Traktuję życie jak plac zabaw

Ktoś powie, że chwytam kilka srok za ogon. Nieprawda. Ja doświadczam. Realizuję plan z dzieciństwa. Wszystko, co robię, jest jednością – mówi Michał Piróg, tancerz, choreograf, prezenter, osobowość telewizyjna.


WRÓŻKA: Trzeba mieć nie lada osobowość, żeby w Polsce powiedzieć – „Jestem gejem, jestem Żydem, jestem agnostykiem" i nie próbować schlebiać najtańszym gustom.


Michał Piróg: Nie trzeba być osobowością, trzeba być szczerym człowiekiem. Wobec siebie przede wszystkim. Wszyscy inni, którzy udają, że jest inaczej, są zwykłymi tchórzami i oszustami. Takich ludzi nie lubię, pomimo że staram się być tolerancyjny. Nie toleruję osób nietolerancyjnych, kłamców, złodziei i przestępców.

Bałam się, że żyjemy w czasach, w których prawda już się po prostu nie opłaca.

W momencie kiedy pojawiły się przypuszczenia, że ktoś będzie chciał mnie o to zapytać, kilka osób, które mnie zatrudniało, powiedziało, że nie wolno mi o tym mówić. Stwierdziłem, że nie mam zamiaru tego ukrywać. Wówczas usłyszałem, że jak to spieprzę, to jest po mnie.

Nie miałeś chwili zawahania?

Nie, dlatego, że byłem kiedyś w relacji, w której wszystko było bardzo skrupulatnie ukrywane. I to wtedy było „po mnie". Bo nigdy nie mogłem być sobą! A nie ma nic gorszego niż np. bycie księdzem, który nie może się przyznać do swoich dzieci.

Późno dowiedziałeś się o swoich żydowskich korzeniach.

Miałeś jakieś domysły? Trochę tak. Zwłaszcza kiedy babcia tuż przed śmiercią coś mi próbowała powiedzieć, nie wprost. Chciała między słowami przemycić coś, czego inni nie mieli odwagi powiedzieć na głos. Bali się, co z taką informacją zrobi dzieciak. Po rozmowie z mamą wszystko rozumiem. Zarówno prababcia, jak i babcia już po wojnie, po zmianie nazwiska i miejsca zamieszkania, dowiedziały się, co to znaczy być jednym z niewielu dziwaków w mieście. Najbliższych znajomych topiono i zabijano na środku ulicy tylko z powodu ich pochodzenia. Już po wojnie!

reklama


Kiedy powiedziałem w telewizji o swoich korzeniach i swojej orientacji, to co do tego drugiego wyznania mama nie miała żadnych obaw. Ale w przypadku rodowodu zapytała, czy jestem pewien, że chciałem to powiedzieć, czy jestem świadom tego, co zrobiłem. Do dzisiaj ma obawy, bo fala antysemityzmu rośnie w całej Europie. Z drugiej strony, powiedziałem sobie: jeżeli ktoś chce mi odebrać prawo do tego, kim jestem, i chce mnie uciszyć, to niech dokona egzekucji, bo ja się nie zamknę.

Chcę wierzyć, że pod względem tolerancji jest jednak w Polsce dużo lepiej. Sam jesteś przykładem kogoś, kto cieszy się dużą sympatią ludzi.

Tak. Tylko wciąż dochodzi do takich sytuacji, że kiedy na koniec rozmowy wyznajesz: „Moi rodzice są Cyganami albo są Muzułmanami, albo Żydami. Czyli ja też jestem", słyszysz: „No tak, ale ty jesteś inny". Inny od kogo? Ciągle funkcjonuje takie przekonanie: „Nasz pedał jest fajny. Pozostali są źli. Nasz Żyd jest fajny, bo jest nasz. Nie taki jak TAMCI". Co to znaczy? Nie chcę być postrzegany przez pryzmat zbioru informacji na mój temat, ale przez pryzmat tego, co robię, kim jestem. Chciałbym, żeby tak samo oceniano innych.

Człowiek, który wciąż się tuła, który nie ma swojego miejsca na ziemi... To członek wielkiej rodziny, bo ma znajomych wszędzie na świecie – to twoja definicja Żyda. Czy ona jest radosna, czy wręcz przeciwnie? Z jednej strony wciąż się tuła – to przykre, z drugiej ma rodzinę wszędzie na świecie – to najpiękniejsze, co można sobie wyobrazić.

To taki bezdomny, który nigdzie nie ma swojego domu. Ale z drugiej strony od dziecka niespokojny, zawsze musiałem być w różnych miejscach. Moje miejsce jest tam, gdzie są bliscy, gdzie się dobrze czuję. Kielce nie są moim domem. Tam się tylko urodziłem. Nie rozumiem patriotyzmu lokalnego, wymuszonego. Jeśli nie mam najpiękniejszych wspomnień związanych z tym miejscem, to czy muszę na siłę do końca życia opowiadać, że tam jest mój dom?

Jaki był początek tańca w twoim życiu? To niesamowita historia. Wydawało się, że wszystko możesz robić, ale na pewno nie tańczyć.

Na początku popisywałem się przed dwiema prababciami, które mieszkały ze sobą. Zawsze musiały przez dwadzieścia minut oglądać mnie pląsającego. Potem partnerką był parapet w pokoju. A potem... w podstawówce byłem wielkim fanem Madonny.

Czy to prawda, że nawet myślałeś, że jesteś jej synem?

Tak! Brat mi wpoił, że na pewno jestem adoptowany. Mama miała wtedy rude włosy, a ojciec był grubym pająkiem. W ogóle nie byłem do nich podobny. To uwierzyłem bratu. Mój przyjaciel z dzieciństwa był wielkim fanem Michaela Jacksona. Zawsze walczyliśmy, kto z nich jest większą gwiazdą. Miałem jedenaście lat. Nauczyłem się wszystkich ruchów z teledysku Madonny. Niedługo później zrozumiałem, że taniec może być moim sposobem na życie.

Ale przecież twoje ciało nie było zdrowe i gotowe na taki wysiłek.

Miałem paraliż mięśni. Nawet tego nie pamiętam. To śmieszne. Od dziecka nie mogłem chodzić na wf., nie mogłem grać w piłkę, wychodzić na dwór. Lekarze zabraniali. A potem przestałem robić to, co mówią lekarze. Bałem się, że przeżyję życie i niczego nie doświadczę.

Po co zrobiłeś sobie tyle tatuaży?

No, jest ich trochę. To całość składająca się z kilku symboli. Jednym z nich jest nieskończoność. Nie umrzesz. Zawsze będziesz krążyć, bo po śmierci staniesz się pożywieniem dla kogoś, kogo zje ktoś inny. To hinduizm. Dalej Stary Testament, po hebrajsku moje imię oznacza tego pierwszego, który wystąpił w obronie Boga. To jest też ten, który przyjdzie na ostateczną walkę i powoła wszystkie anioły. A dalej moja karta z tarota – Wojownik Mieczy. Obok koniec świata, który nastąpi – ziemia wystawi nam rachunek. Na samej górze jest OKO – symbol wiedzy totalnej, w judaizmie to poziom boski. Kiedy go osiągniemy, może zrozumiemy, że nasz destrukcyjny wpływ na naszą planetę nie ma sensu. I to będzie koniec świata.

„Negro spirituals – Dla Ciebie, Panie". Taki spektakl przygotowałeś. To ciekawe w kontekście twojego agnostycyzmu...

Mój agnostycyzm nie ma nic do tego, bo widzę świat i ludzi. Dla miliardów ludzi religia jest tym, co daje nadzieję i siłę, żeby się budzić następnego dnia. Bóg w walce wyzwoleńczej ciemnoskórych mieszkańców Ameryki Północnej odegrał niesamowitą rolę. Zrozumienie tego jest oddaniem szacunku tej heroicznej walce. Moje wyznanie nie jest ważne. Dla mnie to zawodowo bardzo ważny spektakl. Bo twórcą choreografii był pierwszy Afroamerykanin, który stworzył zawodowy teatr tańca dla ciemnoskórych mieszkańców, którzy mogli uprawiać ten zawód za pieniądze. Zderzenie się z tym tematem to niezwykłe doświadczenie.

Źródło: Wróżka nr 8/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl