Bo warto czekać!

Dlaczego mam ciągle czekać? – zapytała mnie jakiś czas temu pani Aldona, która przychodzi do mnie często. Bo jest niecierpliwa. Niecierpliwie też kroczy od porażki do porażki, ponieważ myli przyjaźń czy sympatię z miłością, na którą czeka.

 

Pierścionek zaręczynowy

 

A ja, zamiast odpowiedzieć jej: „bo warto”, przywołałam historię Michaliny i Karola. Każdego z nich z osobna, ale ze wspólną od początku... cierpliwością w oczekiwaniu

Najpierw poznałam „kolorową dziewczynę” (tak się ubierała) Michalinę. Zaintrygowała mnie, stwierdzając, że czasami trzeba zrobić coś niewybaczalnego, żeby móc dalej żyć. Tak tłumaczyła sobie swoją „przypadkową” znajomość z Krzysztofem wkrótce po tym, jak zostawił ją narzeczony.

– Nie oddałam Andrzejowi pierścionka zaręczynowego – zaznaczyła. – Miałam (mam) nadzieję, że niczym talizman naładowany moją miłością sprowadzi go z powrotem. Bo to się przecież zdarza, że mężczyźni ulegają chwilowemu oczarowaniu, a potem wracają…

– Proszę mi pokazać ten pierścionek – poprosiłam.

– Straciłam go – powiedziała. – Krzysztof mi go zdjął z palca, niby dla zabawy, a potem stwierdził, że mi go odda, gdy z nim zamieszkam. 

Rozłożyłam karty. Wyglądało na to, że ten zaręczynowy pierścionek ma… czarodziejską moc, bo za jakiś czas trafi do Michaliny! A z nim mężczyzna, który go ma i z którym ona zwiąże się na dobre i na złe!

– To nie jest dobra wróżba – skomentowała, gdy jej o tym powiedziałam. – Mam nadzieję, że się nie sprawdzi.

Michalina przyszła do mnie ponownie, gdy rozkręcała swój interes. Zmieniała upadłe warsztaty mechaniczne w pracownię ceramiczną z dwoma piecami i ciekawa była, czy jej się to wszystko uda, a ja potwierdziłam, że owszem.

 

reklama

Utrata pamięci

 

Następnej wiosny poznałam Karola. Pierwszy raz miałam do czynienia z kimś, kto po wypadku (katastrofie kolejowej) częściowo stracił pamięć. Gdy mi o tym opowiedział, stało się oczywiste, że chce z pomocą kart rozwikłać jakąś dręczącą go tajemnicę.

– Po wyjściu ze szpitala znalazłem w kiszeni spodni pierścionek – wyjaśnił. – Moja była żona się do niego nie przyznaje. Może więc po rozwodzie poznałem kobietę, dla której był przeznaczony?

– A może dopiero ją pan pozna… – zawahałam się, patrząc w karty.

– To nielogiczne. Miałbym kupować coś zawczasu dla hipotetycznej osoby?!

– Czy imię Michalina coś panu mówi? – zapytałam go jeszcze.

– Nie – odpowiedział spokojnie. 

Moja wróżba go jednak zastanowiła. Byłgotów mi zaufać i poczekać, co się wydarzy za sprawą tajemniczego pierścionka. Tym samym odpuścił „nieubłaganą potrzebę rekonstrukcji zdarzeń”, z jaką do mnie przyszedł. A gdy wychodził, zabrał ze sobą zaproszenia na wielkanocne targi ceramiki, które zostawiła u mnie Michalina.

 

Cierpliwość i oczekwianie

 

Kilka dni później zrobiła mi miłą niespodziankę na czasie: podarowała mi koszyczek glinianych, pokrytych emalią wielkanocnych pisanek (tzw. malowanek). Opowiedziałam jej o wizycie Karola.

– Facet, który zabrał mój pierścionek, miał na imię Krzysztof – sprostowała. – Chyba że zapomniał swojego imienia.

– Chciałabyś się z nim spotkać?

– Nie – odpowiedziała stanowczo.

Targi ceramiczne okazały się sukcesem Michaliny. Ale ważniejsze było spotkanie z Karolem! Oboje od pierwszego spojrzenia poczuli do siebie to coś i jeszcze tego wieczoru poszli na kolację do pobliskiej knajpy. Zamówili burgery z argentyńskiej wołowiny.

I nagle w głowie Karola otworzyła się szufladka.

– Ostatni raz jadłem hamburgera w wagonie restauracyjnym, tuż przed katastrofą kolejową! – zawołał podekscytowany. – Przysiadłem się do samotnego faceta, który miał już dobrze w czubie. W pewnej chwili on wyjął pierścionek, wcisnął mi go do ręki i poprosił, żebym dał go kobiecie, którą pokocham, bo jemu nie udało się zdobyć serca ukochanej. Odmówiłem. W tym momencie nastąpił niewyobrażalny huk i straciłem przytomność.

– Znam tego mężczyznę – powiedziała Michalina. - I ten pierścionek.

Jeszcze do niedawna nieznajomi, oboje gotowi czekać cierpliwie na to, co przyniesie los, samotni, ale połączeni moją wróżbą i pierścionkiem – Karol i Michalina spędzili razem Wielkanoc! Wiem też, że za rok się pobiorą. Karty mówią to bez żadnej wątpliwości!

 

Na ten temat

  • Źródłem depresji są tłumione złe emocje. Żeby zrozumieć ich mechanizm, należy przyjrzeć się układom Księżyca w horoskopie urodzeniowym. Jeśli odbiera on nieharmonijny aspekt z Saturnem, depresję mamy jak w banku.
  • Do najdotkliwszych porażek należy nieodwzajemnione uczucie, a to właśnie przydarzyło się Karolinie. Tej, która zawsze panowała nad swoim życiem.

Anna Złotowska 
fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 4/2017
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl