Księżniczko moja

Ciotka Malwina weszła do mieszkania Gracji i jej matki jak zwykle bez wcześniejszej zapowiedzi. Lubiła patrzeć na zaskoczenie gospodarzy.

„Przechodziłam tędy – mówiła – i na chwilę wpadłam". Ale tym razem było inaczej. Przed pięcioma laty na wycieczce po norweskich fiordach znalazła sobie odpowiedniego męża, Australijczyka. Pan szukał przyjaciółko-pielęgniarki, która bez obrzydzenia zmieniałaby mu pampersy.

W porządku, staruszku – pomyślała. Pojechała i zniknęła, ani listu, ani słowa. I nagle wparowała do swej siostry stryjecznej.
– Cześć – powiedziała, jakby nie widziały się kilka dni. – Jak żyjecie?
– Dobrze. Nic nowego. – Gracja była sama, jej matka jeszcze nie wróciła z pracy.
– Mój zmarły mąż – mówiła Malwina – nawrócił mnie na protestantyzm. W mojej wierze się nie kłamie. Przyszłam, żeby zmazać grzech, zwłaszcza że mam zamiar znaleźć męża po raz trzeci. Twój ojciec...

Gracja od dziecka zazdrościła innym, że mają ojca w domu. Jechała tramwajem i nagle wydawało jej się, że mężczyzna naprzeciwko to jej tata. Wysiadała, szła za nim, zachodziła mu drogę, ale tamten jej nie poznawał, więc rezygnowała. Widziała ojca w pociągu, wśród mężczyzn odbierających dzieci z przedszkola. Ale jej tata jakby się rozpłynął. Tęskniła za nim i niejedną noc przepłakała do poduszki.

– Wiem – powiedziała Gracja – nie musi mi ciotka niczego wyjaśniać. Nie odwiedził nas przez czternaście lat, nie przysyła pieniędzy, więc pewnie ma nową kobietę i ona nie pozwala na takie kontakty. Tylko pisze listy, piękne, czułe. Znam je na pamięć.
– To ja je do ciebie pisałam. Wszystkie. Najpierw wysyłała je przyjaciółka twojej matki ze Stanów, a kiedy umarła, ja się tym zajęłam. Ale mi to zbrzydło. Skończyłaś dziewiętnaście lat i musisz dowiedzieć się prawdy – oświadczyła Malwina.

Grację od tygodnia dusiła myśl, że stanie się coś złego. – Prawda jest taka – ciągnęła ciotka – że twój ojciec siedzi w więzieniu. Och, ulżyło mi... Odradzałam twojej matce to małżeństwo. Wykształcona kobieta wychodzi za tynkarza! Przystojnego, ale prostaka, głąba. W dodatku oszukał matkę, że jest inżynierem budownictwa. Przeczytaj w akcie ślubu. W rubryce „zawód" stoi jak byk: inżynier budownictwa. A potem się wydało, że to zwykły robol. I że wyszedł z poprawczaka. I od dziecka kradł.

reklama


Gracja czekała na szok, uderzenie obuchem w głowę... Ale niczego takiego nie było. Tylko myśl: dlaczego oszukała ją jej matka. Uwielbiana, cudna, ukochana. Teraz jasny stał się ich nagły wyjazd przed laty na drugi koniec miasta i ucinanie przez matkę wszystkich rozmów o ojcu. „Jest, pracuje, pisze do ciebie, wystarczy". „Ale dlaczego nie przyjeżdża?" „Nie wiem". „Może ja bym pojechała do niego?" „A wiesz, ile kosztuje bilet do Australii?" „Zostawił nas?" „Może". „ Nie kocha własnej córki?" „Czy takie listy pisze ktoś, kto nie kocha, sama pomyśl".

„Księżniczko moja, budzę się każdego dnia z myślą o tobie. Wróciłem z pracy i teraz leżę na tarasie, wyobrażając sobie, co robisz. Pewnie się uczysz, córeńko. Słusznie, bez nauki człowiek jest nic nie warty". Parę razy ojciec się pomylił i pisząc o sobie, użył żeńskiej końcówki. Może, myślała Gracja, zmienił płeć, ukrywa to i dlatego nie chce przyjechać ani dzwonić. Pewnie zrobił mu się kobiecy głos i się wstydzi. Ale ona, Gracja, wszystko by mu wybaczyła, żeby tylko nie był tak daleki, obcy. Żeby choć trochę, choć na milimetr był bliżej niej.

Matka Gracji wróciła z pracy. Z ulgą odpięła protezę. W dzieciństwie prawą nogę uciął jej tramwaj, gdy usiłowała wskoczyć na stopień. O braku nogi nikt nie wiedział ani w szkole, gdzie pracowała, ani wśród znajomych.

To oszustka, zwyczajna oszustka – pomyślała Gracja. Siedziała w fotelu z zaciśniętymi ustami. – Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy o ojcu? Dlaczego jakaś ciotka musi mi ją nagle wyjawić? – zapytała. Matka zbladła. W jednej chwili postarzała się o parę lat. – Mów prawdę, wszystko od początku.

– Dostał dwadzieścia lat za rozbój i pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Widzisz tę pręgę na policzku? Uderzył mnie. Wyszłam za niego, bo nikt inny mnie nie chciał. Tylko on. A chciałam mieć dziecko. Nie wiem, kiedy wyjdzie, ale nie chcę go znać. Nie zasłużył na taką córkę jak ty. Chciałam cię przed nim chronić. To wszystko. Powiem ci teraz rzecz najgorszą... Jak do końca, to do końca. Wiesz dlaczego się ze mną ożenił? – mówiła cicho i wolno, jak nie ona. – Czy słyszałaś o fetyszystach? Są uzależnieni na przykład od pantofli na szpilkach. Nie mogą uprawiać seksu, jeśli kobieta nie ma ich w łóżku na nogach. I są tacy, choć to rzadkość, którzy mogą uprawiać seks tylko z kaleką. Teraz o wszystkim wiesz. – Osunęła się na kanapę. Zawsze umiała mdleć na zawołanie – pomyślała mściwie Gracja.

Dziekan podpisał prośbę do sądu, że studentka dziennikarstwa chciałaby przeczytać akta takiego i takiego skazanego. Zamierza napisać reportaż o sprawie sprzed kilkunastu lat. Zbieżność nazwisk studentki i osadzonego jest przypadkowa. Dziekan prosi i pozostaje z szacunkiem.

Źródło: Wróżka nr 10/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl