Szczyt rozkoszy

Było tak przyjemnie, ale nie zakończyło się orgazmem. Bo nie musiało! Jeden szczytowy moment w seksie zostawmy facetom. My możemy przeżywać rozkosz dłużej, głębiej i wielokrotnie!

Pamiętasz opowieść o Terezjaszu? Hera wraz z Zeusem zamienili go w kobietę. I wysłali na Ziemię, żeby sprawdził, czyj orgazm jest bardziej intensywny – mężczyzny czy kobiety. Po 7 latach od zmiany płci młodzieniec rozstrzygnął spór między bogami. Stwierdził – na korzyść Zeusa – że kobieta podczas seksu doznaje zdecydowanie większej przyjemności. Wściekła Hera kazała go za to oślepić, natomiast ojciec bogów obdarzył go długowiecznością i darem jasnowidzenia.


Dzisiaj wiadomo, że Terezjasz mówił prawdę. Z najnowszych badań naukowych wynika, że mamy w ciele co najmniej kilka punktów uwalniających rozkosz. A nie jest to jedyna różnica między orgazmem męskim i kobiecym. W pierwszym przypadku sprawa jest prosta – chodzi o prawidłowe ukrwienie narządów płciowych. Jeśli więc „system hydrauliczny" faceta jest sprawny, wszystko idzie jak po sznurku. Podczas podniecenia następuje wzwód, potem faza napięcia mięśni, no i orgazm. Na koniec odprężenie.

Z kobietami jest inaczej. Jak wykazała niedawno brytyjska badaczka, dr Rosemary Basson, wymyślony w latach 60. XX wieku tzw. linearny model reakcji seksualnych, w którym orgazm jest ukoronowaniem aktu miłosnego, kompletnie nie pasuje do kobiet. Dla nas ekstremalna rozkosz może być wisienką na torcie. Ale też pojawić się wtedy, gdy konsumpcja się ledwo rozpoczęła. I to raz po raz!

Bywa też, że do orgazmu w ogóle nie dochodzi, a my i tak mamy wielką frajdę z łóżkowych igraszek – czujemy się po nich usatysfakcjonowane w stu procentach. Jak to możliwe? Zdaniem seksuologów to kwestia emocji, czyli więzi łączących nas z ukochanym. A także zadowolenia – nie tylko ze związku, ale też z siebie, a nawet z życia codziennego.

Przyjemność jest w głowie

Kluczem do zrozumienia kobiecego orgazmu jest uświadomienie sobie, co tak naprawdę odpowiada za to, że umieramy z rozkoszy. Niektórzy faceci myślą, że to kwestia techniki. Że wystarczą pieszczoty łechtaczki, piersi, punktu G... To tylko część prawdy. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że niektóre z nas potrafią szczytować na samą myśl o ukochanym (tzw. orgazm psychogenny) albo we śnie?

Odpowiedź jest jedna: najbardziej wrażliwą strefą erogenną w przypadku kobiet jest mózg! O tym, że wszystko, łącznie z orgazmem, jest w głowie, specjaliści medycyny naturalnej i przewodnicy duchowi wiedzą od dawna. Brawa dla naukowców, że dostarczyli na to kolejnych dowodów.

reklama


Wybitny specjalista od ludzkiej seksualności, profesor psychologii Jim Pfaus z Concordia University w Kanadzie, odkrył, że zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn pod wpływem seksu uaktywniają się dwa obszary mózgu. Pożądanie pobudza ośrodek przyjemności, zaś miłość zmusza do pracy te fragmenty, które nadają wartość naszym działaniom. Inne badania zaskoczyły niemal wszystkich. Okazało się bowiem, że u facetów skupionych na seksie żadne inne obszary mózgu, poza tymi dwoma, nie pracują. Natomiast paniom zapala się w głowie mnóstwo lampek rozsianych po całym mózgu.

Mamy tysiące myśli, skojarzeń, wspomnień. Choć mogą nas trochę rozpraszać i osłabiać pożądanie, to jednak w sumie wychodzimy na tym lepiej. Kobiecy seks jest dzięki temu bogatszy i głębszy, czasami wręcz mistyczny, bo oprócz doznań czysto fizycznych obejmuje również przeżycia duchowe.

Seks to zdrowie!

Jeśli na twojej liście noworocznych postanowień nie ma punktu: „Kochać się choć raz w tygodniu", dopisz go. Bo seks to cudowne lekarstwo.

• Wzmacnia odporność – według naukowców z Pensylwanii już dwa zbliżenia tygodniowo zwiększają poziom przeciwciał chroniących przed infekcjami o 30 procent!
• Chroni przed zawałem – wygibasy w łóżku (pół godziny, kilka razy w tygodniu) dają taką samą korzyść dla serca jak ćwiczenie aerobiku czy jazda na rowerze.
• Poprawia nastrój i zapobiega depresji – miłosne igraszki sprawiają, że zalewa nas fala tzw. hormonów szczęścia. Spada natomiast poziom hormonów stresu.
• Wygładza zmarszczki – w czasie seksu poprawia się ukrwienie i skóra dostaje więcej substancji odżywczych. Z badań wynika, że kobiety, które kochają się namiętnie 3 razy w tygodniu, mogą wyglądać o 10 lat młodziej niż ich rówieśniczki abstynentki.

Sprawdź swoją seksualną osobowość

Są dni, kiedy myślisz o sobie, że jesteś zimną rybą. A innym razem twój facet szepcze ci z zachwytem: „Ty moja tygrysico!". Nic w tym dziwnego! Natura sprawiła, że w każdej z nas kryją się
aż 4 typy seksualnej osobowości, w zależności od fazy cyklu miesiączkowego. Wsłuchaj się w swoje ciało i maksymalnie wykorzystaj swoje możliwości w łóżku.

Typ 1. Dobra wróżka
Kiedy: Podczas miesiączki, czyli od 1. do 4.-6. dnia cyklu.
Jaka jesteś w łóżku: Hormony nie buzują, brzuch cię pobolewa, więc wszystko, o czym marzysz, to przytulanie i rozmowy z ukochanym.
Nasza rada: Nie przeżywasz huśtawek emocjonalnych, możesz zatem spokojnie, bez napięcia i ukrytych pretensji, opowiedzieć mu o swoich oczekiwaniach i upodobaniach w seksie. Spróbuj!

Typ 2. Drapieżna kocica
Kiedy: Od około 6. do 14. dnia cyklu.
Jaka jesteś w łóżku: Erotyczne napięcie daje o sobie znać – to sprawka hormonów (głównie testosteronu), których zaczyna przybywać. Nic dziwnego, że seks pod kołderką ci nie wystarcza.
Nasza rada: Wykorzystaj ten szczególny czas w miesiącu, kiedy fizyczny aspekt seksu nabiera większego znaczenia. Kochajcie się przy zapalonym świetle, w lustrze, w różnych pozycjach.

Typ 3. Zmysłowa czarodziejka
Kiedy: Od 15. do 21. dnia cyklu, w okolicach jajeczkowania.
Jaka jesteś w łóżku: Poziom hormonów, które rządziły tobą jeszcze parę dni temu, zaczyna spadać, więc apetyt na dziki seks też cię powoli opuszcza.
Nasza rada: Nie marudź! Masz teraz wyostrzone zmysły i każdy dotyk, szept, pocałunek sprawi ci nieziemską przyjemność. Jak udowodniono w badaniach, właśnie w tej fazie cyklu kobiety najłatwiej osiągają orgazm.

Typ 4. Demon seksu
Kiedy: Między 22. a 28. dniem cyklu (tydzień przed miesiączką).
Jaka jesteś w łóżku: Spada ci poziom estrogenu i – jak to przed okresem – jesteś wkurzona lub płaczliwa. Ale wysoki poziom testosteronu robi swoje – pragniesz teraz szalonego seksu.
Nasza rada: Puść wodze fantazji. Pozycje, których do tej pory się wstydziłaś, są dla ciebie idealne. Przekraczanie granic sprawi, że przedmiesiączkowe napięcie zamieni się w seksualną energię.

Na randce... z sobą

Jeśli chcesz być kochana, najpierw musisz pokochać siebie. Jeżeli chcesz dawać miłość, naucz się ją wyzwalać. Oto ćwiczenie medytacyjne, które pomoże ci podnieść energię seksualną na wyższy poziom, pozwoli świadomie kochać i akceptować każdą część ciała.

• Połóż się wygodnie i weź kilka głębokich oddechów.
• Skoncentruj się na swoich piersiach i świadomie wyślij im swój oddech.
• Skup się na kącikach ust i kolejno je unieś – uśmiechaj się do swoich piersi.
• Poświęć im całą uwagę. Popatrz na siebie tak jak zwykle patrzysz na kogoś, kogo kochasz – łagodnie, z miłością i czułością.

Powtarzaj ćwiczenie, skupiając się kolejno na strefach intymnych, brzuchu, udach czy pupie. Jeśli do głosu dojdzie twój wewnętrzny krytyk, skoncentruj się przez chwilę tylko na oddechu. Potem wyobraź sobie, jak twój ukochany patrzy na ciebie z zachwytem, głaszcze twoje ciało, uśmiecha się łagodnie.

Marzena Płocka
fot.: shutterstock

Źródło: Wróżka nr 2/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl