Z Mikołajem dookoła świata

Za kołem podbiegunowym zamieszkał jakieś 60 lat temu. Ale tak naprawdę jest stuprocentowym południowcem. Całe swoje życie spędził w Turcji, a 700 lat po śmierci za sprawą wydarzeń godnych sensacyjnego filmu „osiadł” we Włoszech.

Św. Mikołaj uszczęśliwia kobietyWszystko zaczęło się tam, gdzie dziś tysiące Polaków wyjeżdżają na wakacje w poszukiwaniu słońca, plaży i ciepłego morza. Wielu turystów nawet nie zdaje sobie sprawy, że opala się tuż obok miejsc, po których chadzał najprawdziwszy Święty Mikołaj...

Niespełna 100 km od Antalyi, gdzie lądują czarterowe samoloty z Polski, leży Patara. Kiedyś był to wielki i ważny port nad Morzem Śródziemnym, dziś po dawnej świetności pozostały jedynie ruiny amfiteatru i trochę kolumn. Nie są to zabytki rzucające na kolana, więc autokary, wożące turystów po Tureckiej Riwierze, prawie nigdy się tam nie zatrzymują. Tymczasem właśnie w Patarze, ok. roku 270, urodził się przyszły święty. Tu został wyświęcony na księdza i spełnił pierwsze dobre uczynki, dzięki którym stał się symbolem dobroczyńcy podrzucającego ukradkiem podarunki.


Mikołaj uszczęśliwia kobiety

Najbardziej znana jest utrwalona w „Boskiej Komedii” przez Dantego opowieść o człowieku, który stracił majątek, a wraz z nim szansę na dobre wydanie za mąż trzech swoich córek. Nie widząc innego wyjścia, uznał, że dziewczyny powinny same zarobić na swoje utrzymanie. Ponieważ w przeszłości, tak jak obecnie, brakowało pracy, zwłaszcza dla kobiet, a ojciec miał wyjątkowo paskudny charakter, kazał im zostać prostytutkami...

Córki płakały i modliły się, a wieść o ich losie dotarła do Mikołaja, który po śmierci rodziców odziedziczył pokaźny majątek. Nie namyślając się wiele, napełnił złotem sakiewkę i w nocy wrzucił ją przez okno do izby, w której spała najstarsza z dziewcząt. Dysponując takim posagiem, bez trudu znalazła męża. Potem w podobny sposób Mikołaj uszczęśliwił jej obie siostry.

Inna legenda głosi, że pragnąc lepiej poznać życie Jezusa, udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W drodze powrotnej statek, którym płynął, wpadł w straszliwą burzę. Marynarze już żegnali się z życiem, ale Mikołaj wzniósł oczy ku niebu, odmówił modlitwę i sztorm ustał. Dziś wiadomo, że Mikołaj z Patary nigdy nie był w Ziemi Świętej, a jego biograf, św. Szymon Metafrast, pomylił go z innym kapłanem o tym samym imieniu. Nie przeszkodziło to jednak w uznaniu go za patrona żeglarzy i marynarzy.

reklama

Wezwany przez anioła

Nie ma natomiast wątpliwości, że przemierzył inny szlak, z Patary do niedalekiej Myry, noszącej obecnie turecką nazwę Demre. Zachowały się ślady pobytu Mikołaja w Myrze, jednym z największych miast Licji – bogatej krainy na wybrzeżu Morza Śródziemnego, gdzie przez kilkadziesiąt lat kierował Kościołem. Otrzymał tę władzę – tak przynajmniej twierdzi jego biograf – dzięki interwencji samego Boga.

Pewnej nocy ukazał mu się we śnie anioł i kazał pójść do Myry. Z poleceniem przekazanym przez takiego posłańca nie wypadało dyskutować, więc Mikołaj następnego dnia wyruszył w drogę. W mieście, o czym nie wiedział, a co było powodem wizyty anioła, zmarł biskup. W tych czasach zwierzchnika wspólnoty chrześcijan nie wskazywał jeszcze papież, lecz wybierali go wierni. Ci z Myry nie potrafili się jednak porozumieć i toczyli coraz bardziej gorszące spory. Sposób ich zakończenia również podpowiedział anioł, który objawił się przewodniczącemu „komisji wyborczej”.

– Wybierzesz tego, który rankiem pierwszy wejdzie do kościoła – nakazał. O świcie do miasta przybył nikomu nieznany młody mężczyzna. Pierwsze kroki skierował do świątyni. – Kim jesteś? – zapytał czekający w ukryciu przewodniczący. – Jestem Mikołaj, grzesznik i sługa Boży – usłyszał w odpowiedzi. – W takim razie chodź ze mną. Przedstawił przybysza wiernym, opowiedział o wizycie anioła i zgromadzeni jednomyślnie obwołali Mikołaja biskupem. Szybko przekonali się, że podjęli dobrą decyzję.

Cud obniżenia podatków

Mikołaj nawracał, uzdrawiał, czynił cuda. Ale jedno z jego największych dokonań zostało skazane na zapomnienie i wymazane ze średniowiecznych ksiąg. Niezbyt bowiem przypadło do gustu i władzy świeckiej, i kościelnej.

Rządzący w Konstantynopolu cesarz nałożył na Licję horrendalnie wysokie podatki. Mieszkańcy ubożeli, wielu przymierało głodem, lecz poborcy bezlitośnie obdzierali ich z ostatniego grosza. Widząc tyle niesprawiedliwości i krzywd, biskup udał się na dwór, prosić o zmianę polityki. Był wspaniałym mówcą i tak przekonująco opisał cierpienia ludu, że władca obniżył podatki dziesięciokrotnie. Decyzję spisano i potwierdzono przybiciem pieczęci.

Mikołaj obawiał się jednak, że gdy monarcha ochłonie, a doradcy zaczną go przekonywać o fatalnych skutkach obniżki dla budżetu państwa, cesarz może zmienić zdanie. Wieczorem pogrążył się więc w modlitwie, prosząc Boga o pomoc. Został wysłuchany i jeszcze tej nocy cesarski dokument w cudowny sposób znalazł się w Myrze, gdzie o świcie odczytano go uradowanym mieszkańcom. Tymczasem w Konstantynopolu, tak jak przewidział biskup, władca już następnego ranka zaczął się wykręcać i zażądał zwrotu pisma, by wprowadzić w nim poprawki.

– Najjaśniejszy Panie, Twoja decyzja została już publicznie odczytana poddanym, a zatem stała się prawem – odpowiedział Mikołaj. Nikt mu nie uwierzył, gdyż konno ze stolicy do Myry jechało się wówczas sześć dni. Przewiezienie dokumentu w ciągu kilku godzin było zatem niemożliwe. Biskup jednak mocno upierał się przy swoim, więc wysłano kurierów, by udowodnić mu kłamstwo.

Po dwóch tygodniach posłańcy wrócili z szokującą wiadomością. Potwierdzili, że w noc po podjęciu przez cesarza decyzji poborca podatków w Myrze znalazł na stole pismo nakazujące ich obniżkę. Władca zrozumiał, że ma do czynienia z cudotwórcą, przeprosił go i hojnie nagrodził. Zgodnie ze swoim zwyczajem biskup Mikołaj rozdał otrzymane dobra potrzebującym.

Źródło: Wróżka nr 12/2011
Tagi:
Komentarzy: 1
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl