Gdzie są moi przyjaciele

Dzieci odchowane, dom zbudowany, w pracy luz i... nie ma z kim o tym wszystkim pogadać. Gdzie podziali się moi przyjaciele, jak mogłam ich w ciągu tych lat zgubić?

Zaprzyjaźnij się ze sobą!Nic się nie zmieniła, skubana – to była pierwsza myśl Magdy, gdy zobaczyła Kaśkę, swoją przyjaciółkę ze szkolnej ławki. Nie widziały się chyba ze dwadzieścia lat i może by się już nie spotkały, gdyby ich wspólna koleżanka nie urządziła hucznej babskiej imprezy z okazji czterdziestki. Takiej, na którą zaprosiła „wszystkie ważne kobiety swojego życia”.

W ciągu tych lat i Magda, i Kaśka wyszły za mąż, urodziły po dwoje dzieci – pokrętnymi drogami docierały do nich te wieści, ale nawet nie znały imion swoich pociech. A teraz wpadły sobie w ramiona ze łzami w oczach i przegadały w kącie całą imprezę. – Ile lat straciłyśmy! – przemknęło Magdzie przez myśl.

Jedność, która dzieli

Ale Magda i Kaśka i tak miały szczęście, że po latach niewidzenia nadal tak dobrze się rozumieją. – Taka zażyłość może być śladem doświadczeń z poprzednich wcieleń. Być może łączyło je coś szczególnego i niezakończonego. Może były rodzeństwem albo matką i córką? – mówi Barbara Gogolin, taroterapeutka i konsultantka feng shui. Psychologowie tłumaczą takie porozumienie dusz podobnymi doświadczeniami w tym wcieleniu, a konkretnie w dzieciństwie. I to się zgadza, Magda i Kaśka wychowały się na jednym osiedlu, dzieliły się swoimi radościami i rozterkami, a to bardzo zbliża.

Ale choć taką przyjaźń łatwo odnowić, jeszcze łatwiej stracić. Czujemy się z tą drugą osobą jednością i przez to każdą przykrość odczuwamy ze zdwojoną siłą. Bo czyż najbliżsi nie ranią najdotkliwiej? A gdy ból jest zbyt silny – dzieli i oddala, rozrywając nawet najsilniejsze więzi. Być może tak właśnie było w przypadku Kaśki i Magdy.

reklama

Skoro jednak wspólnota dziecięcych doświadczeń ani ezoteryczna łączność sprzed narodzin nie wystarczą do zachowania przyjaźni, to jak ją pielęgnować, żeby przetrwała kolejnych mężów, dzieci i perypetie losu?

Podobieństwa sprawiają, że się rozumiemy. Ale dla zdrowia przyjaźni niezbędne jest też to, co... zachowujemy tylko dla siebie. Każdy musi mieć coś własnego, by czuł się wyjątkowy, był niepowtarzalny i ciekawił innych. Tylko wtedy przyjaźń będzie cudownym dopełnieniem życia, a nie jego jedynym celem. Uwieszanie się na przyjaciółce i spędzanie z nią każdej wolnej chwili nie wróży dobrze przyjaźni. Staje się ona ciężarem.

A co zrobić, jeżeli ona ma ten swój świat jakby mniejszy i wydzwania do nas nieustannie? – Warto uzgodnić, że następnym razem to my zadzwonimy, i dokładnie określić ten czas. Jeśli zaś bardzo częste kontakty są zbyt uciążliwe, również trzeba o tym jasno i spokojnie powiedzieć – radzi psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz z warszawskiego ośrodka psychologicznego Kucewicz & Piotrowicz.

Często boimy się, że jak nie podtrzymujemy kontaktu regularnie jak w zegarku, to przyjaźń zgaśnie jak niepodsycany ogień. Niepotrzebnie! Jeżeli jest oparta na zdrowych fundamentach, to częste spotkania wcale nie są konieczne. Wystarczy świadomość, że możemy na siebie liczyć. Nie znaczy to jednak, że nad przyjaźnią nie trzeba pracować. Nie ma na nią jednego łatwego przepisu. Jednak są pewne zasady, które zawsze jej służą.

Szczerość bez oceniania

– Powiedziałam w domu, że jadę z tobą na weekend do spa! Nie wsyp mnie przed Krzyśkiem! – bach, Ewa rzuciła słuchawką. Ale Sandra zdążyła usłyszeć, że przyjaciółka znów jest zawiana. Zaklęła, na czym świat stoi, i wyłączyła telefon. Kryła Ewę od pół roku, odkąd ta zaczęła romansować z szefem, który na dodatek nadużywał alkoholu. Miała już serdecznie dość. Nie pochwalała tego, że przyjaciółka zdradza męża i czuła się wykorzystywana. A poza tym zwyczajnie się o nią bała. Ale nie potrafiła powiedzieć jej tego wszystkiego wprost – nie chciała się pokłócić ani tym bardziej jej zawieść. I to był wielki błąd!

Przyjaźń nie znosi fałszu. Chowane w głębi serca urazy i pretensje w końcu znajdą ujście i zaszkodzą tej relacji. Owszem, akceptujmy przyjaciół, lecz to nie znaczy, że zawsze musimy im przytakiwać i robić to, co zechcą. Mamy prawo do własnych poglądów, które prawdziwa przyjaciółka także powinna zaakceptować. Kłótnie, wymiana zdań, różnice w poglądach – to naturalne. Jeśli jest nam ze sobą wyłącznie słodko, to znak, że łączy nas raczej tylko powierzchowne koleżeństwo, a nie – jak się nam dotąd wydawało – prawdziwa przyjaźń.

Tylko jak zabrać się do takiej trudnej rozmowy? – Dobrze jest zastosować metodę „kanapki” – radzi psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz. – Najpierw mówimy coś miłego, na przykład: „Jesteś dla mnie bardzo ważna”. W środek wkładamy to, co najtrudniejsze: „Widzę, że masz problem z alkoholem”. A wierzch kanapki znów powinien być miły: „Zależy mi na tym, by nasza przyjaźń trwała”.

Ciekawość, co u ciebie

Gdy w naszym życiu pojawia się ktoś nowy, kto staje się ważny (narzeczony, dziecko) lub nowa, pochłaniająca pasja, może to zachwiać przyjaźnią, lecz nie musi! Trzeba tylko zadbać o to, by mieć wspólne tematy do rozmów. Nie zadręczać bezdzietnych przyjaciółek relacjami o pierwszym ząbku, a tym na urlopie macierzyńskim nie opowiadać w kółko o naszej kapryśnej szefowej i kolejnym nowym seksownym pracowniku.

Źródło: Wróżka nr 3/2013
Tagi:
Komentarzy: 1
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl