Konrad ma w sobie coś z bohatera rycerskiego romansu.
Jest odważny, zadziwiająco pewny siebie, nie znosi grubiaństwa i z dziką ochotą da w pysk każdemu, kto w jego obecności znieważy kobietę. Wrodzone poczucie sprawiedliwości nakazuje mu bronić słabszych. Niestety, w dzisiejszych czasach nie może już wyzywać na pojedynki, więc często decyduje się na karierę adwokata albo lekarza.
Uwielbia niebezpieczne przygody, a na dodatek jest niepoprawnym optymistą – po prostu nie wierzy, że może mu się stać jakaś krzywda. Podczas kiedy cała rodzina umiera ze strachu o niego, beztroski niczym dziecię Konrad jedzie na misję do Afganistanu albo wytacza sprawę sądową krwiożerczemu mafioso.
Młodzi, mniej mili i szlachetni Konradowie z tych samych pobudek wpadają na „genialne” pomysły typu: wypisać (w biały dzień) dwumetrowymi literami „HWDP” nad wejściem do Komendy Głównej Policji. I też im się udaje! Próby wybicia im z głowy tego typu działań są z góry skazane na niepowodzenie.
Konrad to rogata dusza, a przy tym uparciuch jak się patrzy. Wszelkie przeszkody i argumenty „przeciw” tylko zaostrzą mu apetyt. Można co najwyżej liczyć na to, że zadziała często spotykany u tych panów mechanizm „słomianego zapału”.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.