jeszcze ciekawsze, istnieje szansa, że rozwijają się tam aż dwie cywilizacje jednocześnie.

Tytaniczna ziemia

Historia tropienia życia na Tytanie zaczęła się jeszcze w czasie II wojny światowej, na przełomie lat 1943 i 1944. Wtedy to amerykański astronom holenderskiego pochodzenia Gerard Peter Kuiper odkrył, że największy księżyc Saturna ma zadziwiająco gęstą atmosferę. Już wtedy powstały pierwsze spekulacje, że mogą tam istnieć jakieś prymitywne formy życia. Podgrzewał je fakt, że Tytan nie jest gazowym, ale dość solidnym lodowo-skalnym księżycem. Pod kilkukilometrowej grubości skorupą lodu prawdopodobnie znajduje się warstwa ciekłej wody. A jeszcze głębiej jądro złożone ze skał. Ponadto rozmiary Tytana (średnica ok. 5800 km) gwarantują grawitację sprzyjającą rozwojowi życia.

reklama


Dokładniejsze badania w latach 70. XX wieku wykazały istnienie na tym księżycu atmosfery. Podobnie jak ziemska, składa się ona w 90 proc. z azotu. A na dodatek zawiera znaczące ilości wodoru, węgla oraz, co szczególnie ważne, tlenku węgla, niezwykle toksycznego gazu, potocznie zwanego czadem. Jeszcze później okazało się, że wysłane z Ziemi sondy wykryły też charakterystyczne dla syntezy organicznej związki w postaci acetylenu, etanu i nieorganicznego cyjanowodoru.

Prawdziwy przełom w badaniach Tytana miał jednak nastąpić, kiedy w kierunku Saturna poszybowała wystrzelona w 1997 roku sonda Cassini z lądownikiem Huygens na pokładzie. Wykorzystując siłę grawitacji Ziemi i Jowisza, nabrała ogromnej prędkości i już w jedenaście lat później weszła na orbitę Saturna. Przecięła jego pierścienie, by na koniec zbliżyć się do Tytana. Następnie zrobiła „kilka" zdjęć i wysłała na jego powierzchnię lądownik z aparaturą badawczą.

Im Huygens był bliżej powierzchni Tytana, tym szybciej sensacja goniła sensację. Na początku wykryto w górnych partiach atmosfery księżyca cięższe niż się spodziewano chmury metanu. Dawały nadzieję, że wywołany nimi „efekt cieplarniany", mimo znacznego oddalenia Tytana od Słońca, może powodować, że temperatura na jego powierzchni będzie wyższa, niż dotychczas szacowano, minus 186 stopni Celesjusza.

Potem okazało się, że chmury te bywają (jak na Ziemi ) sprawcami okresowych opadów metanowego deszczu. A kiedy dotarły wykonane przez lądownik zdjęcia, okazało się, że na powierzchni tego księżyca istnieją liczne i duże jeziora płynnego metanu. Oraz podobna do ziemskiej cyrkulacja atmosferyczna. I jak na Ziemi wodne zbiorniki, tak tam metanowe jeziora parują, podgrzane wewnętrznym ciepłem księżyca, tworząc kłębowisko chmur. Ciepło natomiast pochodzi od gorących źródeł, które prócz metanu emitują także amoniak, czyli związek azotu stanowiący potencjalne źródło pokarmu dla żywych organizmów.

Ale to jeszcze nie koniec. Z danych przesłanych na Ziemię wynika, że światło ultrafioletowe jest w stanie przeniknąć przez atmosferę Tytana, prowadząc do wielu reakcji chemicznych, mogących być źródłem życia.

Źródło: Wróżka nr 11/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl