Przyjrzyj się duszy

Co mam zrobić? Czy w moim wieku można wszystko zaczynać od nowa? – Olgę przez wiele dni dręczyły te pytania, ale odpowiedź nie przychodziła.

Przyjrzyj się duszy Skończyła właśnie 44 lata, pracowała jako inżynier w fabryce samochodów w Nabereznych Chełmach, w Tatarstanie, nieźle zarabiała. Sama wychowywała 17-letniego syna Dymitra i wiedziała, że musi liczyć się z każdym groszem. Ale praca wcale jej nie cieszyła. Nie była szczęśliwa, każdego dnia wracała do domu smutna i rozdrażniona.

Doskonale pamiętała dawne marzenia. Chciała leczyć ludzi, pomagać im, pocieszać. Nie poszła jednak na Akademię Medyczną, bo w domu się nie przelewało, musiała jak najszybciej zacząć zarabiać. Poza tym studia na politechnice trwały o rok krócej niż na medycynie, no i wiedziała, że się dostanie bez egzaminu, bo była laureatką olimpiady z matematyki i fizyki. Dzisiaj żałuje, że tak się wszystko potoczyło, dzisiaj wie, że człowiek powinien robić to, co kocha.

I pewnie nic by się w jej życiu nie zmieniło, gdyby nie namowy kilku koleżanek.
– Olga, od września jest nabór na Wedyjski Uniwersytet Maharishiego. To coś dla ciebie, przecież świetnie znasz się na ziołach, medytujesz, uprawiasz jogę – zachęcały ją.
– Czy wiecie, do czego mnie namawiacie? – broniła się. – Nauka jest przecież płatna, zajęcia są codziennie, trwają po wiele godzin... Musiałabym zwolnić się z pracy, z czego będę żyła? A poza tym jak będę się czuła, studiując z ludźmi, którzy mogliby być moimi dziećmi? Będę pośmiewiskiem.

reklama
404 Not Found

Not Found

The requested URL was not found on this server.


Ale na nic się to nie zdało. Pewnej nocy podjęła decyzję i napisała podanie o zwolnienie z pracy. Niektórzy pukali się w czoło. Mówili, że zwariowała i będzie gorzko tego żałować.
– Nie mogłam inaczej. To była tak silna pokusa, że nie potrafiłam się oprzeć – opowiada Olga. – Czułam, że sobie poradzę, potrafiłam znakomicie szyć, haftować, robić na drutach, szydełkować. Mogłam wieczorami i nocami dorabiać. I rzeczywiście, przez cztery lata studiów cały czas miałam dorywczą pracę, która pozwalała mi się utrzymać, i to na niezłym poziomie. Wieczorami dodatkowo uczyłam matematyki w technikum.

Dzisiaj z perspektywy czasu wie, że najtrudniejsze było podjęcie decyzji. Potem wszystko układało się samo, jednak najważniejsze były studia, które obok wiedzy duchowej obejmowały konkretną wiedzę medyczną. Olga w pół roku stała się najlepszą studentką, w indeksie od góry do dołu miała same oceny celujące.

Niepotrzebnie się też martwiła, czy zaakceptują ją studenci młodsi o ponad 20 lat.
– Jesteś superkobietą, nie narzekasz, nie pouczasz, wszystko rozumiesz
– Dymitr był dumny z mamy. – Jesteś kujonem, a jednak cię lubią!

Olga nie tłumaczyła synowi, że podczas zajęć uczy się także wyrozumiałości, miłości i współczucia do ludzi. Według ajurwedy każdy człowiek jest inny i trzeba go traktować indywidualnie, zrozumieć duszę i ciało. Nie ma mowy o leczeniu specyfikami, które mają pomóc na każdą chorobę. Wszystkie dobiera się „pod pacjenta”.
Olga na początku nauki miała wrażenie, że przez 44 lata swojego życia spała. A obudziła się dopiero wtedy, gdy zaczęła realizować siebie. Poznała rzeczy, o których przedtem czytała tylko w książkach.

– W programie naszego uniwersytetu jest nauka lewitacji – powiedział podczas wykładu nauczyciel. – Za miesiąc każdy z was przekona się, że to, co niemożliwe, stanie się możliwe.
Olga wzruszyła ramionami – przekonana, że chodzi wyłącznie o głębokie doznania medytacyjne, wrażenie unoszenia się w przestrzeni i lekkości ciała.
– Pewnego dnia weszłam do sali i zobaczyłam kilka osób siedzących w pozycji jogi „kwiat lotosu”. Ich ciała wibrowały, unosiły się kilkanaście centymetrów nad podłogą! – wspomina.
– Na ten widok pozbyłam się wszystkich wątpliwości! Dostałam sekretną mantrę, którą miałam wielokrotnie powtarzać. To było przygotowanie do wielkiej próby.



Źródło: Wróżka nr 1/2007
Tagi:
Już w kioskach: 10/2025

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka