Wchodzę na salę, spóźniona, na palcach. Mam zobaczyć jedną z najbardziej niezwykłych psychoterapeutek na świecie, Joy Manne. Staję w progu i wstrzymuję oddech. Na środku sali stoi mężczyzna i płacze jak bóbr.
Jego plecami co chwilę wstrząsa potężny szloch. Starsza pani w dżinsach i kolorowej bluzie odwraca się do mnie i mówi z szerokim uśmiechem: – Witaj. Przyłącz się do nas. W jej obecności każdy może odsłonić swoje najgłębiej skrywane tajemnice.
Joy przyjechała na zaproszenie Ewy Foley, założycielki Instytutu Świadomego Życia, terapeutki, która nie tylko sama prowadzi seminaria, ale też zaprasza do Polski największych psychoterapeutów. Takich jak Joy, która pomaga ludziom rozwijać się duchowo. Jak to robi? – Pozwalam im iść we własną stronę. To, co mogę im zaoferować, to autonomia, odpowiedzialność za samych siebie – mówi. Joy skończyła psychologię, potem zrobiła doktorat z psychologii buddyjskiej. Jest sekretarzem Międzynarodowej Fundacji Pracy z Oddechem.
Najbardziej lubi prowadzić warsztaty dialogu z głosem. To metoda niezwykła... i bardzo prosta. Polega na podjęciu rozmów z różnymi częściami naszej osobowości. Skrótowo można powiedzieć, że wewnątrz nas mieszka wiele głosów. I dopóki nie uświadomimy sobie ich istnienia, mają one nad nami całkowitą kontrolę. Te głosy to nasze podosobowości.
Nawiązując z nimi dialog, zaczynamy dostrzegać, jaką rolę pełnią w naszej osobowości. A naprawdę jest z kim rozmawiać. Spotkamy się i z wewnętrznym krytykiem, który wiecznie narzeka, że jesteśmy do niczego, i z perfekcjonistą, stawiającym nam coraz wyżej poprzeczkę, i z kontrolerem, który wiecznie nam podpowiada, co akurat mamy robić. Na szczęście w tym towarzystwie są też podosobowości optymistyczne, jak choćby nasze rozbawione wewnętrzne dziecko.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.