Pod znakiem róży i krzyża

Bractwo Róży i Krzyża nadal istnieje i potajemnie dąży do przejęcia władzy nad światem. Liczy sobie ponad trzy tysiące lat, a założyli je egipscy kapłani. To oni przechowali wiedzę przekazaną ludzkości przez... Adama, który rozumiał język Boga i znał cząstkę prawdy o szczęśliwych czasach, bez zła.

Przebywamy w tym mieście w sposób widzialny i niewidzialny. Władamy wszystkimi językami, przekazujemy bez ksiąg i liter prawdziwą wiedzę, chcemy zapanować nad światem i zmienić go, by jak nauczał ojciec nasz Christian, zapanowały na nim wieczna sprawiedliwość, mądrość i szczęście – tajemnicze plakaty tej treści pojawiły się jednocześnie na ulicach Paryża, Londynu i innych miast Europy. Kto je rozwiesił? Natychmiast ruszyły poszukiwania.

Wszystkie ślady prowadziły do Niemiec, gdzie w 1614 roku ukazała się dziwna książka o łacińskim tytule „Fama Fraternitatis Rosae Crucis", czyli „Wieści o Bractwie Różanego Krzyża". Była to biografia człowieka, o którym nikt wcześniej nie słyszał – Christiana Rosenkreuza. Według jej anonimowego autora bohater opowieści zmarł 100 lat temu. Przed śmiercią zobowiązał swych uczniów, by przez stulecie zachowali w sekrecie jego istnienie i przekazaną im naukę. Trzy pokolenia działających w konspiracji braci Różanego Krzyża dochowały tajemnicy. Czwarte poinformowało o odnalezieniu jego grobu.

Rosenkreuz spoczywał w krypcie pokrytej magicznymi malowidłami i symbolami. Jego zwłoki zachowały się w nienaruszonym stanie. W dłoniach trzymał kartki pergaminu, na których złotymi literami napisano, że „Christian Rosenkreuz poznał tajemnice nieba i ziemi, zasiał ziarno, z którego wyrośnie odrodzona ludzkość, a teraz strzeże królewskiego skarbu ukrytego w Afryce lub Azji".

reklama


Książkę, w której ujawniono te rewelacje, natychmiast przetłumaczono na niemiecki, francuski i angielski. Czytano ją z wypiekami na twarzy, gdyż wynikało z niej, że Bractwo Róży i Krzyża nadal istnieje i potajemnie dąży do przejęcia władzy nad światem. Mało tego, liczy sobie już niemal trzy tysiące lat, a jego prawdziwymi założycielami byli kapłani starożytnego Egiptu. Oni z kolei przechowywali wiedzę przekazaną ludzkości przez Adama.

Po wygnaniu z raju Adam nie zapomniał wszystkiego, co tam widział i czego doświadczył. Znał więc cząstkę boskiej prawdy o szczęśliwych czasach, kiedy to na świecie nie istniały zło i grzech. Tę prawdę przekazywano z pokolenia na pokolenie garstce wtajemniczonych. U schyłku średniowiecza dołączył do nich Christian Rosenkreuz. Stało się to podczas jego podróży do Ziemi Świętej, Jemenu, Egiptu, Maroka i Hiszpanii.

Rosenkreuz wyruszył w drogę jako 16-letni chłopiec. Strażnicy tajemnej wiedzy natychmiast rozpoznawali w nim wybrańca i przekazywali mu swoje sekrety. Christian poznał więc grecką matematykę, żydowską kabałę, arabską medycynę i egipską ezoterykę. Gdy kilkanaście lat później wrócił do Niemiec, założył własne bractwo. Wraz z trzema pierwszymi uczniami zbudował tajną siedzibę w klasztorze Ducha Świętego (do dziś nie wiadomo, gdzie się mieścił).

Każdy ze współpracowników Rosenkreuza wykształcił czterech następców, którzy rozeszli się po Europie, by głosić jego nauki. Przez sto lat działali w ukryciu. Zgodnie z zaleceniami mistrza dostosowywali się do obyczajów danego kraju, opanowywali jego język, uzdrawiali chorych i werbowali nowych członków. Raz w roku spotykali się w klasztorze Ducha Świętego i zdawali sprawozdanie z postępu prac nad przejmowaniem władzy w różnych zakątkach świata. Po stu latach poczuli się tak silni, że poinformowali o swoim istnieniu.

Zmowa Niewidzialnych i Szatana

Całej prawdy jednak nie ujawnili. W kolejnej, sensacyjnej książce anonimowy autor wyjaśniał, że jedynie członkowie Bractwa Róży i Krzyża, wstępując na coraz wyższe stopnie wtajemniczenia, zdobywają prawdziwą wiedzę. Prowadzą ich do niej mistrzowie, którzy wciąż rozumieją język Adama, dzięki czemu potrafią także zrozumieć mowę Boga. Ludziom spoza bractwa wydaje się, że do odczytania boskiego przekazu wystarczy studiowanie Biblii. To złudzenie, bo prawdziwe przesłanie Stwórcy jest ukryte pod jej dosłownym tekstem. Można je odkryć, odnajdując słowa o tej samej wartości liczbowej, zamieniając je miejscami, przestawiając litery i tworząc w tenże sposób nowe wyrazy. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że różokrzyżowcy poszukiwali kodu Biblii. Czy go znaleźli?

Nigdy na to pytanie nie odpowiedzieli. Dawali jedynie do zrozumienia, że część prawdy już poznali i są bliscy odczytania reszty. Według Rosenkreuza i jego następców Stwórca ukrył wiedzę o świecie materialnym i duchowym w prawach boskiej matematyki. Jeśli człowiek je odkryje, przeniknie tajemnice, za które pierwsi rodzice zostali wypędzeni z raju. By tego dokonać, musi badać wszystko, co go otacza. I robić to nawet wtedy, gdy dochodzi do wniosków sprzecznych z dogmatami religijnymi czy dosłownie rozumianą Biblią.

Wcześniej czy później musiało dojść do konfliktu między różokrzyżowcami a Kościołem, który uznał ich za wrogów i heretyków. Z ambon popłynęły oskarżenia o konszachty z diabłem, pijaństwo, wszelkie możliwe zboczenia seksualne, składanie w ofierze dzieci. Ale im bardziej różokrzyżowców potępiano, tym większą budzili ciekawość. Napisano o nich ponad 900 książek. Z niektórych wiało grozą. Autor dzieła „Straszliwe pakty między diabłem i niewidzialnymi" przekonywał, że we francuskim mieście Lyon odbył się zjazd różokrzyżowców, na którym Szatan przekazał im magiczną moc. Posługując się nią, mogli czynić cuda, uzdrawiać chorych, opanować w ciągu jednego dnia dowolny język. Wszystko po to, by mamić ludzi, odciągać ich od Kościoła, a po zniszczeniu chrześcijaństwa zapanować nad światem.

Źródło: Wróżka nr 9/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl