Aniołów może być więcej

Ukochana babunia Anna, największa miłość mojego życia, zostawiła mi pożegnalny list ze słowami „Zawsze będę przy tobie". I wiem, że zawsze jest – mówi Barbara Wachowicz, pisarka, dama w fioletach.

Fiolet to symbol duchowości, tajemniczości, niesamowitości. Wszystko wokół mnie jest fioletowe – kwiaty w wazonach i sam wazon, ramki na zdjęcia, serwetki, filiżanki, w których podaję kawę. No i moje ubrania. Fioletowym długopisem podpisuję swoje książki. I nie czuję w tym żadnego przesytu. Ten kolor po prostu mi pasuje. Fiolet to także symbol wierności i pokory. Ta druga cecha raczej mnie nie dotyczy. Ale tej pierwszej nawet wrogowie mi nie odmawiają.

Był jednak moment, kiedy omal przestałam go lubić. Przyszłam kiedyś na spotkanie do gabinetu, gdzie wszystko było fioletowe, lecz w ciężkich, przygnębiających tonacjach. I przeżyłam szok, zaczęło mi się kręcić w głowie. Wyraźnie ten kolor nie był tam trafiony.

Niezwykłymi zdarzeniami w moim życiu były wędrówki, które często cudem udawało mi się odbyć. Tak jak ta tropami Mickiewicza nad Niemnem, Wilią i Świtezią. To, że mogłam siedzieć nad tym samym strumieniem, nad którym siedzieli Adam Mickiewicz i Maryla. W rzymskim hotelu dotykać sprzętów, których dotykał Henryk Sienkiewicz... W takich miejscach łatwo usłyszeć głosy z przeszłości. I myślę, że każdy powinien móc i umieć do takich miejsc czasami dotrzeć. Poczuć, że przeszłość znajduje się całkiem blisko. Że, jak można przeczytać w jednej z recenzji dotyczącej mojej twórczości, „Mickiewicz wyjechał przed chwilą, Kościuszko zaraz powróci, Chopin jeszcze gra".

reklama


Prawdziwym cudem była dla mnie wyprawa do Stanów Zjednoczonych, gdzie podróżowałam szlakiem Tadeusza Kościuszki – ponad 20 tys. km! Przytulałam się do dębów sadzonych przez Kościuszkę, które dziś stróżują tam polskości.

Być może część z moich wspaniałych podróży nie odbyłaby się albo nie przebiegałaby tak sprawnie, gdyby nie mój Anioł Stróż. Jego obecność cały czas czuję przy sobie. Nieoceniony ksiądz Twardowski pisał: „Chodzi Anioł Stróż po świecie, sprząta po miłościach, co się rozleciały, zbiera jak ułomki chleba dla wróbli, żeby się nie zmarnowało...".

I taki anioł jest przy każdym z nas, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Często lekceważymy sygnały, które nam wysyła. Warto zatrzymać się na moment i posłuchać swego anioła, porozmawiać z nim. A może z nimi, bo tych aniołów może być przecież więcej.

Do jednego jestem szczególnie przywiązana. To moja ukochana babunia Anna, największa miłość mojego życia. Zostawiła mi list pożegnalny ze słowami „Zawsze będę przy tobie". I wiem, że zawsze jest.

Wśród niezwykłych przygód mego życia była także podróż do krainy „Ani z Zielonego Wzgórza", na Wyspę Księcia Edwarda. Chcę napisać jeszcze kiedyś książkę o tej wyprawie i zadedykować ją wszystkim Aniom świata. Korektorka w tekście jakiegoś wywiadu ze mną na ten temat pomyliła się i zmieniła to na „wszystkim aniołom świata". Bardzo celnie, bo każda Ania ma w sobie coś z anioła.

Jednym z moich aniołów jest nieżyjący już mąż, scenograf Józef Napiórkowski. Przeżyliśmy razem 30 lat. – Wciąż czuję przy sobie jego obecność. Mam wrażenie, że on tylko gdzieś wyjechał i zaraz wróci. I że kiedy zadzwoni telefon, a ktoś spyta o mnie, to odpowie: – Żona? Ja nie mam żony, bo zabrali mi ją harcerze... Tak odpowiadał, odkąd zajęłam się polskim harcerstwem, którego losy stały mi się tak bliskie, jak losy wielkich Polaków. Oczywiście tylko tak żartował. Bo choć w domu często byłam gościem, było nam ze sobą wspaniale.

Trzeba koniecznie pamiętać o swoich korzeniach. To najczęściej właśnie w dzieciństwie pojawiają się przy nas anioły, które czuwają nad nami przez całe życie. Człowiek bez korzeni jest jak liść na wietrze – chwiejny, bez oparcia. Takiemu będzie trudniej odnaleźć swego anioła. Ja pochodzę z Podlasia i jakże chętnie wracam myślami do tych stron. Tak wiele zawdzięczam domostwu mego dzieciństwa. I moim wspaniałym dziadkom, którzy umieli wprowadzić mnie i mojego starszego brata w zaczarowany krąg literatury i historii ojczystej. Dom mego dzieciństwa to była opoka, na której do dziś się opieram.

          *          *          *  
Barbara Wachowicz, autorka biografii wielkich Polaków. Jerzy Waldorff tak o niej pisał: „Kiedy Panią czytam, myślę sobie, że to jakiś zasuszony mól książkowy (...). Ale gdy na Panią patrzę, to myślę sobie: ta kobieta chyba nie wychodzi od fryzjera, kosmetyczki i krawcowej. Cała w fioletach, suknie, woale, boa, rękawiczki, tylko włosy złote". Barbara Wachowicz została wybrana przez American Biographical Institute do grona Great Woman of 21st Century.

spisała: Bożena Stasiak
fot. Dariusz Gałązka/AKPA

Źródło: Wróżka nr 9/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl