„Jestem tylko mężczyzną” – to zdanie, które warto zapamiętać.
Agnieszka, 27 lat, 3 lata po ślubie: „Zanim się pobraliśmy, Piotr dwa razy powiedział, że mnie kocha. Po ślubie ani razu! Serce mu ktoś wymienił, czy co?”.
Krystyna, 38 lat, 10 lat w związku: „Przytula kota, nie mnie! Pieści psa. Tylko wtedy, gdy się kochamy, mogę liczyć na czułość, pogłaskanie, a i wtedy tego nie za wiele”.
Ewa, 49 lat, 26 lat w małżeństwie: „Już przestałam liczyć, że on się odmieni. Czy mężczyźni nie znają ciepłych słów, serdecznych gestów i wyznań?”.
Podobnie o swoich mężach mówi większość z nas. Marzymy o tym, żeby on mówił, że kocha, uwielbia, że jesteśmy jedyne i wyjątkowe. Żeby jak najczęściej przytulał, szeptał czułe słówka, wydłużał grę wstępną. Chciałybyśmy zasypiać w męskich ramionach i budzić się, słysząc: „Witaj kochanie! Jak słodko być z tobą!”. Lepiej jednak spojrzeć prawdzie w oczy – to są mrzonki!
Niedawno w teatrze telewizji Krystyna Janda zrealizowała spektakl według tekstu Erica-Emmanuela Schmitta „Małe zbrodnie małżeńskie”. To historia o 15-letnim małżeństwie. Mężczyzna grany przez Jana Frycza na koniec dramatycznej rozmowy wybucha: „Kocham cię, ale prędzej bym zdechł, niż bym ci to wcześniej powiedział. Jestem przecież tylko mężczyzną!”. Takie słowa przeszły przez gardło mężczyźnie w obliczu jej spakowanych walizek. Jeszcze chwila i zostałby sam, więc zdobył się na bohaterskie wyznanie.
„Jestem tylko mężczyzną” – to zdanie, które warto zapamiętać. I nie ma co liczyć na zbyt wiele czułości. Oni są inni. Inaczej skonstruowani. Oni tego nie umieją. Większość mężczyzn to emocjonalni analfabeci. Dlatego tak bardzo pociąga ich nasza otwartość, empatia. Tęsknią za tym, czego nie znają. Nie wymagajmy więc zbyt wiele. Mężczyźni na ogół wyrażają swoją miłość i czułość poprzez czyny, nie słowa. Są kobiety, które doceniają to, co on dla nich i dla rodziny robi – i tym kobietom żyje się znacznie lżej.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.