Wiosna: pora nadziei

W marcu dni są już dłuższe i wróżą słoneczny czas. Jestem rannym ptaszkiem. Wstaję wcześnie i lubię wsłuchiwać się w poranną ciszę. Za chwilę dom się zbudzi głośnym szczekaniem psów. Zimowe, ciemne wstawanie nie pasuje jakoś do „radości o poranku”. W marcu to już co innego. Czuć wiosnę nawet za chłodnym oknem.

Wiosna: pora nadzieiCzekam na pięćdziesiątą trzecią wiosnę tak samo niecierpliwie jak na piętnastą czy zeszłoroczną. Mama zawsze powtarzała: „Aby do wiosny”. Doczekała siedemdziesiątej pierwszej. Widziała ją zza szpitalnego okna. Wierzyła, że przyniesie zdrowie i lepsze dni. Nie przyniosła. Ojciec nie doczekał tegorocznej – siedemdziesiątej ósmej. Też wierzył, że doczeka i zobaczy konie na zielonej trawie.

Ma w sobie wiosna coś magicznego – nadzieję. Najdziwniejsze jest to, że im jesteśmy starsi, tym mocniej dajemy się omamić wiosennym muśnięciom. Za młodu nie widzimy wiosny, czujemy tylko odwieczny zew wznawiania życia.

Tak samo jak inne zwierzęta. Młode psy rozglądają się za zalotną suczką, a nie za pierwszym słonecznym ciepłem. Kocury w kwiecie wieku śpiewają rozdzierające duszę serenady. Starsze delektują się ciepłym dniem i patrzą gdzieś w dal – tam, gdzie została ich młodość. Nie znaczy to wcale, że starsi nie czują wiosennego drżenia serca. Czują, ale delektują się nim w pełni świadomie. Do końca wierzą, że wiosna coś odmieni. Narzuciliśmy sobie „zimowy cykl zmian”.

To Nowy Rok rozpoczynać ma nowe. Jednak w duszy pozostał ten wiosenny początek wszystkiego. Kochamy wiosnę, choć minie tak szybko, jak przyszła. Minie tylko na chwilę. Tym krótszą, im jesteśmy starsi. Kiedy byłam nastolatką, nie widziałam krokusów i zielonej mgiełki otaczającej gałęzie brzóz. W głowie słyszałam radosny śmiech kolegi z trzeciej b. Tak samo jak moja suczka Wiwunia, która zamiast zadumać się nad pierwszym źdźbłem perzu, wypatrywała przystojnego boksera z sąsiedniej ulicy.

reklama

Dziś jest inaczej. Czekam nie tylko na poryw serca, ale na najmniejszy znak życia mojej najlepszej przyjaciółki – Natury. Pierwsze są malutkie zielone listeczki. Wychylają się spod resztek śniegu, aby zadziwić kolorem. Potem maleńkie muszki drżące w słonecznej smudze. Kiedy patrzę przez poranne okno, widzę zielonkawy muślin zapowiadający liście. Jeszcze kilka ciepłych dni i rozkwitną pierwsze kwiaty. Przylecą pierwsze owady spragnione nektaru. Ptaki już śpiewają miłosne pieśni. W sowich, naprędce zbudowanych gniazdach leżą okrągłe jak piłka jaja. Wrony też nie próżnują. Ich gniazda wróżą liczne potomstwo.

Wszędzie ruch i przygotowania do nowego sezonu. Sezonu życia, ale i śmierci. Niejeden straci życie w niefrasobliwym tańcu godowym. Zające szaleją w nim, nie bacząc na zagrożenia. Głuszce głuchną. Rogacze ulegają magii miłosnych woni i pędzą wprost pod koła machiny śmierci – samochodu. Tak samo jak korowód innych zwierząt zaślepionych wiosennym porywem serca. Ci, którzy przeżyją, dadzą nowe pokolenia ludzi, ptaków, motyli i żab.

Czy nam się to podoba, czy nie, wszyscy jesteśmy zamknięci w kręgu pór roku, z których tylko jedna naprawdę burzy krew. Niestety, zaczniemy ją doceniać zbyt późno. Nawet ci zamknięci w „kombinezonach” ze szkła i betonu ulegają magii wiosny – tyle że zazwyczaj dowiadują się o tym w jesieni życia. Wychodzą ze skorupy i dziwią się zielonym źdźbłom trawy, motylom, mleczom. Siadają na ławce wśród miejskiego zgiełku i patrzą na drepczące gołębie. Ich piękny taniec godowy. Rytmiczne przytupy i ukłony. Dziwią się. Takie zwykłe ptaki, a takie ładne. Wiosną nikt nie jest zwykły. Każdy z nas, stary i młody, człowiek i wróbel, zając i koń, mam nadzieję. Nadzieję na wszystko, co dobre i miłe.

Tak jak bocian sprząta swoje gniazdo, tak i my zaczynamy wiosenne porządki. Trzepiemy dywany, wietrzymy pościel, pierzemy firanki. Ale przede wszystkim wpuszczamy do domu świeże powietrze. Może tak wpuścilibyśmy do duszy i serca więcej wyrozumiałości dla innych? Dla tych, którzy dzielą z nami odwieczny cykl życia zamknięty w kręgu pór roku. Dla żab, kotów, motyli, psów i gołębi. I milionów stworzeń, które tak jak my mają nadzieję. Pamiętajmy, że każdej wiosny może być za późno. Za późno, aby nacieszyć się ich radością.


Dorota Sumińska
doktor weterynarii,
prowadzi popularne programy radiowe i telewizyjne o zwierzętach

Źródło: Wróżka nr 3/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl