Gongi dla panny młodej

Wieczór panieński powinien być niezapomniany. Nie każda kobieta lubi jednak atrakcje w rodzaju striptizera wyskakującego z tortu. Może zamiast tego wybrać masaż dźwiękiem, tybetańskie śpiewy i malowanie dłoni henną?

Jeden z rytuałów wieczoru panieńskiego Karoliny: relaksujący masaż przy subtelnych dźwiękach mis tybetańskich. Masażystkami są przyjaciółki przyszłej panny młodej.

Kilka lat temu organizowałam uroczysty wieczór panieński dla swojej przyjaciółki – opowiada Paula Dziemidowicz. – Wtedy jeszcze przyjęcia z kolorowymi drinkami i striptizerem nie były tak popularne jak dziś i Kasia zażyczyła sobie wieczoru w klubie w takim właśnie stylu. Spełniłam jej marzenie, ale w głębi duszy myślałam, że to żenujące. Miałam wtedy wrażenie, że wszyscy inni uczestnicy imprezy byli tym tak samo zażenowani. Łącznie ze striptizerem.

Wieczór panieński Karoliny rozpoczyna krótka medytacja powitalna. Chodzi o to, by bohaterka wieczoru i jej przyjaciółki oderwały się od zgiełku codzienności i poczuły niezwykłość wydarzenia, w którym biorą udział.		Dobra wróżba dla przyszłej żony. Rytuał przepowiadania szczęśliwej przyszłości ze specjalnych kart z wizerunkami bogiń. Każda z nich wróży innego rodzaju powodzenie.

Kiedy o urządzenie wieczoru panieńskiego poprosiła ją kolejna przyjaciółka, postanowiła zrobić to po swojemu. Miało być ekologicznie, wegetariańsko i... nieco magicznie. Paula uznała, że najlepszym miejscem dla tej uroczystości będzie warszawska restauracja Biosfera, w której pracuje. Pewnego majowego wieczoru w jednej z sal restauracji zjawiły się więc przyszła panna młoda i jej najbliższe koleżanki. Były tybetańskie gongi, znakomite przekąski, tańce w kręgu i specjalne życzenia dla bohaterki wieczoru.

Powodzenie tego przedsięwzięcia zainspirowało Paulę – skoro jej przyjaciółka Karolina była zadowolona, to może znajdą się i inne chętne? Znalazły się. Od pewnego czasu takie niezwykłe wieczory panieńskie odbywają się w Biosferze coraz częściej.


Magda Patryas