Jak dobieramy się w pary?

Podobne łączy się z podobnym? Ale to przecież przeciwieństwa się przyciągają... Jak więc z nami jest naprawdę? Na jakiej zasadzie dobieramy się w pary?

Dawno, dawno temu ciało każdego człowieka było walcowate, miało dookoła plecy i piersi, po cztery nogi, dwie twarze, czworo uszu itd. Tak przynajmniej – nie bez przymrużenia oka – opowiadał Arystofanes w „Uczcie" Platona.

Pierwotni ludzie tak byli zadowoleni ze swojej doskonałości, że nie chcieli słuchać bogów. Rozgniewany Zeus poprzecinał więc ich na pół i porozrzucał po świecie. Odtąd każdy z nas szuka swojej brakującej połówki.

Czy przeciwieństwa naprawdę się przyciągają?

Amerykański psycholog Tim LaHaye jest zdania, że tak. Przeciwieństwa się przyciągają – nie ma wątpliwości. Z jego badań wynika, że ludzie o podobnym temperamencie bardzo rzadko łączą się w pary, bo takie same cechy zazwyczaj się odpychają. Nie chodzi zresztą tylko o temperament seksualny.

Najbardziej fascynujące w związku jest to, kiedy on i ona mają różne osobowości. Ekscytująca może być nawet różnica w kolorze skóry. Tak twierdzi około 85 proc. amerykańskich studentów, których przebadał psycholog. Ale co ciekawe, niektórzy z nich – będący już w związkach – dobrali się ze swoimi partnerami na zasadzie podobieństwa.

Inni naukowcy kwestionują wyniki badań Tima LaHaye'a. Trudno na przykład zgodzić się z jego twierdzeniem, że do najbardziej pociągających różnic należą te dotyczące statusu majątkowego. Chyba że psycholog miał na myśli wyłącznie romantycznych bohaterów. W naszych czasach, jak wykazały liczne badania, w przypadku stanu majątkowego podobne najczęściej łączy się z podobnym.

reklama


Bardziej precyzyjna jest Helen Fisher, amerykańska antropolożka i badaczka miłości z Uniwersytetu Rutgersa: – Czym innym jest odpowiedź na pytanie „Kto mnie pociąga", a czym innym na pytanie „Z kim będę szczęśliwy". W pierwszym przypadku decydujące są różnice, w drugim podobieństwa. Podczas pierwszego spotkania najczęściej ulegamy urokowi ludzi całkowicie od nas odmiennych. Podobnie może być przy kilku następnych. Ale jeśli chcemy zbudować trwały związek, szukamy kogoś podobnego do nas.

Jak zauważa Helen Fisher, na kobiece wybory wpływ ma także cykl miesięczny. Przed owulacją i po niej kobiety raczej wybierają mężczyzn podobnych do siebie. Natomiast w jej trakcie o wiele bardziej będą ją pociągali ci od niej różni. – Z moich badań wynika, że związkami rządzi reguła podobieństwa – mówi Fisher. – Miłość od pierwszego wejrzenia pociąga odmienność, choć też nie jest to regułą.

Czy jednak zakochujemy się w podobnych do nas?

Ponad 40 lat przetrwał związek następcy brytyjskiego tronu, księcia Karola, z Camillą Parker-Bowles. Po licznych życiowych zawirowaniach Karol ożenił się z nią w 2005 r. Są tak do siebie podobni, że, jak żartują Brytyjczycy, różni ich tylko fryzura i strój. Widać, że oboje są wreszcie szczęśliwi. A przecież pamiętamy, jak było z księżną Dianą. Małżeństwo Diany i Karola zaczęło się rozpadać już w momencie jego zawarcia. Powiedzenie o przyciąganiu przeciwieństw w tym przypadku zupełnie się nie sprawdziło.

Zazwyczaj zakochujemy się w osobach o tym samym statusie społeczno-ekonomicznym, podobnym poziomie inteligencji i atrakcyjności oraz zbliżonych wartościach religijnych – uważają psycholodzy z University of California w Santa Barbara. Ale kogo wybierzemy z grupy podobnych do siebie ludzi? O tym – zdaniem Helen Fisher – zdecydują hormony, zwłaszcza testosteron, estrogeny oraz serotonina i dopamina. I przytacza wyniki testu mokrego podkoszulka. Zroszone potem (na siłowni) męskie podkoszulki dawano do wąchania kobietom, przy czym każdej tylko podkoszulki mężczyzn, wykazujących duże z nią podobieństwo. Kobiety nigdy nie miały kłopotu z wyborem tego jedynego. Wszystko dzięki hormonom.

Często na życiowych partnerów wybieramy też osoby podobne do któregoś z rodziców. To, niestety, zazwyczaj niekorzystna powtórka z dzieciństwa. Córka nałogowca będzie czuła pociąg do faceta skłonnego do uzależnień, a syn depresyjnej matki może zakochać się w nieszczęśliwej kobiecie. Freud z kolei uważał, że mężczyźni poszukują partnerek podobnych do swoich matek, a kobiety – facetów podobnych do swoich ojców. Ale miało się to sprawdzać tylko w przypadku pozytywnych cech. I tak, zdaniem Freuda, mężowie i ojcowie kobiet mieli wykazywać podobieństwa głównie pod względem sumienności i ugodowości, a matki ojców i żony – pod względem pracowitości.

A najlepszy i tak... złoty środek!?

To mit, że przeciwieństwa się przyciągają, głoszą psycholodzy z Uniwersytetu Warszawskiego. Podobieństwa gwarantują dużo lepszą przyszłość dla związku. Szczególnie jeśli chodzi o takie cechy jak skłonność do reagowania niezadowoleniem i strachem, aktywność, towarzyskość, jakość nastroju, zdolność do koncentracji, rytmiczność snu i jedzenia, otwartość na nowe doświadczenia. Antropolog biologiczny dr Bogusław Pawłowski twierdzi, że przeciwieństwa są atrakcyjne w małych społecznościach. Wtedy bowiem szuka się czegoś odmiennego, żeby uniknąć krzyżowania podobnych genów. W dużych dominują dobory na zasadzie podobieństw.

W przeszłości nie tylko podobieństwa czy różnice miały znaczenie przy wyborze tej jedynej czy tego jedynego. W haremach, gdzie prawo wyboru należało do mężczyzn, decydował wygląd zewnętrzny kobiet. W społecznościach, gdzie ważne było rodzenie dużej liczby dzieci, chodziło przede wszystkim o młodość. Na przykład w Eipo (Papua-Nowa Gwinea) do dziś uważa się, że kobieta w wieku 33 lat już nie powinna rodzić, bo jest za stara.

Wydaje się, że na pytanie „przeciwieństwa czy podobieństwa?" nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. – Partnerzy przeglądają się w sobie jak w lustrze – twierdzą psycholodzy z uniwersytetu w Santa Barbara. – Szukają więc kogoś, kogo znają najlepiej, czyli samych siebie. Bogata szuka zamożnego, piękna – urodziwego, inteligentna – mądrego, a roztargniona... Też roztargnionego? Chyba jednak nie...

Najlepszy wydaje się więc złoty środek. Trochę podobieństw i trochę różnic, bo w końcu dzięki nim związek jest bardziej ekscytujący. Przydają się również po to, by się ciekawie uzupełniać. Psycholodzy sugerują jednak, że podobieństwa powinny przeważać. Ale przecież życie i tak pisze różne scenariusze.

Bożena Stasiak
fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 5/2015
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl