Liść

Napoleon wzorem cezarów portretował się z wieńcem z liści wawrzynuMają wiele zastosowań. Chętnie je jadamy, a także z nich wróżymy. Nasi przodkowie nawet się w nie ubierali.


Kocha, lubi, szanuje… Akacja prawdę ci powie. Skubanie gałązki tego drzewa to nie tylko ulubione zajęcie żyraf, ale również większości Polek, bo to najpopularniejsza wróżba miłosna. Jej sprawdzalność jest niewielka, bo akacja (a w zasadzie robinia akacjowa, którą błędnie nazywamy „akacją”) ma nieparzystą liczbę listków (od 7 do 21), a to na starcie wyklucza niektóre z 10 możliwych odpowiedzi. Nie wierzycie? A ile razy wypadło wam „nie chce” albo „na ślubnym kobiercu”?

Niemcy znają inną, ponoć bardziej skuteczną wersję tej wróżby. Gałązkę akacji zrywa w niej nie wróżący, ale osoba, której wróżba dotyczy. Następnie należy oskubać listki i ułożyć na kupkę, a potem przykryć ją lewą dłonią. Po pięciu minutach podnosi się ją i sprawdza, ile listków przykleiło się do ręki. Wariantów jest wiele. Na przykład, jeśli tylko dwa, czeka cię ciężka próba, a jeśli aż 21 – to w twoim domu zagości miłość. Prawdopodobnie. Na pewno zaś powinnaś pójść do lekarza, bo mocno pocą ci się dłonie…

Na poetów i wampiry

Janusz Laskowski śpiewał, że „żółty jesienny liść tyle mu opowiedział” – i nie kłamał, bo liście faktycznie mają wiele do powiedzenia. I nie tylko w kwestii uczuć. Za szczególnie wymowne uchodziły jednak liście wierzbowe, a to ze względu na charakterystyczny kształt, łudząco przypominający ludzkie wargi. Właśnie dlatego mityczny Orfeusz kunszt pięknej wymowy posiadł w należącym do Persefony wierzbowym gaju. Sama wierzba uchodziła jednak za drzewo nagrobne, stojące u zejścia do podziemnego świata. I to nie tylko w starożytnej Grecji. Rosjanie mawiają: „Kto sadzi wierzbę, przygotowuje łopatę na swój grób”. I bynajmniej nie chodzi im o możliwość wystrugania z drzewa trzonka, bo z wierzby drewno jest bardzo miękkie i w tej roli kompletnie się nie sprawdza.

reklama

Co innego, jeśli trzeba powstrzymać upiora. Aby odebrać wampirom i innym straszydłom ochotę (i możliwość) włóczenia się po nocy, ich serca w horrorach przebija się kołkiem z równie miękkiej jak wierzba osiki. Skąd ta magiczna moc, trudno powiedzieć, tym bardziej że samo drzewo uchodzi za „strachliwe”. Przyczynę tego wyjaśniają słowiańskie legendy. Według jednej z nich z osiki zrobiono krzyż Chrystusowy, według innej powiesił się na niej Judasz, a jeszcze inne podają, że gdy Święta Rodzina uciekała przed żołnierzami Heroda, próbowała się schronić pod gałęziami osiki, ta jednak zaczęła się trząść się ze strachu przed siepaczami. I tak za karę trzęsie się do dziś.

Bliska kuzynka osiki, topola, też nie ma dobrych notowań. Jej liść jest bowiem symbolem dwoistości, gdyż z każdej strony ma inny odcień zieleni. Utarło się, iż ciemniejsza strona należy do wody i Księżyca, a jaśniejsza – do ognia i Słońca.

Na szczęście i pecha

W magii liście się pali lub robi z nich wywar, czasem, jak kokę, żuje. Jedno z afrykańskich plemion przed wyprawą w tanzańskie góry Uluguru odprawia inny rytuał. Zgodnie z tradycją, każdy ze śmiałków musi zerwać dowolny liść, a następnie dotknąć nim prawego i lewego uda oraz położyć na kupkę. Po to, by podczas wyprawy się darzyło.

Również na starożytnych herbach pojedynczy liść symbolizował szczęście. Z biegiem lat jednak zmieniło się znaczenie: zaczął być symbolem kruchości i niepewności ludzkiego życia. Zwłaszcza liść niesiony przez podmuchy wiatru kojarzony jest ze zmiennymi kolejami losu. Szczególnym przypadkiem jest zielony klonowy listek na szybie samochodu. Jako symbol niedoświadczonego kierowcy sugeruje raczej coś całkiem przeciwnego, szczególnie jeśli auto wykonuje manewry tuż obok twojego wozu. W takich sytuacjach jako amulet przydaje się czterolistna koniczyna. Zapowiada dobrą passę, a jej listki oznaczają kolejno: wiarę, nadzieję, miłość i szczęście.

Moda na liścieModa na liście

W raju liść winorośli uchodził za największy krzyk mody. Z czasem zastąpił go listek figowy zasłaniający wstydliwe miejsca. Do dziś niektóre plemiona korzystają z liściowej odzieży – głównie spódniczek z nanizanych na łykową dratwę liści z okolicznych drzew.

Zanim wymyślono medale, puchary i nagrody pieniężne, sportowcy rywalizowali o laury, czyli liście wawrzynu. Ale nie tylko… Od czczenia laurowymi liśćmi osiągnięć, zwłaszcza naukowych i artystycznych, pochodzą słowa „laureat”. W renesansie zaś odpowiednikiem dzisiejszego Pulitzera i literackiej Nagrody Nobla był laur poetycki. O tytuł poeta laureatus i wianek upleciony z liści laurowych, czyli wawrzynów, zabiegały więc najlepsze pióra tamtych czasów. Jak trudno było go zdobyć, najlepiej świadczy fakt, że nasz Kochanowski (który w imieniu lipy namawiał czytelników, by latem siadali w cieniu jej liści) go nie dostał. Mniej zdolni próbowali ponoć obudzić w sobie talent, wkładając liście wawrzynu pod poduszkę…

Długowieczne i potężne dęby czczono w całej Europie jako siedlisko bogów burzy i pioruna. Szczególnie ważną rolę liście dębowe odgrywały w wierzeniach Celtów, Słowian i Germanów – połączenie tradycji rzymskiej i germańskiej uczyniło z nich znak bohaterskich wojowników. W czasach cezarów wieniec z liści dębowych, corona civica, stał się jednym z najważniejszych odznaczeń. Otrzymywali je tylko bohaterowie, którzy uratowali życie obywateli Rzymu.

W XX wieku ta dębowa symbolika „ożyła” w odznaczeniach niemieckiej armii z czasów I i II wojny światowej. Dziś jednak w liście ubierają się już tylko żołnierze, ekolodzy i nonkonformiści. Poza poligonem i fotograficznym atelier chodzić w nich jednak nie przystoi. Choć jak pokazują obrazy klasycznych mistrzów, można za nimi schować nieprzystojne to i owo. A nawet więcej, bo kiedyś do sesji zdjęciowej słynna reporterka Hanna Krall owinęła się szalem z żywej rzeżuchy.

Leszek Lato, Zuzanna Grębecka
fot. wikipedia, shutterstock

Źródło: Wróżka nr 9/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl