Wiosna, wiosna... ach to ty

Mówimy „byle do wiosny", bo z nią od razu będzie lepiej. Jak w piosence Agnieszki Osieckiej „ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę"... Ale czy na pewno?

Jest symbolem nadziei, rodzącego się szczęścia, miłości, żądzy, a nawet, jak zauważają seksuolodzy, rozpasania. Pora roku szczególnie ukochana przez artystów. O tym, że wiosną szaleją demony, że można ją przeklinać, rzadko się wspomina.

Już nie zima, jeszcze nie lato. Towarzyszą jej gwałtowne zmiany pogody, szoki temperaturowe, ekstremalne zjawiska atmosferyczne. To działa fatalnie na samopoczucie. Nie bez powodu funkcjonuje określenie „przesilenie wiosenne" odnoszące się do zmiennych nastrojów, nazywanych depresją sezonową.

Wiatr halny. Ma szczególnie niekorzystny wpływ na naszą psychikę, podobnie jak wiatry w ogóle. Niejeden góral mówi wtedy: „Tak mnie nosi, pewnie będzie wiać". Do samobójstw, wszelkich psychoz, ataków agresji i czynów przestępczych (nierzadko na tle seksualnym) najczęściej dochodzi właśnie podczas halnego. Bo wydobywa on najczarniejsze myśli z zakamarków ludzkiej psychiki, objawia uśpione szaleństwa, demoniczne siły.

Górale wierzą, że gdy wieje, wychodzą z piekła dusze przeklęte, mieszają w głowach, nakłaniają do zbrodniczych czynów. Tak pisał o nim Stanisław Witkiewicz: „Wianie tego wiatru ma w sobie jakąś gwałtowność nerwową – porywy chwilowego szału, omdlenie, czajenie się i nagłe, wściekłe i nieprzytomne z szaleństwa wybuchy". Podobno na działanie halnego najbardziej narażeni są ci, którzy zapomnieli, że są częścią przyrody, którzy żyją bez poszanowania natury.

Medycyna akademicka potwierdzając wpływ silnych wiatrów na zdrowie człowieka, wiąże to z indywidualną wrażliwością na zmiany pogody. Tacy ludzie to meteopaci. Mogą reagować na każdą gwałtowną jej zmianę.

reklama


Czyż jednak powiązanie halnego z duszami przeklętymi, diabłami i demonami nie jest bardziej przekonujące? A na pewno bardziej przemawia do wyobraźni.

Dzikie żądze. Budzą się i one, gdy wszystko wokół budzi się do życia. Naukowcy z University of Florida w Gainesville przekonują, że większą ochotę na seks mamy wcale nie latem, ale właśnie wiosną. Latem zwykle jesteśmy bardziej zrelaksowani, kochamy się na luzie, nasze hormony już się „ustatkowały". Ich poziom i stężenie są odpowiednio wysokie, co oczywiście przekłada się na wartość doznań. Natomiast wiosną dopiero zaczyna się w nas burza hormonów. A jeśli do tego jest potęgowana burzami pogodowymi, wychodzi z tego niezły mix.

Amerykańscy naukowcy dowodzą, że zmienność nastrojów spowodowana zmieniającymi się warunkami meteorologicznymi nie pozostaje bez wpływu na zachowania w sypialni. Zwłaszcza mężczyźni mogą być bardziej agresywni, przejawiać skłonności sado- czy masochistyczne.

O tej porze roku odzywają się rozmaite dewiacje seksualne, w parkach można się natknąć na ekshibicjonistów. Jeśli demony wiosny już się rozszalały, to wyobraźnia może podsuwać obrazy, których lepiej byłoby nie oglądać, nie mówiąc już o ich spełnianiu. Kiedy nasz związek jest udany, a seks wspaniały, to chociaż rozbuchana wiosną wyobraźnia pcha nas ku zdradzie, może lepiej tego nie robić...

Wszechobecne pyłki roślin. Wiosną zmieniają w koszmar życie alergików. Poza dolegliwościami fizycznymi są wtedy szczególnie rozdrażnieni. Pyłki, przenoszone przez wiatr, są dla nich zabójcze. Już 20 ziarenek w metrze sześciennym powietrza wystarczy do wywołania reakcji alergicznej. Jeden kwitnący kwiat leszczyny uwalnia ok. 6 mln pyłków, które mogą być przenoszone przez wiatr na odległość do 400 km!

Do wiosennych „demonów" zaliczyć można także kleszcze i ponad 200 rodzajów różnych rotawirusów, z którymi na szczęście zdołaliśmy się jakoś rozprawić. 

Kochajmy wiosnę mimo wszystko. Nie przejmujmy się płynącymi z jej strony zagrożeniami. Radość z budzącej się do życia natury jest przecież czymś cudownym. I gdyby miały się spełnić przewidywania niektórych naukowców (m.in. meteorologów z zakładu Badań Polarnych Instytutu Geofizyki PAN), że niedługo wiosna zaniknie i będziemy mieć tylko trzy pory roku, boleśnie odczulibyśmy tę stratę.

Bożena Stasiak
fot. fotochannels

Źródło: Wróżka nr 4/2015
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl