Typem rewolucjonistki nie jestem

Piosenkarka, Alicja Majewska, niechętnie ulega trendom, zarówno w modzie, jak i w życiu. Z wadami nie walczy. Uczyniła je swoim znakiem rozpoznawczym.

Jestem na tak. Akceptuję i innych, i siebie. Z wadami i słabościami już nie walczę.

Kiedyś przed każdym przyjęciem, które wydawałam, obiecywałam sobie, że tym razem przygotuję wszystko wcześniej. Że już na pewno uda mi się całość dopiąć na ostatni guzik. I oczywiście nigdy mi się to nie udało: pierwsi gości zawsze kończyli ze mną szykować sałatkę! Dziś z tego powodu już się nie obwiniam.
 
Jestem chyba w pierwszej dziesiątce osób w Polsce, które mają nieustanny remont. Bo na wielką zmianę całego domu nigdy nie miałam siły, a tak po kawałku, to jakoś daję radę. Może chodzi również o to, że lubię być... w drodze? Może podświadomie wolę, jeśli coś trwa, nie kończy się, nie zamyka, nie jest ostateczne?

Typem rewolucjonistki nie jestem. Przeciwnie, uważam się za osobę nieco zachowawczą. Jeśli jest dobrze, nie szukam sposobów, by było lepiej. To pewnie dlatego od samego początku współpracuję tylko z jednym – ale za to jakim ! – kompozytorem, Włodzimierzem Korczem. Od trzydziestu lat chodzę do tego samego gabinetu kosmetycznego. Używam wciąż takich samych perfum (Youth Dew, Estée Lauder), noszę taką samą fryzurę i biżuterię, której nigdy nie zdejmuję.

Bozia (geny tatusia) dała mi wspaniały prezent – kręcone włosy. Przed pokazaniem się ludziom, co w moim zawodzie ma miejsce nierzadko – jeśli chodzi o fryzurę – jestem samowystarczalna. Odpowiedni szampon, odżywka, olejek i osiągam swój ponoć wyróżniający mnie i niepowtarzalny bałagan na głowie.

reklama


Parę lat temu, dla żartu, przed spotkaniem towarzyskim, wyprostowałam włosy u fryzjera. Efekt był fantastyczny. Byłam nie do poznania, najbliższe koleżanki przedstawiały mi się. Pokazałam się tak w bardzo wtedy popularnej „Szansie na sukces". Odzew był ogromy! Że świetnie, nowocześnie, młodo... Ale żebym już tej peruki więcej nie zakładała. Jak widać – chodzę bez „peruki".

Moje gabaryty są ciągle te same, na ogół rozmiar 36. Zdarza mi się więc słyszeć: „Pani to łatwo się ubrać, we wszystkim pani dobrze". Nic podobnego! Wszystko to może założyć wysoka, chuda, blondynka, a ja – nie za duża, o kobiecej budowie, muszę szczególnie pilnować właściwych proporcji. Jak spodnie, to do samej ziemi i buty na wysokim obcasie.

Myślę, że w pewnym okresie życia (brzmi lepiej niż wieku), jeśli chodzi o naszą zewnętrzność – klasyka jest bezpieczniejsza. Niedawno zadziwiłam otoczenie i samą siebie, zakładając na scenę czerwony smoking autorstwa Macieja Zienia.

Z przyjemnością i regularnie, poza spotkaniami rodzinnymi, towarzyskimi, dobrą książką czy spektaklem teatralnym, chodzę do kosmetyczki i na masaże. Żeby nie posądzić się o próżność, tłumaczę sobie, że to konieczność zawodowa.

Z racji uprawianego zawodu dużo podróżuję po Polsce i świecie. Poznaję ludzi, dzieła sztuki, chłonę widoki, zachwycam się naturą. A później z utęsknieniem wracam do domu, by wypić kawę w moim ogródku.

Sonia Ross
fot. Piotr Wygoda/East News

Źródło: Wróżka nr 9/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl