Żar pod welonem

Zwykła dziewczyna z ludu? Dama z towarzystwa? A może po prostu ideał kobiety według Rafaela?

Rafael Santi „La donna velata” („Dama w welonie”), ok. 1515, 82 x 61 cm, Florencja, Galleria PalatinaPodobno nazywała się Margherita Luti, ale ponieważ był córką rzymskiego piekarza, przezywano ją Fornariną albo „Panną Mączkówną”. To ją Rafael Santi kochał aż do śmierci. Taką wersję podaje Giorgio Vasari, pierwszy biograf mistrza. Ten XVI-wieczny pisarz nie ukrywa też, że przedwczesne odejście „księcia malarstwa” miało przyczynę w jego nadmiernej łapczywości na płeć piękną.

„Po jakiejś hulance, większej niż zazwyczaj, wrócił do domu z ogromną gorączką, a lekarze sądzili, że się zaziębił”, opowiada niedyskretny Vasari. „Ponieważ nic nie powiedział o swej hulance, nieopatrznie puszczono mu krew, i to tak silnie, że poczuł się osłabiony, a potrzebował wzmocnienia. Z tego powodu uczynił testament…”. 

Ta śmierć ilustruje powiedzenie, że wybrańcy bogów umierają młodo – Rafael miał zaledwie 37 lat! Był 6 kwietnia 1520 roku, w tym roku przypada więc 491. rocznica jego śmierci. Za dziewięć lat stuknie okrągła pięćsetka!

Historycy sztuki kręcą nosami na tę wersję. I podają w wątpliwość pierwowzór „La donny velaty”. Dziewczyna nie sprawia wrażenia córy ludu. Toteż niektórzy naukowcy sądzą, że wizerunek nie wyobraża ani Fornariny, ani żad-nej konkretnej osoby. Przedstawia ideał kobiety, któremu hołdował Rafael.

reklama

Ta teoria nie przeczy legendom. Zapewne przez życie malarza przewinęła się jakaś Fornarina, która pojawia się w jego dziełach. Rysy „mączareczki” zostały uwiecznione w twarzy Matki Boskiej na jednym z najpiękniejszych obrazów świata – „Madonnie Sykstyńskiej”. Istnieją też prywatne wizerunki panny o ksywce Fornarina. Na ostatnim jej głowę zdobi orientalny zawój; ciało spowija cienka szata. To raczej półakt niż przedstawienie dziewczyny ubranej. Jak w innych portretach Rafaela, także „Fornariny” mają za podstawę matematyczne wyliczenia – postać kobiety tworzy formę trójkąta równoramiennego. Ale Rafael umiał w geometryczną zasadę wpisać… życie.

Mniejsza, kim była pani w welonie – ważniejsze, że nie można koło niej przejść obojętnie. Widać, że to trochę naiwna, przy tym ciekawa życia nastolatka. Do tego jeszcze niezmanierowana, jakby nieświadoma otrzymanych od natury darów. Mimo dość pospolitych rysów urzeka świeżością: aksamit rumianych, trochę zbyt pucołowatych policzków; bystre oczy; miękki zarys twarzy; łagodna linia szyi. Wszystko to tworzy harmonijny układ form, dopełniony zachwycającą gamą barw oraz frapującym zestawem faktur.

Popatrzmy: z ciemnego, niemal czarnego tła wyłania się rumiany buziak młódki. Jej czarne oczy zdają się równie przepastne jak przestrzeń za jej plecami. Urocze liczka mają delikatny brzoskwiniowy meszek. Malarski majstersztyk to kreacja panny. Nawet współczesny fotograf miałby kłopot z równie sugestywnym odtworzeniem różnorodnych kilku gatunków tkanin. A Rafael sprawił, że odbieramy te materie nie tylko wzrokiem. Wydaje nam się także, że ich dotykamy. Wyczuwamy gładkość jednych tkanin, chropawość innych; ich gęstość, wagę, sposób, w jaki się marszczą, gniotą…

Głowę bohaterki zdobi welon czy też szal. Kremowy, nieco przezroczysty, lecz pozbawiony połysku. Zapewne z żorżety. Pierś dziewczyny przysłania delikatna batystowa koszula, przy dekolcie ułożona w drobne fałdki. Cieniusieńka, aż strach dotknąć. Z matowymi tkaninami kontrastuje suknia z grubej jedwabnej satyny. Biała, o odcieniu masła. Tu dopiero malarz pokazał, co potrafi! Sukienkowa materia połyskuje jak metal, migocze w tysięcznych załomach szerokich jak barani udziec rękawy. Bogactwo i komplikacja fałd przywodzi na myśl abstrakcyjny pejzaż. Zauważmy – ta dziewczyna jest przeciwieństwem „Mony Lisy” Leonarda: Gioconda ma krajobraz „na zewnątrz”, za plecami, Velata – w sobie, pod welonem.

Kolejne nowum to gest modelki. Podtrzymuje rozchylające się poły staniczka spontanicznym, naturalnym ruchem. Zda się – Rafael sprowokował modelkę do niewystudiowanych zachowań. A także uchwycił ulotną chwilę, przelotny gest. Można powiedzieć – wyprzedził realizm i impresjonizm. Nie bez powodu mianowano go księciem sztuki.


Monika Małkowska
fot. shutterstock.com

Źródło: Wróżka nr 4/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl