Wyścig z czasem

Skarżymy się na nieustanny brak czasu. Naukowcy też zmagają się z jego upływem. Niestety, ani my, ani oni nie wiemy, czym on tak naprawdę jest i czy w ogóle istnieje?

W głębokiej przeszłości, by przejechać z miasta do miasta, potrzeba było kilku albo kilkunastu dni. A paczki i listy docierały do adresata po wielu tygodniach.

Dziś każdy wymaga, by wszystko działo się na już. Wymyślono maile, które odbiorca czyta po kilkunastu sekundach od ich wysłania, paczki dochodzą tam, gdzie trzeba, z dnia na dzień, a samoloty przewożą nas na odległe kontynenty w ciągu kilku godzin.

Ale czy to wszystko oznacza, że okiełznaliśmy czas? Zyskaliśmy go więcej? Niestety nie. Brakuje nam go nadal, może nawet bardziej niż przed kilkoma dekadami. Czas bezustannie płynie, a naukowcy wciąż nie wiedzą, co kryje się pod tym pojęciem. Ani też czym czas tak naprawdę jest i jak wpływa na nasz organizm.

A cóż to takiego ten czas?

Według teorii Einsteina z początku XX wieku czas jest względny. My też go zresztą tak odczuwamy. Dla jednych ten sam rok będzie trwał długo, a innym umknie niemal niezauważalnie. Wszystko zależy od intensywności przeżyć, jakich doświadczamy. Od tego, jak mocno zapamiętujemy to, co się nam przydarzyło, od naszego temperamentu i od tego, w jaki sposób interpretujemy upływające chwile.

Generalnie naukowcy są zdania, że czas jest pojęciem i wymiarem umownym. Stworzyliśmy sobie go po to, by opanować chaos w życiu oraz uporządkować to, co z każdym z nas się dzieje. Każdy wie, że istnieje coś, co przemija, coś, co wyznacza okres dzieciństwa, młodości, starości i śmierci. Że płyniemy z nurtem jakiejś energii, której nie da się niczego narzucić ani niczym zatrzymać. Piętno tej płynącej mocy odbija się na naszych ciałach. Najpierw młode, gładkie i piękne powoli zmieniają się w przygarbione, pomarszczone i słabe.

reklama


Tajemnicę czasu próbowali rozwiązać i filozofowie, i fizycy. Ale żadnemu z nich nie udało się nadać mu jednoznacznego znaczenia. Św. Augustyn, żyjący na przełomie IV i V wieku n.e., w swoich „Wyznaniach" pisze: „Czymże jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. A gdy tylko usiłuję jego definicję podać pytającemu – nie wiem". Z kolei Einstein w liście do przyjaciela napisał: „Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to jedynie złudzenia, aczkolwiek uporczywie nam się narzucające. Istnieją one tylko w naszych głowach, abyśmy mogli nadać światu kierunek i zorientować się w nim".

Paradoks bliźniaków

Skoro czas jest względny i umowny, to może być postrzegany odmiennie. Z teorii Einsteina wynika też, że rozciąga go ruch. Im szybciej się poruszamy, tym wolniej on płynie. – To oznacza, że dwoje ludzi poruszających się w różny sposób doświadczy innego poczucia odstępów czasu między tymi samymi wydarzeniami – tłumaczy Paul Davies, fizyk teoretyk z Arizona State University. Zjawisko to fizycy lubią wyjaśniać za pomocą tzw. paradoksu bliźniąt. Co to takiego?

Jaś i Małgosia są bliźniakami. Jaś wsiada do rakiety i z dużą prędkością leci na pobliską gwiazdę, a potem wraca na Ziemię. W tym samym czasie Małgosia siedzi w domu. Jasiowi podróż zajęła rok. Tak mu się wydawało. Tak pokazywały jego zegary pokładowe. Gdy jednak wrócił do domu, okazało się, że w tym czasie na Ziemi upłynęło aż 10 lat. Siostra bliźniaczka jest teraz od niego dziesięć lat starsza i nie są już rówieśnikami, choć urodzili się tego samego dnia i roku.

Ale okazuje się, że względności czasu doświadcza każdy z nas. I wcale nie musi w tym celu wyruszać w kosmos. Nieraz przecież odnieśliśmy wrażenie, że niekiedy płynie on w piorunującym tempie, innym zaś razem narzekamy, że wlecze się w nieskończoność. Te różnice w jego postrzeganiu zależą od tego, jakie czynności wykonujemy, twierdzą psychologowie.

Jeżeli niewiele się wokół nas dzieje lub robimy rutynowo to samo, czas przeznaczony na nie płynie wolno. Otóż w momentach nudy do mózgu dociera niewiele informacji, co sprawia, że ma on za mało impulsów potrzebnych mu do pracy. Ogarnia nas wtedy uczucie pustki, a czas zdaje się ciągnąć niewiarygodnie długo. A kiedy jednak myślimy o tych zdarzeniach po tygodniach czy miesiącach, odnosimy wrażenie, że trwały one bardzo krótko. W pamięci bowiem zostało zapisanych niewiele bodźców z tamtego okresu.

Zupełnie inaczej rzecz się ma, kiedy jesteśmy zajęci, kiedy wokół dzieje się mnóstwo rzeczy. Tak bywa na wakacjach lub podczas ważnych wydarzeń, jak śluby czy narodziny. Wtedy nasz mózg intensywnie pracuje, a my skupiamy się na wykonywaniu kolejnych zadań. I wydaje nam się, że czas płynie coraz szybciej, nawet nam go zaczyna brakować. Jednak, gdy po latach przypominamy sobie o tych wydarzeniach, mamy wrażenie, że trwały one bardzo długo. Były nowe, znaczące, niepowtarzalne, a zatem nasz mózg skrupulatnie zapisał w pamięci wszystko, co się wtedy działo.

Godziny przechodzą, dni biegną, lata przelatują – to wschodnie przysłowie przytoczył w „Rzece czasu" Igor Nowikow, rosyjski astrofizyk. Podkreślił, że jest ono odbiciem osobistego sposobu postrzegania odcinków czasu w przeszłości takimi, jakie pozostały one w naszej pamięci.

Źródło: Wróżka nr 1/2014
Tagi:
Komentarzy: 1
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl